wtorek, listopada 03, 2020

Nekropolie - wizyta 38 - Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy w Gdańsku

"A iż w Rzeczypospolitej naszej jest dissidium niemałe in causa religionis christianae [różność niemała z strony wiary chrześcijańskiej], zabiegając temu, aby się z tej przyczyny miedzy ludźmi sedycja [rozruchy] jaka szkodliwa nie wszczęła, którą po inszych królestwach jaśnie widzimy, obiecujemy to spólnie, pro nobis et successoribus nostris in perpetuum, sub vinculo iuramenti, fide, honore et conscientiis nostris [za nas i następców naszych na wieczne czasy pod obowiązkiem przysięgi, wiarą, honorem i sumieniem naszym], iż którzy jesteśmy dissidentes de religione [różniącymi się w wierze], pokój miedzy sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany w kościelech krwie nie przelewać, ani się penować confiscatione bonorum, poczciwością, carceribus et exilio [więzieniem i wywołaniem/wygnaniem], i zwierzchności żadnej ani urzędowi do takowego progresu [do takowego postępku] żadnym sposobem nie pomagać" - dedykuję ten cytat każdemu rzekomo 100% Polakowi, który wszem i wobec głosi, że każdy nasz rodak, to katolik, a wiary rzymskiej bronił będzie niczym niepodległości! Otóż 100% Polaku nie znasz historii swego kraju. Pewnie nawet nie wiesz skąd biorę ten cytat i co to za dokument. Tak, cytowany już na mym blogu. I wracam po niego zawsze, kiedy widzę hordy nienawistnych twarzy, które skandują podobne brednie. Bardzo groźne brednie, bo tchną ideologią rodem z III Rzeszy. Rzeczpospolita Obojga Narodów była państwem wielu narodów, wielu kultur i wielu wyznań. Co to wszystko ma wspólnego z cyklem Nekropolie?



Wracam na Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy w Gdańsku. Bo trzeba. Bo to obiecałem, kiedy cytowałem wiersz Noblistki, pani Wisławy Szymborskiej. To nim wkroczyliśmy w ten ponury czas wspominania, grobów, popiołów, nostalgii, zadumy, raz jeszcze przeżywanej żałoby. Nie byłoby tego pisania, tego odwiedzania, gdyby nie mściwość małych, podłych ludzi.


 

To był zupełny przypadek. Nie wiedziałem o istnieniu takiego cmentarza. Gdańsk ma tu niestety z Bydgoszczą (i innymi miastami i miejscowościami dawnego zaboru pruskiego) wspólny mianownik: po II wojnie światowej podli ludzi wpadli na szatański pomysł: znieść z powierzchni ziemi wszystko, co niemieckie! zetrzeć na proch drobinki śladów! nie dać kolejnym pokoleniom szansy na poznanie prawdziwej historii swoich miast, miasteczek i wsi. 


Nie wiem czy w innych miastach uczyniono zadość takiego uczczenia czasu przeszłego dokonanego. Chcę napisać: Gdańsku jestem z Ciebie dumny! Choć z łupin, drobin, okruchów, ale zdobyłeś się, aby wrócić pamięć dawnym mieszkańcom swego miasta. Jak można udawać, że Gdańsk, to tylko dzieło rąk, umysłów i trudu Lechitów? To od razu zburzmy kamienice, przetopmy Neptuna i zedrzyjmy tablice choćby z domu Schopenhauera. Opamiętanie przyszło po 1989 r. Skutek ten niewielki skrawek gdańskiej ziemi. 


 

"...TYM CO IMION NIE MAJĄ" - cudowne przesłanie na ołtarzowym stole. Stój tam jeden z drugim i pomyśl do czego prowadzi ślepa zemsta. Może byłeś na Ukrainie, Białorusi, Litwie i wstrząsało Tobą, bo nie odnalazłeś grobu przodka we Lwowie, Stanisławowie, Lidzie, Głębokiem, Wilnie czy Kownie. A dlaczego? Bo tam też byli tacy, co uwierzyli, że mordując mogiły polskie zatrą ślady historii i tradycji. My swoim tam byciem powtarzamy: nie ma zgody na takie modelowanie historią!

 

Ten, co stworzył ten stół ołtarzowy był natchniony! "GOTT IST LIEBE" - krzyczy do mnie, albo poucza z pokruszonego krzyża. Jakiegoż trzeba upadku, aby pójść na cmentarz i deptać tak historię, że z niech okruchy zostają?! Tak, jestem wściekły. Macewy. Jest lew! Symbol potęgi i silnej wiary, ba! plemienia Judy i rodu Dawida*. Widzę muzułmański półksiężyc. Boli. "HIER RUT IN... WALLY... GEB..." - tyle zostało z tego jednego życia. Chłopca, mężczyzny, dostojnego patriarchy rodu? Nie dowiemy się z tych ułupków.  Z innych dowiadujemy się, że był "GüNTER BUTTNER" - nic więcej. Ocalone imię i nazwisko. 


"...NA GROBIE, A TYLKO BÓG WIE, JAK KTO SIĘ ZOWIE" - nie wiedziałem kogo to słowa. Cudowne przesłanie.
Mascha Kaléko (1907-1975). Już wiem, że to jej wierszem zamknę tegoroczny czas dziadów. 

 

"EMILIE SCHMIDT GEB. HELLMUTT" - miała więcej szczęścia? Jej płyta zachowała się w całości. Tylko tyle, albo aż tyle. Niestety na kościach wielu tysięcy Niemców, Żydów, Tatarów, holendrów, Bambrów porobiono parki (tak jest w Bydgoszczy), wytyczono jezdnie, postawiono domy.  Frau Emilie zmarła w dniu swoich urodzin: "25.4.1844-25.4.1920 RUHE SANTT".

 

Opuszczam to wyjątkowe miejsce pamięci. Zaskoczeniem jest samotna mogiła poza jego obrębem i głaz. Tego szukałem. Bo pewien gdańszczanin opowiedział, że jest takie miejsce. I znaleźliśmy je. Gdańszczanin, Niemiec bardzo chciał być pochowany w rodzinnym mieście. Uszanowano wolę tegoż. "JUSTUS KLAWITTER 1894 DANZIG 1979 WEDEL" - powrócił do domu, obok grób zapewne jego przodków.




_______________________________________

* http://fodz.pl/PP/download/symbolika_zydowskiej_sztuki_nagrobnej.pdf (data dostępu 14 X 2020)

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.