czwartek, lipca 10, 2025

Jędrzeja Kitowicza - to i owo...

"Wprawdzie jest niemało w tym życiorysie plam ciemnych, szczegółów istotnych a dotąd nie wyjaśnionych, niemniej z tego właśnie źródła bije wiele światła na zawartość całego dzieła, na wiarygodność i dokładność skupionych tu informacji" - pisała przed laty profesor Roman Pollak (1886-1972) we "Wstępie" do wydania "Opisu obyczajów za panowania Augusta III" [1] Nie chce się wierzyć, ale raz jeden tylko sięgnąłem pod wieko pomne dzieło księdza Jędrzeja Kitowicza (1728-1804). Był to w grudniu 2012 r.! Tak, to jeden z pierwszych postów, jakie zamieściłem na blogu, pt. "Kulig! Kulig! Kulig! - wg. Jędrzeja Kitowicza, Juliusza Kossaka i Józefa Chełmońskiego". Pochwaliłem się wtedy posiadaniem wydania poetersbursko-mohylowskiego z 1855 r. Z dawnych zasobów książąt Radziwiłłów w Nieświeżu, a od 1981 r. w moim księgozbiorze.  Skąd ten powrót?
 
Ksiądz Jędrzej Kitowicz - portret z ok. 1800 r. - domena publiczna [2] 
Impulsem do niego stało się... uratowanie egzemplarza "Opisu obyczajów..." przed wyrzuceniem na śmieci! Właściwie, to już był leżał pomiędzy innymi volumenami zacnej serii Biblioteki Narodowej (Ossolineum), który w ferworze porządków miejscu mojej pracy ktoś po prostu cisnął w niebyt! W sumie wydobyłem pięć cennych, moim zdaniem, tomików. Ten teraz staje się pretekstem do pisania czy jak ktoś woli: przepisywania.
Wiem, że wakacje to racza\ej marna okazja, aby popularyzować staropolską kulturę pisaną. Ciekawe, bo mój blog na te czas szybuje jeśli idzie o jego odwiedzanie i chyba (jak wierzę) czytanie. No to zostawię kilka interesujących cytatów. 
 
O wiarach - Młódź polska, pospolicie dla przypolerowania obyczajów i rozumu za granicę wysyłana, powracała do kraju zarażona deizmem i libertynizmem. Metrowie, używani do paniąt  edukowanych w kraju, pospolicie bywali cudzoziemcy, w kraju swoim dla małych talentów i złych obyczajów pożywienia lub miru nie mając, najczęściej Francuzi, którzy z przyrodzenia są lekkomyślni w zdaniach religii [...]. Tacy nauczyciele, mało mający bogobojności, napawali uczniów swoich rozwiązłymi zdaniami, punkt honoru przedkładali im za cel podciwego człowieka, a zaś bojaźń sądu i piekło po śmierci tylko mieć kazali za postrachy wymyślone dla a,podłego gminu, aby go utrzymać w posłuszeństwie, który inaczej nie umie uszanować cnoty tylko przez obawę kary za zbrodnie jej przeciwne.  [3]
 
O wychowaniu: Gdy dziecię poczynało stawać na nogach, uczono go chodzić, wodząc na paskach; było to sznurowanie rzemienne jakim płótnem podszyte, na kształt sznurówki kobiecej, mające z tyłu dwie taśmy długie, którymi piastunka unosiła dziecię, nogi stawiające; a gdy już tak nawykło postępować, wsadzano go w wózek okrągły, pod pachy dziecięcia wysoki, mający u spodu cztery kółka, na wszystkie strony obrotne, aby mógł posuwać się wszędzie, gdziekolwiek dziecię nogami na ziemi stojące iść chciało. [4]
 
O stanie duchownym: Z stanu szlacheckiego przyjmowali aspirantów z dwoch powodów: albo z rozumu, chociaż ten nie był celujący nad miarę, to go szlachectwo nadstawiało; albo z pożytku, kiedy niedostatek talentów rodzicy powołanego dopłacali znacznymi, ofiarowanymi zakonowi [tj. Jezuitów] summami lub w inny sposób świadczonymi wielkimi dobrodziejstwy; i ten drugi sposób służył nie tylko dla młodych ludzi, le także i dla starych, nawet w zgrzybiałego wieku. [5]
 

 Król August III Wettyn - portret z epoki (1755 r.) - domena publiczna [6]
 
O palestrze: ...zwyczaj bicia się w kije nie tylko był używany pod trybunałami, ale też i na sądach ziemskich i grodzkich; z tą rożnicą, iż po innych miejscach kołowi rycerze Żydów po kozubalec na chodzili, tylko ta szarpanina, dyssmulowana od zwierzchności, w Piotrkowie i w Lublinie się znajdowała. [7]  
 
O stanie żołnierskim za Augusta III: Wojsko polskie za Augusta III był bardzo szczupłe; komput jego, przez konstytucyją sejmową za Augusta II determinowany- dwanaście tysięcy koronnego, sześć tysięcy litewskiego.  
Summa wszystkiego wojska osiemnaście tysięcy, ale na papierze, nie na placu. 
[...]
Gdyby był kto tak ciekawy i sposobny, żeby był przebiegł Polskę i Litwę i porachował żołnierswto nadworne u wszystkich panów, zapewne naliczyłby go więcej niż komputowego, ledwo bowiem który znajdował się senator i minister, żeby nie chował nadwornego żołnierza.[8] 
 
O stanie dworskim:  Ruskich i litewskich panów w regestrze krzywdzicielów położyłem. Wielkopolscy albowiem panowie - jako mniejszych fortun - tak wielkich dworów jak pierwsi nie trzymali i przyuczeni w swoim kraju do wyższych rzeczy ceny z łatwością, ceną mniejszą będące w województwach innych wiktuały, płacili. Po swoich zaś województwach odpruwając podróże, małego do nich ekwipażu i konwoju używali, a zatem znacznych szkód czynić nie mogli. Do tego Wielkopolanie przy wysokim chorze -  z równości pochodzącym - są najwięksi w artykule oszczędności gospodarze, przeto z domów prowadzą za sobą furaże i wszelkie potrzeby do żywności, tak w podróży, jak też do miast, do których się zjeżdżają, potrzebne tak że karczmarz od Wielkopolanina w swoim województwie z trudna więcej utarguje jak za siano, piwo i gorzałkę. [9] 
 
Król August III Wettyn - obraz wykonany przez L. de Silvestre - domena publiczna [10]
 
O pierścionkach i szpilkach: Mieć na palcu pierścień dyjemnetowy, szpinkę pod szyją takąż lub z innego jakiego drogiego kamienia, znaczyło panicza i dworaka modnego,  a kiedy jeszcze na obu rękach błyskały pierścienie, to tym bardziej. Choćby się kto najlepiej ubrał, bez tych ozdób nie był miany, tylko za miernego obywatela albo też za niegustownego domatora.  [11]
 
O kartoflach: Długo Polacy brzydzili się kartoflami, mieli je za szkodliwe zdrowiu, a nawet niektórzy księża wmawiali w lud prosty takową opinią, nie żeby jej sami dawali wiarę, ale żeby ludzie  przywyknąwszy niemieckim smakiem do kartofli, mąki z nich jak tamci nie robili i za pszenną nie przedawali, przez co by potrzebującym mąki przez się pszennej do ofiary ołtarzowej, mąką kartoflową, choćby i z pszenną zmieszaną, zawód świętokradzki czynili. [12]
 
O grach szulerskich: Szulerowie po miastach, po szynkownych domach najwięcej grali w kości; mieli tak sporządzone, iż im padały na stronę wygraną, którym sposobem, sobie samym wiadomym, ogrywali niewiadomych, do gry zwabionych. [13]
 
Dwór magnata za panowania Augusta III Wettyna - domena publiczna [14]
 
O redutach: Zabawa redut była trojaka: taniec, gra w karty i przypatrywanie się jedni drugim; chodząc po pokojach tam i sam, rożne maski jedne drugich napastowały w dobry sposób, zatrzymując, kto jest pod maską; ten zaś tając osobę swoję, potrząsał głową i mrucząc odmiennym głosem, zapierał się tej osoby, którą go być mniemali; i to była zabawka największa kobiet, gdy nie były w tańcu. [15]
 
O sesyjach prowincjonalnych:  Może sobie w tym miejscu pomyśli Czytelnik: jeżelić każdy sejm koniecznie zerwanym zostać musiał, na co się przedało tak pracować około niego? Odpowiadam: partyja dworska, mając chęć i nadzieję utrzymania aby jednego sejmu, szczerze i z całych sił swoich około niego pracowała partyja zaś Czartoryskich przeznaczywszy go do zerwania, ale - żeby się z tym nie wydała - przekupiwszy i nająwszy już jednego pewnego zrywacza lub czasem kilku, z resztą przyjaciół swoich, zdrady niewiadomych, robiła to wszystko, co dworska partyja; znosiła się z nią, podawała jak najlepsze projekta, upartych posłów godziła i ujmowała i po zerwaniu sejmu zarówno z partyją dworską nad losem nieszczęśliwym ojczyzny ubolewała. [16]
 
O workach i zegarkach: Powoli zaczęły się gęściej zegarki pokazywać, tak w szlacheckim, jako też miejskim stanie. Szlachcic majętny, dworzanin, oficyjer wojskowy, oficyjalista skarbowy, jurysta, kupiec bogaty, nosił zegarki i gdy nim błysnął między ludem pospolitym dla obaczenia godziny, był natychmiast poczytany za człowieka w swoim stopniu majętnego. [17]
 

 Drezno - Zwinger -  kartusz Rzeczypospolitej Obojga Narodów - domena publiczna [18]
 
Ufam, że ten wgląd do "Opisu obyczajów..." nikogo nie zmęczył. Nie uwierzę, że każdy zaraz rzuci się do czytania tego tytułu. Starałem się wybrać (przepisać) fragmenty, które kreśliły osobliwy obraz epoki saskiej, za panowania Augusta III (1733-1763). Smutne, że w czasach, kiedy pod bokiem Rzeczypospolitej rosły groźne potencje, ta stał w miejscu, grzęzła w marazmie bez reform i szerszego spojrzenia na Europę! Rychło taka zgubna polityka (podparta partykularyzmem partyj sejmowych)  zemściła się i objawiła swe zgubne owoce straszliwszymi datami 1772, 1793 i 1795 - rozbiorów kraju. Niestety, warcholstwo i prywata nie umarły wraz abdykacją ostatniego elekcyjnego monarchy! Ma się całkiem dobrze w III Rzeczypospolitej! A może panie i panowie posłowie i senatorowie pora wziąć do ręki dzieło księdza Jędrzeja Kitowicza i szerzej otworzyć oczęta? 
 
Wsparcie merytoryczne: 
[1] Kitowicz J., Opis obyczajów za panowania Augusta III, opracowanie R. Pollak, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław 1970, s. VI
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99drzej_Kitowicz
[3] op. cit., s. 14-15
[4] ibidem, s. 65
[5] ibidem, s. 112 
[6]  https://pl.wikipedia.org/wiki/August_III_Sas
[7]  ibidem, s. 191 
[8]  ibidem, s. 280, 378-379 
[9]  ibidem, s. 406-407 
[10]  https://pl.wikipedia.org/wiki/August_III_Sas#/media/Plik:Louis_de_Silvestre_-_August_III.jpg
[11]  ibidem, s. 551
[12]  ibidem, s. 558
[13]  ibidem, s.561 
[14] https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Polski_(1697%E2%80%931763)
[15]  ibidem, s. 570 
[16]  ibidem, s. 592 
[17]  ibidem, s. 549 
[18]  https://pl.wikipedia.org/wiki/Saksonia

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.