czwartek, kwietnia 27, 2017

Smakowanie Bydgoszczy... (54) po prostu Gollob

Całą Polskę obiegła wiadomość o kolejnym wypadku Tomasza Golloba. Mistrz nad mistrze "czarnego sportu", jak drzewiej określano żużel, wyrastał TU w Bydgoszczy, m. in. na torze bydgoskiej "Polonii". Chyba nie był żadnego dzieciaka nad Brdą, jaki wzrastał TU w latach dziewięćdziesiątych XX w., aby nie znał nazwiska GOLLOB. I na pewno nie mieszał czy chodzi o Jacka czy o Tomasza. Nie ujmując niczego starszemu bratu, tym który skupiał uwagę był młodszy syn pana Władysława. Bo klan był (i jest) doskonale rozpoznawalny. Moja dziecięca pamięć sięga czasów, kiedy na torze szalał jeszcze Henryk Glücklich (1945-2014). W końcu ścignął samego Ivana Maugera. Mogę się przyznać, że na mojej słomiance (zapytajcie pokolenie 50+, co to takiego) wisiał plakat tego ostatniego z tygodnika "Razem".

Nie czarujmy się, kiedy w 2003 r. Tomasz Gollob zmienił barwy klubowe i odtąd jeździł dla Unii Tarnów - zrobiło się ponuro. Przypominało to czasy, kiedy Zbigniew Boniek opuszczał szeregi WKS "Zawiszy" i przeniósł się do "Widzewa" Łódź. Taka już kolej sportowej kariery. Chcesz się rozwijać, to nie możesz dreptać w miejscu. O Stefanie Majewskim też nikt nigdy by nie usłyszał, gdyby grał w bydgoskiej "Gwieździe". Proszę zobaczyć, co się dzieje: miało być tylko o Tomaszu Gollobie, a kroi się nami mini-historia sportu w Bydgoszczy i poczet Wielkich Gwiazd Sportu. A przecież tu sportowo udzielały się takie sławy lekkiej atletyki, jak Teresa Ciepły (1937-2006) czy Zdzisław Krzyszkowiak (1929-2003).

Tomasz Gollob wrócił do Bydgoszczy! Niestety, jako pacjent 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego. I tam zostały wykonane zdjęcia, które tu zamieszczam. Jak widać kibice nie zapominają o swoim MISTRZU! Zaczynał od motocrossu i motocross miałby być jego... wyrokiem? Lekarze bardzo oszczędnie informują o stanie zdrowia żużlowca. Budzą się spekulacje, co do dalszego losu i zdrowia.

Musi być na koniec wątek osobisty? Nie, nigdy nie spotkałem osobiście Tomasza Golloba. Nie chodzę na żużel. Przed laty w szkole, w której pracowałem miało dojść do spotkania Tomasza Golloba z uczniami. Dzieciaki kserowały sobie zdjęcia, czekały na wizytę. Jakie było rozczarowanie, kiedy Mistrz, Idol nie zjawił się. Jęk zawodu przeszedł po korytarzach w gmachu przy ul. Hutniczej 89. Na otarcie łez pozostało spotkanie z innym Gollobem, Jackiem. W moich zasobach archiwalnych gdzieś są zdjęcia, jakie wtedy robiłem. Postaram się do nich dotrzeć i przy okazji pochwalić się nimi.
Jedynego, czego można życzyć poważnie kontuzjowanemu Mistrzowi, to zdrowia.

Brak komentarzy: