niedziela, stycznia 21, 2024
...na setną rocznicę śmierci Владимирa Ильичa - 21 I 1924 r.
Że w bój poprowadził krzywdzonych
że trwałość zwycięstwu nadał,
dla nadchodzących epok
stawiając mocny fundament -
grób, w którym leży ten
nowego człowieczeństwa Adam,
wieńczony będzie kwiatami
nieznanych dziś jeszcze planet.
Tak, był już ten wiersz. Może komuś umknął, ktoś nie doczytał, a może zapomniał. Autorka? Pani Wisława Szymborska (1923-2012). Sposobność powtórzeniowa jest istotna: setna rocznica śmierci wodza bolszewickiej rewolty październikowo-listopadowej Włodzimierza Lenina. Napisałem tylko: Владимир Ильич. I każdy z moich lat dorastania (ale i ci ździebko młodsi, że o starszych nie wspomnę) wiedzą, że chodzi o Włodzimierza Uljanowa, który zapisał się na kartach historii krwawymi zgłoskami, jako Lenin. Nie mogę tego zrobić, bo nie mam już PRL-owskiej choćby czterotomowej encyklopedii PWN, aby przypomnieć ile zajmowała nota biograficzna towarzysza Lenina, a ile choćby takiego Tadeusza Kościuszki. Jak dobrze pamiętam tylko przy nazwisku Wołodii stały napisane pełne lata życia onego: 22 IV 1870 - 21 I 1924.
Należę do tego pokolenia, które ocierało się o Wodza Rewolucji już w... przedszkolu. Nie, nie byłem pionierem czy innym małym agitatorem, ale pod koniec lat 60-tych XX w. w moim przedszkolu obok książek o Wróbelku Elemelku, Pimpusiu Sadełko, Koziołku Matołku czy Ambrożym Kleksie leżały bajki lub opowiadania o Leninie. Nie dość na tym. Za jakieś tam zbierane punkty (zachowanie itp.?) można było przez kilka dni nosić na fartuszku odznakę z małym Wołodią! A to już trącało pioniersko-konsomolskimi klimatami. Oczywiście nikt z nas (rocznik 1963) nie znał takich pojęć, a owe z sowieckiego tłumaczone skazki nikogo nie raziły.
Biografię Lenina poznawaliśmy oczywiście wybiórczo i o ściśle określonych treściach. Przedstawiano go w szkołach Polski Ludowej niemal jak... boga! 7 listopada rocznicowe obchody wybuchu rewolucji! Kiedy nie wolno było obchodzić Święta Niepodległości powtarzano slogan, że to Lenin i bolszewicy pokroju F. Dzierżyńskiego czy J. Marchlewskiego przyczynili się do odzyskania niepodległości Polski w 1918 r. Wiedzieliśmy o zamachu na życie przywódcy bolszewików. Nikt z nas jednak nie miał mglistego pojęcia jak smutne było odchodzenie twórcy jednego z najbardziej bandyckich systemów totalitarnych świata. Dopiero po 1989 r. mogliśmy poznać skrywane zdjęcia, jak dogorywał na wózku inwalidzkim cierpiący w skutek kolejnych udarów człowiek: wychudzony, z wytrzeszczonymi oczyma, nieobecnym wzorkiem patrzący w obiektyw. To jest wiedza, która mogła ujrzeć światło dzienne po zawaleniu się ładu bolszewickiego w Polsce i zniknięciu z mapy Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich / Союзa Советских Социалистических Республик.
Główni bolszewicy, na czele z Leninem, składają na ołtarzu „Internacjonalizmu” ofiarę z Rosji
- 1919 r. - domena publiczna
Śmiem twierdzić, że niewielu dziś w ogóle obchodzi los Lenina. Młodzież ma problemy z identyfikacją jego fotografii, propagandowych obrazów czy z tamtego okresu plakatów. Miał żyć wiecznie? Mauzoleum cały czas stoi na Placu Czerwonym / Красная площадь. Nie uszanowano woli zmarłego i nie pochowano go w grobie matki. Mit założycielski powstania ZSRR/ZSRS/CCCP trwa! Ten kamień węgielny stoi na straży tej niezachwianej mimo wszystko drogi do wieczności.
Jest rzadka okazja, aby przytoczyć kilka opinii, spostrzeżeń, wrażeń z ostatnich miesięcy czy dni życia Włodzimierza Lenina. Wyjątkowo wracam do tego, co się zdarzyło 21 stycznia 1924 r. Ja raczej nie zamiaruję żadnych obchodów związanych na okoliczność dnia rażdienia czy śmierci W. I. L.
Opinia lekarzy: Usiłuje coś powiedzieć, ale pojawiają się tylko niepowiązane ze sobą dźwięki.
Wspomnienie żony, Nadieżdy Krupskiej: Trzyma mnie przy życiu tylko fakt, że Wołodia cieszy się, że mnie widzi rankiem; bierze moją dłoń i czasami spacerujemy bez słów o różnych rzeczach, które i tak nie mają nazw.
Wspomnienie żony, Nadieżdy Krupskiej: Lekarze mówią, że wszystkie fakty wskazują, iż zdrowieje, ale wiem na pewno, że nic, do cholery, nie wiedzą, nie mogą wiedzieć.
Wspomnienie Georgija Łozgaczowa (Gory), siostrzeńca Lenina: Kiedy przyjechałem siedział na wózku w białej letniej koszuli z rozpiętym kołnierzykiem (...) na głowie miał dość starą czapkę, a jego prawe ramię leżało trochę nienaturalnie na kolanie. Ledwie mnie zauważył, choć stałem całkiem nieruchomo na środku pustego placu.
Wspomnienie Jurija Annienkowa, artysty malarza: Kamieniew zabrał mnie do Gorek, żebym zrobił portret, czy też raczej szkic chorego Lenina. Przywitała nas Nadieżda Konstantinowna. Powiedziała, że portret nie wchodzi w grę. I istotnie, półleżący na szezlongu, zawinięty w koc i patrzący obok nas z beznadziejnym, skrzywionymi dziecinnym uśmiechem człowieka w drugim niemowlęctwie Lenin nie był modelem do portretu.
Wspomnienie żony, Nadieżdy Krupskiej: Często przymykał oczy i bladł, ale przede wszystkim jego wyraz twarzy jakoś się zmienił, jego wzrok stał się jakoś ślepy.
Wspomnienie Nikołaj Bucharina, główny ideolog partii bolszewickiej: Mało rzeczy cieszyło go bardziej niż polowanie. Kiedy retriever przyniósł ptaka jednemu z robotników w pobliżu sań, Lenin podniósł zdrową rękę i udało mu się powiedzieć: "Wot sobaka".
Wspomnienie żony, Nadieżdy Krupskiej: Oczy miał coraz bardziej nieprzytomny wyraz (...) chwilami jęczał głucho, dreszcz wstrząsnął jego ciałem, z początku trzymałam jego gorącą, mokrą dłoń, potem tylko patrzyłam, jak chustka robi się czerwona od krwi, jak piętno śmierci znaczy jego trupio bladą twarz.
Wspomnienie Grigorija Zinowiewa, bliskiego współpracownika Lenina: Co się tyczy samodzielnego mówienia, to na razie jest źle (...). Kiedy zaczęła się poprawa, nie mógł wymówić nawet jednej sylaby z dwóch liter. Teraz wygląda to trochę lepiej (...).
Wspomnienie Lwa Kamieniewa, czołowego działacza ruchu bolszewickiego: Rekonwalescencja przebiega w sposób zadowalający. Chory całkiem dobrze chodzi o lasce, ale nie może wstać bez pomocy (...). Wymawia poszczególne słowa, potrafi powtórzyć każde słowo, dokładnie rozumiejąc jego znaczenie (...). Zaczął czytać materiały z dyskusji partyjnych.
Lenin zmarł 21 stycznia 1924 r., o godzinie 18 minut 50. Niespełna tydzień później odbył się jego pogrzeb. Chyba nikogo nie zaskoczyło, że umiejętnie wykorzystano ten fakt propagandowo. Prześcigano się w hołdach ku czci, ku pamięci. Nikołaj Bucharin tak żegnał swego wodza: "Już nigdy nie zobaczymy tego wielkiego czoła, tej przepięknej głowy, z której we wszystkich kierunkach promieniowała rewolucyjna energia". Głos Cerkwi też zabrzmiał ciekawie: "...grób ten zrodzi jeszcze miliony nowych Leninów i zjednoczy ich wszystkich w jedną braterską niezwyciężoną rodzinę, stanie się niemilknącą trybuną z pokolenia na pokolenie". Niestety nie uszanowano woli rodziny, jak napisał jeden z biografów Lenina: "Trup Lenina stał się przedmiotem politycznych i ideologicznych manipulacji". Głos Nadieżdy Krupskiej nie pozostawiał żadnych wątpliwości, która 29 stycznia zastrzegła: "Nie pozwólcie, by żałoba po Leninie przemieniła się w zewnętrzny kult jego osoby. Nie stawiajcie mu posągów i pomników, pałaców jego imienia. Nie organizujcie wspaniałych obchodów ku jego pamięci. W swoim życiu przywiązywał niewielką wagę do takich rzeczy". W litearurze można też znaleźć głos Feliksa Dzierżyńskiego: "Carów balsamowano tylko dlatego, że byli carami. Zrobimy to dlatego, że Lenin był wielką osobą, niepodobną do żadnej". Bardzo żałuję, że nie zachowały się moje znaczki pocztowe poczty CCCP i przypinki, jakie przywiozłem z Mińska (drzewniej pisało się: Litewskiego) latem 1976 r. Oddajmy jeszcze głos najbliższemu z najbliższych, Lwowi Trockiemu: "Zdrowie Lenina wydawało się jednym z niezniszczalnych filarów rewolucji. [...] Wydawało się, ze [...] nigdy się nie zużyje".
В. И. Ленин и И. В. Ста́линв Горках, 1922 год - domena publiczna
Nie chcę tu i teraz oceniać osoby zmarłego. Świat zapewne byłby szczęśliwszy, gdyby 21 stycznia 1924 r. wydarzył się wiele lat wcześniej? Wiem, jak bardzo iluzoryczne i zdradliwe były deklaracje bolszewickiego przywódcy, ale trudno nie dostrzegać mimo wszystko pozytywów tego, co stało się w Rosji w październiki/listopadzie 1917 r. Trudno sobie wyobrazić jak potoczyłyby się losy Polski i Polaków, gdyby w Piotrogrodzie dalej rządzili niby-Romanowowie. Nie zapominajmy, że to jego Armia Czerwona / Красная армия parła w 1920 r. na Warszawę! Ogień rewolucji niesiony na barkach sowieckich sołdatów Tuchaczewskiego i Budionnego zgaszono w bitach warszawskiej i tej nad Niemnem. Oczywiście żadnego cudu nad Wisłą nie było! W. Lenin musiał przełknąć gorzką pigułkę klęski. Niestety, jego polityczny następca Józef Stalin / Ио́сиф Виссарио́нович Ста́лин dokonał dzieła w 1939 r. i utrwalił na wsiegda w 1945 r.
Warto przypomnieć jeszcze jedną opinię o Włodzimierzu Leninie, tym bardziej, że wzięta ona spoza kręgu sowiecko-kremlowskiego. Wyraził ją nie kto inny jak Winston Churchill w 1929 r.: "DLA ROSJAN NAJWIĘKSZYM NIESZCZĘŚCIEM BYŁY NARODZINY LENINA, A NASTĘPNYM NAJWIĘKSZYM ZŁEM - JEGO ŚMIERĆ". Zacząłem wierszem i na wierszu zamknę to rocznicowe pisanie. Nie wyobrażam sobie, aby zabrakło jeszcze jednych strof. I to nie byle kogo, a samego Włodzimierza Majakowskiego / Владимирa Владимировичa Маяковсковo. Wiersz powstał jeszcze za życia Lenina:
Kto jednak powstrzymać się może
i nie wyśpiewać
chwały Iljicza?
rozpala kraje wszędzie
gdzie ludzie spętani
imię wybucha:
Lenin!
Lenin!
Lenin!...
Wychwalam
w Leninie
światową wiarę
i wychwalam
moją wiarę.
Wykorzystana literatura:
[1] Szymborska W., ze zbioru "Dlatego żyjemy", /w:/ Wiersze wszystkie, Wydawnictwo Znak, Kraków 2023, s. 107
[2] cytaty za: Sebestyen V., Lenin dyktator, tłum. S. Szymański, Prószyński i S-ka, Warszawa 2018, s. 575-577, 584, 552, 558
[3] cytaty za: Wołkogonow D., Lenin, tom 2 Apostoł piekła, tłum. M. Antosiewicz, Wydawnictwo Amber,Warszawa 2015, s. 227, 231, 234, 236
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.