piątek, lipca 12, 2024
...na 235-tą rocznicę szturmu na Bastylię! - 14 VII 1789 r.
"Ludy tchórzliwe, ludy głupie, jeśli wieczne opresje nie pobudzają
waszej siły, jeśli poprzestajecie na bezużytecznych jękach, podczas gdy
moglibyście zaryczeć, ponieważ są was miliony, i znosicie, aby tuzin
dzieci uzbrojonych w kijki prowadził was, dokąd zechce - bądźcie nadal
posłuszne! Idźcie i nie naprzykrzajcie się swoimi skargami, umiejcie
przynajmniej znosić nieszczęście, jeśli nie umiecie zdobyć wolności" - to poglądy jakie głosił Guillaume-Thomas Raynal (1713-1796), autor m. in. "Histoire philosophique", zaliczany do grona encyklopedystów, abolicjonista [1] O ile światły Francuz czytał takich autorów i poznawał takie poglądy, to nic dziwnego, że Francja musiała zapłonąć ogniem rewolucji. Poziom niegodziwości grupki wybrańców (czytaj: szlachty szacowanej na 1 do 3 % społeczeństwa) doprowadził do wrzenia! Do tego mierny monarcha, Ludwik XVI (1774-1792), kryzys gospodarczy - i mamy gotowy grunt na zdobywanie Bastylii, szturm na Wersal czy działalność komitetów rewolucyjnych i egzekucje z użyciem gilotyny! Rok 1789 otworzył drzwi wolności! Hasła "Liberté! Egalité! Fraternité!" rozpalały umysły nie tylko nad Sekwaną.
Guillaume-Thomas Raynal (1713-1796) - domena publiczna
Tak Diderot ocenił wartość pióra G. Th. Raynala: "...jest historykiem, jakiego nigdy wcześniej nie było, a tym
bardziej dla niego lepszym i szkoda dla historii. Gdyby historia od
najdawniejszych czasów chwytała i ciągnęła za włosy tyranów cywilnych i
tyranów religijnych, nie sądzę, aby byli lepsi; ale byliby bardziej
znienawidzeni, a ich nieszczęśliwi poddani być może staliby się mniej
cierpliwi ... Książka, którą kocham i której nienawidzą królowie i ich
dworzanie, jest książką, która rodzi Brutusa". [2] I chyba jasne dlaczego sięgnąłem po cytat takiego Autora. To nic, że nie było go w Paryżu, kiedy zadrżał a potem runął tron Burbonów. Ziarno raz umiejętnie zasiane wydało owoce, obudziło stan trzeci do działania!
Chyba w ferworze rozumienia wielkiej rewolucji Francuzów (la Révolution française) zapominamy jednak o tych, którzy przygotowali grunt (zaczyn), aby ona w ogóle wybuchła. Zdobycie Bastylii było symbolem, ba! manipulacją umiejętnie kreowaną przez propagandę stanu trzeciego. Zwykliśmy powtarzać, jak mantrę: obalono symbol królewskiego absolutyzmu i zniewolenia! Prawda. Ale tylko częściowo. Bastylia w 1789 r. była przede wszystkim arsenałem, składnicą broni i amunicji. I to po nią, a nie po kilku osadzonych więźniów sięgnęła ulica!
"Naród podczas rewolucji jest jak spiż, który gotuje się w tyglu wielkiego pieca. Statua Wolności jeszcze nie jest odlana. Ten metal wre: jeśli nie będziecie pilnować pieca, wszyscy spłoniemy" - to Danton tak grzmiał w 1793 r. [3] Słusznie przewidywał, że dzieci rewolucji same padną ofiarami swej rewolty. W końcu to Danton powiedział znamienne słowa: "Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci". Sam zostanie pożarty 5 kwietnia 1794 r. Maksymilian Robespierre, który przyczynił się do tego tragicznego końca, straci życie 28 lipca tego samego roku. Oba te wydarzenia dzieli od 2024 r. równe 230-ści lat. Warto dodać, że żaden z tych płomiennych mówców nie szturmował Bastylii.
Te dwie śmierci, to trochę oddalenie od 14 lipca 1789 r. Wiem. Nigdy nie poznalibyśmy tych indywidualności (jakkolwiek byśmy je oceniali), gdyby nie wybuch rewolucji. Ona otwierała drzwi wolności, stawiała trybuny, na które wkraczali tak żarliwi politycy, ideolodzy, demagogowie, sprawiła, że gilotyna stała się dla tysięcy śmiertelnym pocałunkiem.
"Bez względu na upadek Bastylii, wynik rewolucji nie był jeszcze całkowicie jasny, a sytuacja w stolicy stała się zdecydowanie niebezpieczna, gdyż Paryż i Wersal zalane były oddziałami wojska, w przeważającej mierze złożonymi z obcych najemników" - tak sytuację w Paryżu ocenił sowiecki historyk w szkicu o Mirabeau, Albert Manfred [4] Podaje przykłady, jak podziałało to na poszczególne miasta francuskie. Czytamy dalej m. in. to: "Kiedy w końcu lipca niezwykła, nieprawdopodobnie brzmiąca wieść o zdobyciu Bastylii dobiegła do najbardziej odległych zabitych deskami wiosek, chłopstwo powitało ją jak wezwanie bojowe i ruszyło do walki przeciw feudałom".
Fala raz wzburzona już powstrzymać się nie dała. Nieobliczalne posunięcia monarchy tylko dolewały oliwy do ognia. Chyba nie przesadzę, kiedy napiszę, że Ludwik XVI zupełnie odklejony (jakże obecnie popularne określenie) na własne życzenia brnął ku własnej zgubie i upadku ustroju, którego powinien być strażnikiem. Nie sprawdził się. Przegrał. Zapłacił straszliwą cenę za brak zrozumienia kim naprawdę był Stan Trzeci! "W Paryżu leje się krew naszych braci; niechaj posępny szacunek będzie jedyną formą powitania monarchy przez przedstawicieli nieszczęsnego ludu" - to głos samego Mirabeau, którego słowo wiele znaczyło w pierwszych dniach rewolucji [5] A, o którym Katarzyna II napisała, że: "...zasługuje nie na jedną, ale na wiele szubienic". Karol Marks miał go określić jako... lwa rewolucji?
A propos Dantona. Znalazł się w zdobytej Bastylii w nocy z 14 na 15 lipca 1789 r. Wziął w areszt nowego gubernatora, a był nim François Soulès, którego protegował sam Marie Joseph Paul Yves Roch Gilbert du Motier markiz La Fayette. Tak miały rodzić się podziały między obu przywódcami. Cud, że Soulès nie podzielił losu Bernarda René Jourdana, markiza de Launay. Niewiele wtedy trzeba było, aby utoczono krwi, zabito przeciwnika. Rewolucja nie była nigdy przecież domeną polityków w białych rękawiczkach!
14 lipca, to obecnie najważniejsze święto we Francji. Defilady, manifestacje, rodzinne świętowanie nad Loarą i innymi rzekami. "To ja otworzyłem drogę Rewolucji i moja śmierć ją zamknie" - głosił Camille Desmoulins. Podążył na szafot wspomnianego już 5 kwietnia, u boku Dantona. Idealizm tego pokolenia i ich tragiczny koniec powinien stanowić kanwę oddzielnego pisania. Pewnie i na to przyjdzie czas. Trudno odbierać burzliwości tamtych wydarzeń bez dreszczy emocji. Wiem, że stawiano mi zarzut o mojej emocjonalności już na studiach (patrz wypowiedź mego mistrza prof. Jacka Staszewskiego). Nie jestem z drewna. Szukam ludzi w tym chaosie, okrucieństwie, bezwzględności, nieszczęść i morzu krwi. I spotykam ich. Nie oceniam.
To pisanie może jest mało spójne? Sam nie wiedziałem jak ugryźć dzień 14 lipca 1789 r. Nie chciałem tylko huku dział, gwaru tłumu i porażki jednej strony. Przytoczyłem opinie kilku z ważnych uczestników rewolucji. Na koniec przytaczam głos, jaki zostawił potomnym Maksymiliana Robespierre. "Trzystutysięczna armia patriotów składających się z obywateli wszystkich klas, do których przyłączyła się Gwardia Francuska, Szwajcarzy i inni żołnierze, wyłoniło się, zdawać by się mogło, jakimś cudem spod ziemi. Drugim cudem była szybkość, z jaką lud Paryża zdobył Bastylię... Strach, jaki budzi ta armia narodowa gotowa ruszyć na Wersal, rozstrzygną o losach Rewolucji" - tak, to bezpośrednia reakcja na wydarzenia sprzed 235-ciu laty [6] Nikt chyba nie kwestionuje tego, co napisał w tym samym liście: "OBECNA REWOLUCJA [...] UCZYNIŁA NAS W PRZECIĄGU KRÓTKIEGO CZASU ŚWIADKAMI NAJWIĘKSZYCH WYDARZEŃ, JAKIE KIEDYKOLWIEK ZNAŁA HISTORIA LUDZKOŚCI...". I tu postawmy kropkę. W końcu ktoś (nie wiem kto) miał powiedzieć, że w historii ludzkości były dwie istotne rewolucje: wynalezienie ognia i rewolucja francuska!
______________________________________
[1] cytat za Gallo M., Napoleon, tom 1, s. 79
[2] https://pl.frwiki.wiki/wiki/Guillaume-Thomas_Raynal [data dostępu 1 XII 2023]
[3] cytat za Baszkiewicz J. Danton, PIW, Warszawa 1978, s. 193
[4] Manfred A., Rousseau, Mirabeau, Robespierre, tłum. A. Szymański, PIW, Warszawa 1988, s. 231, 232
[5] cytat za Manfred A., op. cit., s. 236
[6] ibidem, s. 319-320
Pisany post jest spójny. Widać pasję piszącego.
OdpowiedzUsuń