środa, lipca 24, 2024
Przeczytania (504) Marek Węcowski "Tu jest Grecja! Antyk na nasze czasy" (Wydawnictwo Iskry)
"Skrajny elitaryzm greckiej polis, krzywdzący dla wszystkich o nieobywatelskim statusie, to obok starożytnego niewolnictwa najbardziej ponury przykład drastycznych nierówności, na których tle formowały się najważniejszy osiągnięcia, w tym głęboka refleksja moralna greckiej starożytności" - to cytowanie przypomina mi... poprawkowy egzamin u prof. J. Staszewskiego, kiedy to odpowiedź zacząłem nie od początku tematu (chodziło o insurekcję kościuszkowską), ani od końca, ale od ś r o d k a ! Bo ten cytat uważny i skupiony czytelnik znajdzie mniej więcej w połowie wspaniałej książki pana profesora Marka Węcowskiego "Tu jest Grecja! Antyk na nasze czasy", którą wydały Iskry, wspaniale podsycając nasze (jak mniemam) zainteresowanie antykiem, ze wskazaniem na Helladę.
Od razu muszę dodać: nie jest miłośnikiem starożytnej Grecji. Tak, cenię Tukidydesa czy Herodota, podpieram się mądrościami Sokratesa czy Demokryta, bliscy mi są olimpijscy Bogowie, ale to jednak ta karta historii, która mnie do końca nie podbiła. W przeciwieństwie do historii Rzymu, a z wcześniejszych cywilizacji Sumerowie. Tym bardziej uważałem, że muszę sięgnąć po tę książkę. i muszę oddać sprawiedliwość: nie zawiodłem się! Tym bardziej, że należę do tego grona belferskiego, które (nie wiem po kim) wpaja swoim uczniom zdanie: WSZYSCY JESTEŚMY GREKAMI. I z przekąsem dorzucam, a nie Mc Donalda czy Myszki Miki.
"Wielka groźna historia wróciła. Katastrofa ekologiczna, światowy krach
gospodarczy, pandemia, cierpienie mas uchodźców, okrutna wojna w
Europie, kryzys liberalnej demokracji. Ta książka powstała z
przekonania, że razem ze starożytnymi Grekami możemy lepiej zrozumieć
nasz świat. To z ich cywilizacji wyrosła nasza. Przyjrzyjmy się z bliska
ich kulturze, religii, teatrowi, rozrywkom, a także wojnom, polityce,
demokracji. Od Homera do Aleksandra Wielkiego. Poznajmy sposoby radzenia
sobie Greków z kryzysami i… uczmy się na ich błędach" - cytuję słowo w słowo to, co czytelnik znajdzie na ostatniej stronie okładki czy na stronie Iskier. I już jesteśmy w domu? Zwykłem też za profesorem A. Krawczukiem stawiać przed swoimi uczniami pytanie: starożytność daleka czy bliska? "Tu jest Grecja!" - na pewno mi tę pracę ułatwi. Choćby z powodu, że to książka świeża, nowa, aktualnie aktualna! Łatwiej dotrze do kogoś niż wydania z czasów PRL-u?
Nie bez znaczenia jest fakt, że mamy przed sobą plon pracy naukowca! Prof. Marek Węcowski (rocznik 1969) jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego, którego zresztą jest wychowankiem. Nie dość na tym: ukończył prestiżową paryską uczelnię jaką jest École des Hautes Études en Sciences Sociales. Mamy na skrzydle okładki notkę biograficzną. Zalecam doczytać. Przyznam się bez brania mnie na męki: niczego z pana Profesora wcześniej nie czytałem, choć widzę wśród pomienionych tytułów taki, który na pewno by mnie zainteresował! Rzecz poświęcona ostracyzmowi ateńskiemu. Zerkam na stosowne strony, ale tam stoi napisane: produkt nieodstępny.
W miarę kopania miejski cień narastał,
Jakbyśmy wszyscy wracali do domu,
Wjeżdżając wolno w świt wielkiego miasta,
Cicho, by snu nie przerywać nikomu.
Tylko pies szczekał i łańcuch szastał.
Nie, nie ma żadnej pomyłki, ani też nie chodzi o moją nadgadatliwość. To cytat z Jacka Kaczmarskiego, fragment jego wiersza "Pompeja". I zamieścił go Autor książki. Kiedy widzę takie motto, to już czuję... słabość do tegoż. Bo twórczość Kaczmarskiego, to od zawsze mój świat, a cytowań na lekcjach dość sporo. Nie, "Pompeja" (czy ja dobrze odmieniam?) na nich nigdy się nie znalazła, ale widzę, że przyjdzie mi (po powrocie do zdrowia i pracy) to zmienić, uzupełnić.
"Grecka wizja świata zawsze porusza się pomiędzy interesami i wartościami jednostki a jej miejscem we wspólnocie, pomiędzy obowiązkiem a przyjemnością, pomiędzy egoistyczną pychą a bezinteresownym poświęceniem, pomiędzy prawami ludzi a rozkazami bogów" - cudowne zdanie klucz. Tak bardzo w duchu Peryklesa i tego, co pisał ceniony przeze mnie Tukidydes."Grecka starożytność od stuleci jest także skarbnicą nawiązań bezpośrednich, haseł, doraźnych sloganów, często zaskakujących, czasem szczytnych, a niekiedy wręcz odpychających" - czytamy trochę dalej i mam nieodparte wrażenie, jakbym był znów na... swoich lekcjach. Ja tak właśnie zaczynam spotkanie z Grecją i Grekami! A już kolejne zdanie przyswoi sobie każdy miłośnik historii: "Wiele narodów ma na przykład swoje własne «Termopile». Ich symbolika jednak funkcjonuje zupełnie inaczej w tradycjach różnych nacji". Skąd wplecenie w narrację Somosierry (do tego reprodukcji obrazu W. Kossaka)? Ano z tego rozumienia swoich Termopil! W tym wypadku w odczuciu samych Hiszpanów.
"Nawet w bliższym sąsiedztwie Polski, dokąd nadal udają się rzesze naszych turystów, możemy znaleźć historyczną Grecję" - a mnie ten cytat obudził, że przecież w bardzo prosty sposób wyjaśniam swoim uczniom ciągłość kultury greckiej tu nad Brdą, w Bydgoszczy! Bredzę? Nic a nic. Rysuję schematycznie fasadę tutejszej bazyliki: kolumny, portal. Kiedy dokładam kopułę ktoś nie wytrzymuje i mówi: panteon. Zboczyłem do Rzymu? Bez dwóch zdań tak. Chcę tylko pokazać, że nie trzeba jechać na Akropol, aby zobaczyć głowice jońskie, korynckie czy doryckie. Można równie dobrze wpaść do Nawry czy Lubostronia, dawnych dóbr Szczanieckich i Skórzewskich. Tam też powieje Grecją? Proszę sprawdzić dorzucam dwa kadry z minionych wakacji, AD 2023:
Nawra
"Cała ta rozległa grecka geografia może rodzić w nas pytanie, czym właściwie była starożytna Grecja" - czytanie "Tu jest Grecja!" tylko utwierdza mnie w lansowanych tezach o silnych związkach z dziedzictwem basenu Morza Śródziemnego. Właściwie od czasów omawianej w tym cyklu książki Th. R. Martina "Starożytna Grecja..." (patrz odcinek 169 z dn. 14 X 2016 r.) nie czytałem tak lekko i przyjemnie napisanej książki o tym rejonie Europy. Mogę tylko biadolić nad sobą, że stan zdrowia po 8 września wytrącił mi możliwość wykorzystania książki Marka Węcowskiego na swoich lekcjach. Przy okazji dociera do mnie, że świat Hellenów kryje dla mnie jeszcze wiele ciekawego.
Miary czasu, fenomen polis, jak się tak głębiej zastanowić, to trudno to ogarnąć. Autor nam to uświadamia, że żyjemy w epoce jednej godziny i jednego kalendarza. A wtedy? A oni? "Grecy tymczasem, żyjący nie w jednej, ale w wieluset osobnych wspólnotach, funkcjonowali w czasie pozbawionym jakiejkolwiek jedności, bo każdy ich organizm polityczny miał własne nazwy miesięcy" - szok? Czuć na sobie brzemię win ojcowskich? Oj, przytłaczałaby nas świadomość, że przeszłość determinuje naszą teraźniejszość. Zaczyna nam trącać filozofią? To chyba normalne, jak mniemam, że nie ma spotkania z Grecją bez matki wszelkich nauk! Sam się łapałem na tym, że wtykałem między strony tej książki kartki z kalendarza, a tam sentencje np. Simonidesa, Demostenesa, Pitagorasa, Arystotelesa, Sokratesa, Sofoklesa, Epikura, Talesa, Heraklita. Sporo ich się tu znalazło, a kilku powtarzało się. Podoba mi się uświadomienie tej treści: "Ich doświadczenie czasu, odległości, poczucia bezpieczeństwa, możliwości koordynacji działań były zupełnie inne niż nasze. I w takich właśnie warunkach stworzyli cywilizację, z której zdobyczy czerpiemy do dziś".
Nie wiem, jak narracja Marka Węcowskiego wypada na tle innych autorów od spraw antycznych. Gdybym miał się wymądrzać, czyli powoływać choćby na autorów zachodnich, to przyznałbym, że znane mi są publikacje m. in. N. G. L. Hammonda czy z bardziej współczesnych, to co napisali M. Beard, A. Everitt lub S. M. Rusch. I pewnie na nich wyczerpała by mi się znajomość autorów książek o antycznym świecie Greków. Mało? Mało. Tym bardziej z przyjemnością poddałem się "Tu jest Grecja!".
Nie chciałbym w ten czas wakacyjnej beztroski męczyć kogo bądź zbyt drobiazgowym moim tu gadulstwem. Pewnie okrzyk ludziska czytajcie! na niewiele by się zdał, ale myśl zapisana przez historyka, badacza dziejów antycznych, nauczyciela akademickiego Uniwersytetu Warszawskiego, to już bardziej przemawia. Takich magistrów, jak ja są tłumy. Ja nie wstydzę się napisać, że będę w swojej pracy podpierać się tym choćby mottem: "Wielką zagadką naszego związku z Grekami jest właśnie to, że ludzie tak różni od nas, myślący odrębnie, w jakiś sposób są dla nas wciąż ciekawi, nadal nas inspirują i składają do refleksji".
Jak można nie chcieć odpłynąć wraz z Homerem w bajeczność świata, który pojawia się na lekcjach historii, przy lekturze takich książek jak "Tu jest Grecja!" lub w czasie wakacyjnych peregrynacji:
Gniew, bogini, opiewaj Achilla, syna Peleusa,
zgubę niosący i klęski nieprzeliczone Achajom,
co do Hadesu tak wiele dusz bohaterów potężnych
strącił...
Dlaczego po wybudzeniu z poważnej operacji ratującej mi życie miałem skojarzenia ze Styksem i ironizowałem, że nie cisnąłem obola Charonowi? Jak głęboko wżarła się Grecja do mego myślenia! Ta książka mi to tylko przypomina. Homer nas powinien natychać swoim pięknem, jak wspomniani mimochodem filozofowie swoją mądrością, która nie zeszła z nim w mrok śmierci! I to zdanie Autora: "Wyjątkowość greckiej tradycji i jej najwyższa dla nas wartość polega na tym, że odtąd w literaturze greckiej będzie tak już zawsze". I jest! Może się komuś podobać lub nie podobać film "Troja" (reż. W. Petersen) czy komiksowe fantazje "300" (reż. Z. Snyder). Założę się, że wielu z nas nauczycieli sięga po te filmy, bo one ubarwiają naszą lekcyjną narrację. Pochwała dla dzieł Homera bardzo mi przypada do gustu. Bo jak mówić o tej kulturze bez sięgania po "Iliadę"i "Odyseję"? Ja nie potrafię. O ile ktoś zapomniał, to omawiana tu książka na pewno mu tu przypomni!
I niech na koniec pochwała greckiego alfabetu zwieńczy swoiste zachęcenie, aby nie omijać tej książki na księgarskiej lub biblioteczny półki: "Można [...] bez żadnej przesady powiedzieć, że swoim wynalazkiem Hellenowie stworzyli europejską cywilizację jako wspólnotę myśli, zdolną wymienić informacje i idee, przekraczając ograniczenia czasu - poprzez kolejne stulecia w spisanych księgach czy dokumentach".
Mogę zaryzykować, że "Tu jest Grecja! antyk na nasze czasy" nie musi być czytana ciągiem, rozdział po rozdziale. Nie zaburzy logiczności w odbiorze, jeśli ktoś rozpocznie od... końca lub środka. Straszne jest co innego, że na marginesie strony, na której pojawiło się dla mnie zdanie-motto dopisałem ołówkiem: 24 II 2022. Proszę przeczytać to zdanie i odpowiedzieć sobie czy dokonałem nadużycia czy analogie z antycznością choćby V w.p.n.e. z tym, co dzieje się na naszych oczach w XXI w., to swoista jedność: "Nasze spojrzenie na walkę wolności z imperialną agresją, wpisuje się w konflikt Europy czy wręcz Zachodu i jego wartości z orientalną despocją, należy do naszego greckiego dziedzictwa". I padają nazwy, których znaczenia nie ma sensu tu wyjaśniać: Mariupol, Bachmut, Ukraina. Weźmy do serca i taką radę: "W naszych czasach Herodot po raz kolejny może nas czegoś nauczyć". I dodaje: "Tym razem o zbrodniczym imperializmie Rosji Putina i jego ataku na Ukrainę. Ale także o nas samych patrzących na Ukrainę i na Rosję".
Zamknę ostatecznie to pisanie kilkoma cytatami z Marka Węcowskiego. Niech będą podstawą o rozmyślaniach nad naszą... greckowością.
- Europejskie wizje świata epoki kolonializmu wyrosły na greckich korzeniach.
- Arystoteles zbudował swoją teorię, w której Grecy okazywali się w najwyższym stopniu ludźmi, bo obok dzielności i politycznej mądrości posiadać mieli także wrodzone umiejętności wolności.
- Gdyby ktoś chciał szukać analogii z naturalnym bogactwem, gazem i ropą imperium Putina, nie może tego zabronić.
- Agresywne imperia często nie mogą uwierzyć, że ktoś naprawdę może cenić sobie wolność na tyle, by nie ulec ani ich kijowi, ani marchewce.
- Wydaje się, że lektura Tukidydesa doskonale pasuje do doświadczenia dzisiejszych czasów.
- Mówi się, że historia uczy wyłącznie jednego. Że nigdy nikogo niczego nie nauczyła. Nic bardziej błędnego
- Ważną dla nas nauką płynącą z greckiej polityki jest umiejętność improwizowania, eksperymentowania i poszukiwania nowych rozwiązań wówczas, gdy stare nie wystarczają.
- Nawet jeżeli cały ateński lud głosował za wojną, odpowiedzialność za klęskę spadnie zawsze na polityka, który sformułował odpowiedni wniosek podczas obrad Zgromadzenia Obywatelskiego [...].
- Ateńska demokracja przekazała swoją nazwę demokracjom naszych czasów, ale nikt przecież nie ma wątpliwości, że dwa i pół tysiąca lat temu ludzie rządzili się, spierali i współpracowali, słowem uprawiali politykę, zupełnie inaczej niż ludzie w XX czy XXI wieku.
- Przez stulecia wyobraźnię myślicieli politycznych rozpalał ateński ostracyzm.
I raz jeszcze postawmy pytanie: antyk daleki czy bliski? I dorzućmy za tytułem książki: antyk na nasze czasy? Zostawiam ten odcinek ze zdaniem: "POSZUKIWANIE ANALOGII POMIĘDZY WYDARZENIAMI DZIEJÓW STAROŻYTNYCH A NASZYMI CZASAMI MA BARDZO DŁUGĄ TRADYCJĘ". I tej tradycji też jesteśmy spadkobiercami.
PS: Wstyd przyznać, ale pierwotnie to miał być odcinek 486 cyklu. A jaki jest?
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.