wtorek, września 01, 2015
Spotkanie z Pegazem... - 55 - Kazimierz Wierzyński "1-go września 1944"
Już wystygły rocznicowe obchody 71-lecia wybuchu powstania warszawskiego? Ale ono trwało. Jeszcze cały wrzesień i dwa dni października. Wiem - 1 września raczej kojarzy się nam z agresją niemiecką! Schleswig-Holstein , Westerplatte, obrona Poczty Polskiej, bombardowania bezbronnych polskich miast... Pięć lat później "tygrysy chodziły" w alejach Jerozolimskich!...
Temu dniu, tamtej tragedii Kazimierz Wierzyński (1894-1969) poświęcił swój wiersz "1-go września 1944". Ciekawe, że "Gazeta Wyborcza" przypomniała go na pierwszej stronie wydania sobotniego 1 sierpnia br. Nie jest to zbyt długi utwór. Raptem dwie strofy.
Jeśli padnie Warszawa, to nie miasto padnie,
I nie polska stolica w podziemiach swych skona,
Lecz wolność wszystkich ludzi, zdeptana gdzieś na dnie,
I prawda wszystkich czasów, przez wszystkich zdradzona.
Więc zbudźcie się, nim kruki i wrony zakraczą,
Zbudź się, świecie przed zgubą, co światy wyniszcza!
To nie jest głos Warszawy. To w boju rozpaczą
Pierwszy twój żołnierz woła, najstarsze twe zgliszcza
1 września 1944 r. dopełniał się los walecznej Starówki. "Bomby wielkiego kalibru rozdzierają na pół stary kościół Świętego Marcina na Piwnej - czytamy we wstrząsającej książce Stanisława Podlewskiego "Przemarsz przez piekło". - Padają w gruzy kościoły Sióstr Sakramentek i Najświętszej Maryi Panny tuż nad skarpą wiślaną - na Nowym Mieście. W podziemiach pod sklepieniami świątyń znalazł schronienie kilka tysięcy osób. Tymczasem bomby przebiły i zwaliły stare sklepienia. Nastąpiła straszna masakra". A jak wyglądało uzbrojenie powstańców? "Obliczają stan amunicji: jest od 8 do 10 sztuk na strzelca. Po jednym magazynku na peem. Co piąty strzelec ma granat, w najlepszym razie dwa" - przetłaczająca jest ta statystyka. Jedyna łączność i w miarę bezpieczna droga ewakuacji, to sieć kanałów. "Ostatnie patrole osłonowe schodziły z barykad, ciągnęły do włazów - czytamy dalej. - Pustoszały ruiny, reduty i ulice. [...] Najtragiczniejszy był los ciężko rannych powstańców. Zalegali mroczne piwnice na gnijących barłogach. [...] Wszyscy skazani byli na straszliwą, powolną śmierć nie tylko z powodu ran, ale również głodu. Nie było już nawet wody. Do cierpień i głodu dochodził lęk". Wielu błagało o dobicie, wielu popełniło samobójstwa, wielu zdało się na prawdomówność "rycerskiego Wehrmachtu"?...
Autor książki przytacza krótki dialog między pułkownikiem "Jesionem" (Stanisławem Klepaczem), a ojcem Tomaszem Rostworowskim. Warto przytoczyć odpowiedź kapelana na wiadomość o ewakuacji: "Dzieliłem z nimi chwili największego uniesienia [tj. rannymi powstańcami- przyp. KN], największych nadziei i radości. Znakiem krzyża świętego i modlitwą wyprawiałem ich do walki. A teraz mam ich zostawić? W ręku Chrystusa są nasze losy. Żegnam pana pułkownika. Niech Bóg prowadzi...". Bohaterski kapłan (kapelan batalionów "Wigry" i "Gustaw") nie opuścił Starówki, dostał się do niewoli, przeżył. Po wojnie UB aresztuje go. Otrzyma wyrok kilkunastu lat więzienia.
Ruiny kościoła garnizonowego - Długa 15 - foto J. J. Karpiński ps. "Jerzy". |
1 września 1944 r. dopełniał się heroiczny los Starego Miasta! Nie zapominajmy o tym. Powstanie będzie trwało jeszcze przez kolejny miesiąc. Pochłonie tysiące ofiar. Trudno ze spokojem czytać "Przemarsz przez piekło" i każdą inną rzetelną książkę o powstaniu. Dobrze by było, żeby i we wrześniu pamiętać o tych, którzy przez owo piekło przeszli, stali się jego ofiarami.
2 września Niemcy wkroczyli na Stare Miasto!...
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.