sobota, października 31, 2020
Nekropolie - wizyta 35 - Września
Moja Wielkopolskość tkwi we mnie od dawna. Bo od dawna (pacholęciem będąc) raz po raz przebijało do mej świadomości zdanie Ojca, rzucane mimochodem przy jakieś ożywionej dyskusji: my z Poznańskiego. W takiej formie i treści: MY Z POZNAŃSKIEGO. Historia mojej rodziny dopiero od 1907 r. pisana jest nad Brdą, w Bydgoszczy. Wcześniej była Wielka Polska. Od co najmniej XV w., odkąd Kresław z Kurozwęk osiadł w Grzybowie i skąd wywiódł się ród Porajem się piszący zwany Grzybowskimi. A gdzie owoż Grzybowo? A nieopodal Wrześni. Tak, tej słynnej, znamienitej Wrześni, w której w 1901 r. dzieciaki powiedziały "nie!" germanizacji. Nie dość na tym. W 1895 r., kiedy pradziad mój Stanisław Grzybowski z Targowej Górki (1870-1934) brał ślub z chłopską półsierotą Katarzyną Zielonkówną z pobliskiego Gierłatowa (1876-1951), to mieszkał właśnie we Wrześni. Historia zatem zatoczyła koło!
Nic zatem dziwnego, że wracałem do Wielkopolski. Że moje serce bije ku Poznaniowi żywej, niżli ku Warszawie czy Gdańskowi. Nic zatem dziwnego, że na Facebooku czy blogach podglądam strony poświęcone tej niezwykłej krainie, jaką jest Wielkopolska. I dzięki temu znajduję perełki, sam chwilami dorzucam jakiś komentarz. Jedną z witryn FB, która dostarcza mi wiele faktów jest "Niesamowita Wielkopolska".
To na niej swoje cenne, płynące z serca komentarze i zdjęcia publikuje m. in. pan Marek Picheta. I za zgodą tegoż może teraz powstać ten docinek cyklu. Serdecznie za to dziękuję. Móc zamieścić fotografii wrzesińskiej nekropolii, to dla mnie zaszczyt.
Poprosiłem pana Marka o komentarz do swoich zdjęć. Niestety. Dlatego cytuję to, co zostało zamieszczone na wspomnianym FB: "Września - moje miasto, miasto w którym mieszkam, mało znane wśród turystów, więc pokażę wam kilka ciekawych ujęć z tego miasta, dzisiaj zapraszam na Cmentarz Farny;-) Znajdują się tutaj zabytkowe nagrobki min. Powstańców styczniowych, Wielkopolskich czy zasłużonych dla Wrześni, zapraszam;-)".
Z 25 fotografii wybrałem tylko kilka. Dobitnie świadczą o historii Wrześni i jej okolic. Nie zapominajmy (a zapominamy), że przecież to tamtędy szły armie Napoleona Wielkiego w 1806 r., gen. Amilkar Kosiński wzywał do wali o niepodległą, do orężnej walki poderwano się w 1848 r., działał Maksymilian Jackowski, walczono ochoczo w 1918 i 1919.
Śladami po tych wydarzeniach są g r o b y ! Śladami po tych wydarzeniach musi być nasza p a m i ę ć ! Pamięć wdzięcznych pokoleń. Pokoleń, które nie godne jest całować rana, jakie odnieśli synowie wielkopolski.
Egzaltuję się? Nic to. Bo takie emocje dla mnie wzbudza spacer po cmentarzu. Nawet takim, któregom na oczy nie widział. Nigdy na nim nie będąc. Ale to sprawka pana Marka Pichety! Za co mu jestem wdzięczny. I któremu raz jeszcze dziękuję. Bo pozwolił mi i jak sądzę czytającym tego bloga odbyć nostalgiczną podróż. Zaraz odezwą się głosy: ja też znam takie miejsca! I oto w tym wszystkim chodzi! Aby jak najwięcej nas ujawniała magiczne takie miejsca, dzieliła się jej historycznością, ale i pięknem.
Tak, cmentarze są piękne. Poprzez bogactwo i niezwykłość nagrobków, ale i poprzez swoje zaniedbanie. Czas robi swoje. Rozprasza nas. Dobrze, że pamiętamy. Wątpliwe, abym ja w tym roku stanął nad grobami dalszych krewnych w Miłosławiu czy Szlachcinie. Nie ma ich na pewno w Targowej Górce? A Nekla, Kaczanowo, Bagrowo, Grodziszczko, Środa Wielkopolska, Kostrzyn? I wiele tych, których nazw jeszcze nie znam. Chciałbym tym pisaniem oddać hołd tym wszystkim moim przodkom i krewnym, którzy zostali w wielkopolskiej ziemi.
Pamiętajmy! Skądś przyszliśmy do miejsc teraźniejszych. Właśnie czas jesiennej zadumy jest okazją, aby wracać do miejsc i ludzi, bez których nas by nie było. I nie ma znaczenia czy to życie zaczęło się na klepisku, we dworku, dworze, pałacu czy robotniczym osiedlu. Nasz obowiązek, aby te pamięć ponieść dalej w XXI w., aby później w XXII zrobiły to samo inne pokolenia.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.