czwartek, marca 17, 2016
Bydgoski marzec '81 - XXXV lat temu - zanim doszło do mordobicia...
"W związku z planowanymi przedsięwzięciami [...] uprzejmie proszę o możliwość zakwaterowania i wyżywienia w jednostkach wojskowych na terenie Bydgoszczy 1300 funkcjonariuszy MO"* - osobliwy sposób przestrzegania apelu premiera-generała Wojciecha Jaruzelskiego o "90 spokojnych dni". Jeśli jeszcze ktoś kurczowo trzyma się propagandowych bredni rodem z PRL o wywrotowej działalności NSZZ "Solidarności", to jak zachowa się wobec przytoczonego tu faktu? Takie pismo wpłynęło do odpowiednich władzy w Bydgoszczy 18 III. Pod taką prośbą podpisał się generał Wacław Szklarski. W następnym roku zostanie wyróżniony wpisem do "Honorowej Księgi Czynów Żołnierskich". Swoją drogą warto przytoczyć jeden z argumentów "za": "...szczególne zasługi dla socjalistycznej Ojczyzny w okresie stanu wojennego". I już wiemy czym były sybirak, absolwent jednej klasy szkoły powszechnej zasłużył na belki, lampasy...
Nad Brdą wrzało! Od chwili zajęcia, 16 marca, budynku Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (służalczego wobec jedynej i słusznej partii, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, na czele której wtedy stał I sekretarz Komitetu Centralnego towarzysz Stanisław Kania) przez członków Prezydium Wojewódzkiego Komitetu Założycielskiego NSZZ RI "Solidarność" z Piotrem Bartoszcze na czele. Za kilka miesięcy, w lutym 1982 r., zostanie zamordowany "przez nieznanych sprawców". Mściwa dłoń socjalistycznego aparatu terroru chwilami mieliła powoli? Ale krwawo! Jeśli sądzimy, że każdy mieszkaniec wsi chwytał za kłonicę, kosę czy "sierzp tatowy", to niech wczyta się w ten dokument, jaki skierowano na ręce towarzysza premiera-generała-ministra obrony narodowej: "Prosimy więc Pana, panie Premierze, o spowodowanie rozwiązania konfliktowej sytuacji zgodnie z odczuciami sprawiedliwości społecznej. Nie jest naszą wolą wywoływanie napięcia w czasie, gdy czekają nas wiosenne prace polowe. Uważamy jednak, że obowiązkiem każdego uczciwego Polaka jest zapobieganie sytuacjom, które nie mają nic wspólnego z zamierzonymi przez Rząd Pana Premiera pracami, a mającymi na celu między innymi demokratyzację życia oraz przestrzeganie praworządności. Nie jest również tajemnicą, że najtwardziej stawiają opór ci, którzy ciągnęli materialne i prestiżowe profity z dotychczasowego biurokratycznego systemu". Czy to jest język konfrontacji?
To, co działo się w Bydgoszczy mogło posłużyć rządzącym za doskonały pretekst do ostatecznej rozprawy z "wrogiem nr 1" ludowej ojczyzny, tj. NSZZ "Solidarność". Tak kończył się pewien "tajny specjalnego przeznaczenia" dokument: "Biorąc pod uwagę utrzymujące się napięcie w kraju, całość przygotowań wymaga kompleksowej oceny kierownictwa partyjno-rządowego. Ustalenia na najwyższym szczeblu pomogą MON i MSW oraz innym resortom w wykonaniu dalszych przedsięwzięć gwarantujących powodzenie planowanej operacji". Jakie przygotowania? Jakie planowane operacje? A wyjaśnia to jeden z utajnionych punktów, który brzmiał tak: "Utrzymujący się nadal stan napięcia w kraju warunkuje konieczność kontynuowania przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego". Jakie "90 spokojnych dni"? Jak oceniać rzekomą szczerość tzw. strony partyjno-rządowej w rozmowach z "Solidarnością" czy Kościołem (katolickim). Chyba spadają ułudy, jakoby Generał i jego generałowie wpadł na pomysł wojny przeciw własnemu nardowi nieomal spontanicznie - w grudniu 1981 r. Aha! żeby nie było wątpliwości - notatka służbowa zastępcy dyrektora Zarządu 1 MSW pułkownika Jana Wasiluka pochodzi z 16 marca 1981 r.!
Nad Brdą wrzało! Od chwili zajęcia, 16 marca, budynku Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (służalczego wobec jedynej i słusznej partii, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, na czele której wtedy stał I sekretarz Komitetu Centralnego towarzysz Stanisław Kania) przez członków Prezydium Wojewódzkiego Komitetu Założycielskiego NSZZ RI "Solidarność" z Piotrem Bartoszcze na czele. Za kilka miesięcy, w lutym 1982 r., zostanie zamordowany "przez nieznanych sprawców". Mściwa dłoń socjalistycznego aparatu terroru chwilami mieliła powoli? Ale krwawo! Jeśli sądzimy, że każdy mieszkaniec wsi chwytał za kłonicę, kosę czy "sierzp tatowy", to niech wczyta się w ten dokument, jaki skierowano na ręce towarzysza premiera-generała-ministra obrony narodowej: "Prosimy więc Pana, panie Premierze, o spowodowanie rozwiązania konfliktowej sytuacji zgodnie z odczuciami sprawiedliwości społecznej. Nie jest naszą wolą wywoływanie napięcia w czasie, gdy czekają nas wiosenne prace polowe. Uważamy jednak, że obowiązkiem każdego uczciwego Polaka jest zapobieganie sytuacjom, które nie mają nic wspólnego z zamierzonymi przez Rząd Pana Premiera pracami, a mającymi na celu między innymi demokratyzację życia oraz przestrzeganie praworządności. Nie jest również tajemnicą, że najtwardziej stawiają opór ci, którzy ciągnęli materialne i prestiżowe profity z dotychczasowego biurokratycznego systemu". Czy to jest język konfrontacji?
Budynek ZSL - 30 III 1981 r. |
"Prezydium KKP po zapoznaniu się z przyczynami i przebiegiem akcji protestacyjnej i strajkowej NSZZ RI "Solidarność" udzieliło poparcia dla ich słusznej postawy. Prezydium uważa, że akcja chłopów wynika z ich głębokiej determinacji i wobec niemożliwości zrzeszania się nie tylko w niezależne zw. zawodowe, ale również w samorządne organizacje kółek rolniczych. Prezydium protestuje przeciwko arbitralnym decyzjom władz wojewódzkich, dyskryminujących organizacje samorządowe chłopskie tworzone oddolnie, w tym również kółka rolnicze. Prezydium stwierdza, że działania rolników bydgoskich podjęte są w obronie ich słusznych praw, leżących w sferze obowiązującego prawodawstwa. Akcje samoobronne rolników indywidualnych nie mogą być zatem traktowane jako naruszenie rozejmu społecznego ogłoszonego przez rząd" - rzadko się zdarza, abym zacytował cały dokument. Uważałem, że ów "Komunikat Prezydium KPP NSZZ «Solidarność»" z 17 III wart jest tego. W końcu chodzi też o to, aby znaleźć w jednym miejscu kilka istotnych źródeł "na temat". Jeśli pomoże to w zrozumieniu, szczególnie młodszym odbiorcom, tamten czas, to o to właśnie chodzi. Dla nas, którzy doskonale pamiętamy tamten marzec, tamto napięcie, tamte emocje - to wszystko jest pewną oczywistością? Nie sądzę. Nie siedzieliśmy przy stołach decyzyjnych. Nie uczestniczyliśmy. Byliśmy widzami. Nie koniecznie każdy zaliczał się do entuzjastów tego, co "wyprawiał Jan Rulewski"! Już spotkałem się z zarzutem, że moja wersja historii jest nieodpowiednia (żadna nowość?). I padło to z ust... wnuczki uczestnika pacyfikacji w gmachu Wojewódzkie Rady Narodowej w Bydgoszczy - pamiętnego 19 marca 1981 r. Szkoda, że ów świadek-uczestnik nie skorzystał z zaproszenia i spotkania z młodzieżą. Byłaby "żywa lekcja historii", a obecni nastolatkowie poznaliby z "pierwszej ręki", co to znaczyło niszczyć opozycji w "majestacie socjalistycznego prawa". Czemu o tym piszę? A, choćby po to, aby przypomnieć, że nie wszyscy byli za "Solidarnością". Mit 10 000 000 miał wiele rys! Niektóre z nich wychodzą dziś. Z tą tylko różnicą, że obecna władza już rozróżnia bardziej i mniej usprawiedliwionych TW? Kuriozalne pojmowanie historii!... A ponoć nie wolno szamba nazywać perfumerią?
Przewodniczący bydgoskiej "Solidarności" był pod szczególnie czujnym okiem władz. Zachowały się notatki informacyjne o sytuacji w regionie? Na ile ich wiarygodność opierała się na donosach agentury w szeregach samego Związku? Członkami strajku w WK ZSL byli również ci, którzy dziś muszą (?) wstydzić się swego TW! "Jan Rulewski z ramienia KKP sprawuje ogólnokrajowy patronat nad wsią. Celem jego działalności, zgodnie z decyzją KKP, jest udzielenie pomocy rolnikom w zorganizowaniu «Solidarności». Według oceny członków MKZ Rulewski ma ambicję zostać przewodniczącym «Solidarności Chłopskiej», co pozwoliłoby mu być równorzędnym partnerem w kontaktach z Lechem Wałęsą i przedstawicielami rządu. Zamierza on między innymi nawiązać kontakt z działaczami byłego PSL Mikołajczyka i odrestaurować na wsi program tej partii w ramach NSZZ «Solidarność Chłopska»"- cytowana informacja pochodzi wprawdzie z kwietnia 1981 r., ale świetnie oddaje nastrój o obawy ówczesnych władz komunistycznych i ich stosunek do Jana Rulewskiego. Bydgoscy historycy Instytutu Pamięci Narodowej (K. Osiński i P. Rybarczyk) są zdania: "Zawarte w przytoczonym cytacie sformułowania z pewnością idą zbyt daleko, trudno bowiem przypuszczać, aby Rulewski mógł objąć przywództwo nad rolniczym związkiem z pominięciem ambicji poszczególnych działaczy chłopskich". Ale nie odmawiają prawdopodobieństwa w działaniu: "Niemniej jednak jego zaangażowanie w walkę o rolniczą «Solidarność» można odbierać jako formę wzmocnienia własnej pozycji, a być może również dążenie do utworzenia zaplecza do przyszłej walki o przywództwo w Związku". Podczas mego ostatniego, osobistego spotkania z obecnym senatorem Janem Rulewskim pozostawiłem kilka pytań "do". Cierpliwie czekam na odpowiedź. Ta jednak uparcie nie nadciąga.
Hale i płot ówczesnego "Rometu" - 30 III 1981 r. |
Słynna ulotka z 19 III 1981 - zbiory autora |
* * *
Przypominam fragmenty słynnej odezwy MKZ NSZZ "Solidarność", która ukazała się jeszcze 19 marca pod znamiennym tytułem: „HISTORYCZNE OSZUSTWO NA SESJI WRN W BYDGOSZCZY”. Ten dokument powinien do nas wracać przy okazji każdej kolejnej rocznicy BYDGOSKIEGO MARCA: „Rzecz bez precedensu w historii polskiego systemu
przedstawicielskiego zdarzyła się podczas VI sesji WRN w
Bydgoszczy. Manipulacja prawno-organizacyjna dokonana przez
Prezydium WRN z przewodniczącym Edwardem Begerem na czele,
prawdopodobnie ścisłym porozumieniu z wicepremierem Stanisławem
Machem, wojewoda bydgoskim – Romanem Bąkiem, sekretarzem KW PZPR –
Bogdanem Dymarkiem doprowadziła do zerwania sesji. Propozycja
radnego Andrzeja Młodeckiego o niedyskutowaniu nad planem
społeczno-gospodarczym rozwoju i budżetu województwa na rok 1981,
wynikła z faktu niecałkowitego zaopiniowania tego tematu przez
poszczególne komisje WRN, została potraktowana przez
przewodniczącego WRN jako wniosek o przerwę w sesji. E. Beger
wniosek ten zgłosił pod dyskusję i został on przegłosowany przy
4 głosach przeciwnych. Kiedy zdezorientowani radni, którzy sądzili,
przynajmniej w większości, że glosują za wnioskiem A.
Młodeckiego, zorientowali się w machinacji, całe Prezydium uciekło
z sesji obrad. Za nimi podążył wicepremier, wicewojewodowie i
tchórzliwi radni. Rzecz miał miejsce o godz. 13,40”. Dopiszę: ze zbiorów autora bloga. Tak, oryginał posiadam. Jak pewnie wielu bydgoszczan.
Gmach ówczesnego WRN - tu rozegrały się wydarzenia 19 III 1981 r. |
* * *
XXXV lat, to ogormny przedział czasu. 19 marca 1981 r. o mało nie postawił nas w obliczu tego, co stało się 13 grudnia tegoż roku. Wyrok na Narodzie został odroczony. Tych kilka cytowanych dokumentów ma nam przypomnieć czas, który doprowadził do bydgoskiego mordobicia! Ludowa ojczyzna raz jeszcze pokazała, jak rozmawia się z opozycją. Poświęciłem tej historii post sprzed trzech lat, pt. "19 III 1981 - bydgoski marzec... czyli na krawędzi". Tak, jak wtedy i tym razem przypominam m o j e osobiste fotografie, który wykonywałem w 1981 r. Nie ukrywam swojej dumy, że w powstanie dwóch ważnych publikacji "na temat" mieli swój autorski udział pracownicy naukowi IPN-u w Bydgoszczy, moi byli uczniowie pani doktor Katarzyna Maniewska i pan mgr Piotr Rybarczyk. W książkach obojga znalazły się też zdjęcia m. in. ich byłego nauczyciela, czyli m o j e. Ciekawy sploty historii.
* Wszystkie cytaty pochodzą z książki Osiński K., Rybarczyk P. "Kryzys bydgoski 1981. Przyczyny, przebieg, konsekwencje", Bydgoszcz-Gdańsk-Warszawa 2013, tom I i II.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.