sobota, kwietnia 29, 2017

Saga rodzinna - cz. XIII - zaginiony...

Wszystko, co wiemy o Piotrze Grzybowskim (1905-?) praktycznie pochodzi z tej jednej fotografii. Nie tylko utrwalony został wizerunek sprzed osiemdziesięciu laty. Osobiście to zdjęcie podpisał. Na odwrocie czytamy: "Piotr Grzybowski Bydgoszcz I Stawowa nr 11 urodzony 24/V 1905 r. Mechanik Szofer Doróżka samochodowa nr 72". I to wszystko. Uzupełnić da się: syn Stanisława (I) i Katarzyny urodzonej Zielonki małżonków Grzybowskich, brat Wacława, Franciszka (Franza), Maksymiliana (Maksa) i Stanisława (II). Róg Stawowej i Lotników mieści się Cmentarz Świętej Trójcy, na którym spoczął w styczniu 1962 r. najmłodszy brat Piotra, a mój Dziadek. 
Tak powinno brzmieć hasło w "Rodzinnym słowniku biograficznym", nad którym pracuję dość... nieregularnie, skupiając uwagę na moich bezpośrednich przodkach i potomkach. I jeszcze jeden ważny fakt: w czasie okupacji aresztowany przez bydgoskie Gestapo! Dalszy los? Nie znany. Piotr Grzybowski zaginął w zawierusze wojennej. Nie wiem czy mój Dziadek podejmował jakieś próby odnalezienia brata. Raczej wątpliwe. Piotra otoczył nimb zapomnienia (w przeciwieństwie do Franza i Maksa). Rodzinne tabu?
O tym, że ktoś takie w ogóle był dowiedziałem się dokładnie 25 V 1981 r. Zupełnie nieświadomie dzień po jego  ewentualnych 76-tych urodzinach. To był dzień ostatniego mego spotkania z babcią Jadwigą Korzeńską 1 voto Grzybowską urodzoną Maliszewską. Wtedy wszedłem w posiadanie tej bezcennej dla mnie fotografii i usłyszałem o stryjecznym dziadku. Ale... No właśnie jest pewne "ale". Chyba jednak aresztowanie Piotra nie miało nic wspólnego z heroizmem tegoż pod niemiecką okupacją (Bydgoszcz była formalnie wcielona do Rzeszy). Padło określenie: "kryminalna sprawa"? Potem relacjonująca historię babci Jadwiga zmieniła temat i... nie chciała wracać do tematu swego szwagra. 
Nic prostszego, jak zajrzeć do Archiwum przy ul. Dworcowej 65? Kwerendy w archiwach, to mój żywioł. Niestety dowiedziałem się, że po bydgoskim Geheime Staatspolizei prawie nic nie zostało. Uciekając oprawcy z ul. Poniatowskiego prawie wszystko zniszczyli bezpowrotnie na przełomie 1944 i 1945 r.! Nie ma więc żadnych źródłowych podstaw i możliwości, aby zbadać "sprawę  Piotra G."
Zmowa milczenia, jaką otoczono Piotra Grzybowskiego, musiała być niezwykle nieprzenikliwa, skoro mój śp. Ojciec nic o wujku (tak, określał de facto swego stryja) takim nie słyszał, ba! nawet zaprotestował: "Nikogo takiego nie było!".  Pokazałem reprodukowane tu zdjęcie i musiał uznać fakt. Czym Piotr "zasłużył" sobie na rodzinną anatemę? Mam poważne wątpliwości, że nigdy się tego nie dowiem. Życiowo rozminąłem się z Dziadkiem, brak dokumentów - cisza! Jeśli dbano o wymazanie ze świadomości rodzinnej jednego z nas, to dlaczego zachowano tę fotografię? Jakaś dziwna niekonsekwencja. 


Piotr Grzybowski nie rozpuścił się w mgle przeszłości. Stryjeczny wnuk pisze o nim tu teraz. Jest zawsze cień nadziei, że przeżył, ba! gdzieś w świecie żyją Jego potomkowie. Alboż ten blog nie pomógł mi odnaleźć i nawiązać kontaktu z kilkoma krewnymi z mej wileńskiej strony rodziny? Wszystko więc jest możliwe. Za kilka tygodni, 24 maja, przypadnie 112-ta rocznica urodzin Piotra. Gdzie się urodził? - tego też nie wiem. Na pewno nie była to Bydgoszcz (Bromberg), bo przed 1907 r. nie ma zapisów meldunkowych w książkach adresowych o osiadłej tu rodzinie. Prawdopodobnie Inowrocław (Hohensalza)? Tylko, że przed laty zwracałem się do tamtejszego USC o wydanie aktu urodzenia i otrzymałem odmowną odpowiedź, że taki po prostu nie figuruje w ich aktach.
Kiedyś zaskoczył mnie mój Syn. Stwierdził, że jeśli będzie miał syna, to da mu na imię "Piotr". Na pamiątkę swego stryjecznego pradziada. Dzielę się tą niezwykłą historią w dniu wyjątkowym: 141. lat temu, 29 IV 1876 r., urodziła się matka Piotra, moja prababka Katarzyna, "matka Grzybowskich".

PS: Na fotografii dopisek moją ręką: "Aresztowany przez gestapo zaginął bez wieści".

1 komentarz:

  1. Pamięć jest ulotna. Dobrze więc,że są ludzie którzy starają się odkryć przeszłość,poznać,zapamiętać...
    Na swych drogach spotykamy różne osoby.Jedne przemykają, zacierając się w pamięci inne przeciwnie,wywierają duży wpływ,odciskają piętno pozostawiając niedosyt i chęć poszukiwania po nich śladu.
    Pozazdrościć determinacji i chęci przekonywania się przez dokumenty.
    Życzę powodzenia w poszukiwaniach

    OdpowiedzUsuń