czwartek, kwietnia 24, 2025

Na 10-tą rocznicę śmierci pana Władysława Bartoszewskiego - 24 IV 2015 r.

X lat temu, 24 kwietnia 2015 r., zakończyło się życie ciekawe. Zmarł Władysław Bartoszewski (1922-2015), postać barwna, ciekawa, ważna. Dla wielu Polaków wręcz autorytet moralny, etyczny. Raz jeden miałem szczęście uczestniczyć w spotkaniu, na którym był głównym gościem: 17 XI 2013 r. Tak, w pierwszym roku pisania tego blogu (taka jest prawidłowa forma). Na to spotkanie zabrałem kilka cennych dla mnie tytułów i zdobyłem doń autografy zacnego Autora. Tak, wywołało to zdziwienie pana Władysława Bartoszewskiego, że tyle książek na raz.


Na okoliczność tej rocznicy postanowiłem sięgnąć po "Wywiad rzekę", czyli książkę, która jest skutkiem rozmowy Michała Komara z Władysławem Bartoszewskim. Nie będę robił tu analizy całościowej treści, ale chcę zwrócić uwagę na tytuły pierwszego i ostatniego rozdziału: "Skąd pan jest?" i "Co w panu jest?".
  • ...mówiąc krótko, byłem taki sobie przeciętnym polskim dzieckiem w przeciętnej polskiej rodzinie, a u szczytów, ani w nędzy.  
  • Trójpodział Polski, rozbiory - były dla mnie tematem z podręcznika historii.
  • Dla chłopca w moim wieku, a miałem chyba cztery lata, może pięć, pies był bardziej atrakcyjny niż złoto.
  • Idąc do pierwszej spowiedzi, spisałem na kartce moje grzechy, ale kartkę zgubiłem i potem bałem się, że ją znajdą koledzy.
  • ...przypadek sprawił, że choć miałem Elementarz Falskiego, to moją pierwszą książką był Pan Tadeusz
  • Na przykład w linii dziadka notariusza była straszna ciocia endeczka, która paliła świeczki ku czci Eligiusza Niewiadomskiego, zabójcy Narutowicza. 
  • Rodzina nie miała wspomnień heroicznych. Żadnych bohaterów powstań, żadnych uczestników walk. 
  • ...byłem uczony przez narodowego demokratę i przez piłsudczyka, a jeśli dzieliły ich różnice światopoglądowe, polityczne, a dzieliły, to łączył wysoki etos wychowawczy, chęć właściwego ukształtowania młodych ludzi w duchu, przede wszystkim, obywatelskim. 
  • Powiedziałbym, że zostałem obdarowany dwiema łaskami. Pierwszą było to, że urodziłem się w niepodległej Polsce. Drugą - że byłem kształcony przez pedagogów z prawdziwego zdarzenia. 
  • Tak, ja moim szkołom zawdzięczam bardzo dużo
Nie mnie pisać biografię Władysława Bartoszewskiego. Z tych zdań wydobywa się obraz wychodzącego na świat młodego inteligenta. Tym bardziej, że tego świata już dawno nie ma. Nie ma też ludzi, którzy świadczyliby o jego istnieniu. Na naszych oczach odchodzą dzieci II Rzeczypospolitej. Bezpowrotnie.
  • Ja należę do gatunku ludzi notorycznie unikającego zrzeszania się.
  • Myślę, że poglądy polityczne wynosiło się z domu.
  • Bo dla mnie powstanie styczniowe było jednym z najpiękniejszych rozdziałów historii Polski i  nauczyciele o poglądach endeckich, więc programowo niechętni powstaniu, nic na to nie mogli poradzić. 
  • Byłem pożeraczem książek, entuzjastycznym i trochę chaotycznym.
  • Nigdy nie uważałem za nudną prozę Orzeszkowej, chociaż takie było ogólne mniemanie moich rówieśników. 
  • ...większość życia spędziłem w państwie niesuwerennym, zależnym.
  • Od ludzi można oczekiwać odwagi, bohaterstwa, nawet należy oczekiwać, ale też trzeba się liczyć z faktem, że są ludźmi.
  • Mogłem trochę ludziom pomóc, a nikomu nie zaszkodziłem.
  • Jeśli Sodoma musiała ulec zagładzie, bo zabrakło w niej dziesięciu sprawiedliwych, to my zasłużyliśmy na istnienie jako społeczność, z której wyrosły tysiące sprawiedliwych.
  • Pewność słuszności moralnej i politycznej naszych przekonań powoduje, że niekiedy tracimy zdolność pełnego rozumienia sytuacji i dynamiki jej rozwoju.
Tych kilka przypomnień z tego, co mówił niech stanowi pretekst do własnych przemyśleń. Na pewno, jak zwykle, warto. Ktoś  powie, że tu o przedwojennej Polsce i okupacji! Nic to. Pewien kręgosłup pozostaje raczej kręgosłupem. Nie bawmy się tylko w śledczych i sędziów, i nie tropmy winnych z przeszłości. Ferowanie wyroków z perspektywy czasu jest bardzo proste, ale i złudne.
  • Mikołajczyk niewątpliwie wspierał Churchilla, który zdawał sobie sprawę ze skutków włączenia Polski do strefy sowieckiej i starał się na tyle na ile mógł, dać temu odpór...
  • Społeczna radykalizacja całego polskiego podziemia niepodległościowego była zjawiskiem rzucającym się w oczy. 
  • Niekiedy słyszę, że polski antysemityzm istnieje, owszem, ale nie jest tak morderczy, jak antysemityzm niemiecki. Antysemityzm łagodny?
  • Antysemityzm jest trucizną powoli, ale skutecznie zatruwającą organizm społeczny. To narkotyk. 
  • Ludzie zachowują się albo przyzwoicie, albo nieprzyzwoicie. I to jest podział elementarny. 
  • Nauczyło mnie życie, że ludzi nie wolno oceniać wedle ich sympatii czy poglądów politycznych, ale według kryterium prawości. 
  • Że ktoś był więźniem politycznym, to wcale nie oznacza, że uzyskał od losu patent na szlachetność.
  • Kisiel wciąż powtarzał, że Powstanie Warszawskie było szaleństwem. Mówił do mnie: "Tyś zburzył Warszawę". I nie tylko mnie: powiedział to samo w Londynie generałowi Pełczyńskiemu.
  • ...brednie mają to do siebie, że łatwo zapadają w pamięć.
  • Od razu powiem, że uważam Konrada Adenauera za najwybitniejszego polityka niemieckiego w XX wieku... 
Ze zrozumiałych względów pominąłem wypowiedzi na temat powstania warszawskiego (poza wzmianką o Stefanie Kisielewskim) czy konspiracji, uwięzieniu w stalinowskich czasach. Odsyłam do lekturę. "Wywiad rzeka" wart jest głębszej analizy. Wiem. Tym bardziej polecam indywidualny odbiór tego, co powiedział Władysław Bartoszewski.



X lat, to długo. Tylu dorosło w tym czasie, tylu odeszło, a nowe pokolenie wzrasta. Na ile będzie zainteresowane dorobkiem i działalnością Władysława Bartoszewskiego? Nie wiem. Może w ogóle. Doświadczenie uczy, że pokolenie nastolatków po prostu nie wie kim był, czego dokonał, jaką odegrał rolę. Bić na alarm? Raczej mądrze podsuwać to i owo, aby przetrzeć ścieżki zapominania. Śmiem twierdzić, że nowe wydanie rozmowy z M. Komarem musiano by opatrzeć komentarzem, przypisami. Proza życia. Na szczęście wielu z nas pamięta. Wielu też żałuje, że coraz mniej dookoła nas takich autorytetów, jakim był Władysław Bartoszewski. 

PS: Dedykuję pamięci mego bydgoskiego Dziadka, w dniu jego 115-tych urodzin. Jaka to szkoda, Dziadku, że nigdy się nie spotkaliśmy. Zmarłeś w styczniu 1962 r., a ja pojawiłem się dopiero w maju roku następnego. Dla mnie pozostaniesz na zawsz bohaterem walk o polską Bydgoszcz 3-4 IX 1939 r. 

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.