środa, września 02, 2015

Zapomniana wojna... wstydliwa data... Sedan 1-2 września 1870 r.

"Der Kaiser ist da! Der Kaiser ist da!" - ten okrzyk rozległ się nad Sedanem równe 145. lat temu. Francja miała przeżyć największe upokorzenie od czasu 18 czerwca 1815 r., kiedy cesarz Napoleon Wielki przegrał pod Waterloo. Tym razem klęska dosięgła synowca bohatera spod Jeny i Wagram! Nie starczyło nosić nazwisko "Bonaparte", aby pokonać Prusaków! "Jak to! Jest tam cesarz?!" - nie mieściło się to po prostu w głowie feldmarszałkowi Helmuthowi von Moltke - starszemu (1800-1891). Można-że było na takie ryzyko wystawić majestat Cesarza Francuzów?


"Monsieur mon frère, nie mogąc umrzeć wśród moich wojsk, zmuszony jestem złożyć szpadę w ręce Waszej Królewskiej Mości. Pozostaję oddanym bratem Waszej Królewskiej Mości. Napoleon" - tak zwracał się w prywatnym liście pokonany Napoleon III Bonaparte do Wilhelma I Hohenzollerna. Oto syn Fryderyka Wilhelma III brał odwet za klęskę Prus w 1807 r. Miał wtedy 10. lat. Nie zapomniał upokorzenia i afrontów, jakie stały się udziałem jego rodzica. Za kilkanaście dni pruski pierścień zacisnął się wokół Paryża.


"Za nic w świecie nie chciałabym się znaleźć w sytuacji cesarz i cesarzowej Francji. [...] Wszyscy wyciągnijmy wnioski z nauki, do czego prowadzi frywolność, zarozumiałość i brak moralności! Francuzi byli przekonani o swojej wyższości i jakże się zawiedli" - czytała w liście od córki Vicky królowa Wiktoria Hanowerska. Nie zapominajmy, że Victoria Adelaide Mary Louise Saxe-Coburg-Gotha była wtedy żoną przyszłego cesarza Niemiec i króla Prus Fryderyka III (1888), a więc synową Wilhelma I. Tak, jej synem zaś był cesarz-król Wilhelm II (ukochany wnuk królowej Wiktorii).


"Monsieur mon frère, ubolewając, że spotykamy się w takich okolicznościach, przyjmuję szpadę Waszej Cesarskiej  Mości. Proszę o mianowanie jednego ze swoich oficerów i udzielenie mu pełnomocnictwa do pertraktowania o warunkach kapitulacji armii, która tak dzielnie walczyła pod rozkazami Waszej Cesarskiej Mości. Ze swej strony mianuję w tym celu generała von Moltke. Pozostaję oddanym bratem Waszej Cesarskiej Mości. Wilhelm"- list tej treści otrzymał zdruzgotany Napoleon III. Na łaskawość sędziwego Hohenzollerna nie mógł liczyć. Przyszło zapłacić za nieopatrzny ruch wywołania wojny, którą misternie sprowokował kanclerz Otto von Bismarck!..
.

Statystyka klęski była porażająca. "...do niewoli udać się musi 83 tys. ludzi - odnajdujemy w biografii Bismarcka autorstwa L. Trzeciakowskiego - w tym cesarz, marszałek [Patrice de Mac-Mahon - przyp. KN], 39 generałów i 2400 oficerów. Uzbrojenie i konie przechodzą w ręce zwycięzców". 




2 września 1870 r. doszło do pamiętnego spotkania Napoleona III najpierw z Ottonem von Bismarckiem, później królem Prus Wilhelmem I. Niestety w żadnej z posiadanych przeze mnie książek nie zaspokojono mojej ciekawości... Jest o kurtuazji spotkania obu mężów stanu. Mnie jednak interesuje co innego: co sobie powiedzieli, jak czuł się "żelazny kanclerz" - żadnego cytatu? Są dostępne wizje malarskie. I one muszą nam tu wystarczyć.


Tydzień później Edmund de Goncourt zanotował w "Dzienniku": "Cesarstwo, republika - wciąż to samo! Irytujące jest słyszeć ciągle «To wina cesarza». Jeśli generałowie okazali się nieudolni, oficerowie ciemni, a żołnierze mieli chwile tchórzostwa, winy nie ponosi cesarz. Zresztą pojedynczy człowiek nie ma takiego wpływu na swój naród i gdyby naród francuski nie był rozbity, wielka miernota cesarza nie przeszkodziłaby zwycięstwu". 4 września Francja ogłoszona została republiką! II Cesarstwo bezpowrotnie przechodziło do historii.



2 września 1870 r. stał się dla "zmontowanych" (w 1871 r.)  Niemiec jednym ze spoiw, Dniem Sedanu! Niemiecki historyk Sebastian Haffner tak plastycznie opisał sens tych obchodów: "Corocznie w umysłach staczano raz jeszcze wielką zwycięską bitwę, wciąż na nowo francuskie ataki kawalerzystów załamywały się w  ogniu niemieckich muszkietów, wciąż od nowa dumny cesarz francuski, któremu nie dane było polec na czele swoich wojsk, oddawał szpadę królowi Prus". Jest i taka ocena "głównych bohaterów dramatu": "...gigantyczny Bismarck obok brzydkiego karła Napoleona na chwiejnej drewnianej ławce przed domkiem tkacza w Domchérie - wszystkie te sceny chwały smakowano rok po roku od nowa, to było prawdziwe święto. Wzniosłość uczuć, z jakim wtedy je obchodzono, dziś nie można sobie nawet wyobrazić". Haffner, jak dziecko, doskonale pamiętał, bo uczestniczył w obchodach tak ważnego dla cesarskich Niemiec święta. Swoją drogą ciekawe czy w 2015 r. ktoś nad Szprewą wspomni tamto zwycięstwo?... Czy Francuzi roztrząsają jeszcze skutki 1870 r.? Zmyli hańbę w 1918 r. - i szlus?...



Znamienne jest na zakończenie przytoczenie tego, co odnotował w swoim dzienniku następca tronu pruskiego: "Im dłużej będzie trwała ta wojna, tym lepiej dla Francji, tym gorzej dla nas... W oczach świata nie jesteśmy już napadniętym narodem, ale aroganckimi zwycięzcami". Bardzo skrajnie ocenił wkład kanclerza: "...to przez tę teorię krwi i żelaza, wymyśloną i wcieloną w życie przez Bismarcka, stoczyliśmy się na dno. Uczynił nas wielkimi i potężnymi, ale jednocześnie pozbawił przyjaciół, sympatii świata i naszego sumienia...". 


Wojna francusko-pruska poszła w zapomnienie? Przytłoczyły ją I i II wojna światowa? Czy jednak nie zapominamy, że źródła tych obu globalnych konfliktów tkwią właśnie w roku 1870? W 1870 r. Prusacy oderwali od Francji Alzację i Lotaryngię! W 1918 r. Francuzi odzyskali Alzację i Lotaryngię! W 1940 r. A. Hitler zagarnął na Francji Alzację i Lotaryngię! W 1945 r. po klęsce III Rzeszy Francja, co odzyskała? Alzację i Lotaryngię!

PS: W Bydgoszczy, na Cmentarzu Starofarnym, jest kwatera francuskich żołnierzy-jeńców z wojny 1870/1871.    

Brak komentarzy: