czwartek, stycznia 19, 2023
Marszałek Józef Piłsudski o powstaniu styczniowym...
„Niewola
moskiewska tym się różni od wszelkiej innej, że oprócz krzywdy i
ucisku naród ujarzmiony znosić musi stale upokorzenia” - pierwszy
raz czytałem te słowa przeszło czterdzieści lat temu, kiedy mój
ówczesny wychowawca w wielkim sekrecie, pożyczył mi kilka
przedwojennych, pożółkłych tomów. Sam nie wierzyłem w swoje
szczęście: ściskałem „Pisma
zbiorowe. Wydanie prac dotychczas drukiem ogłoszonych”
Józefa Piłsudskiego
z 1937. Trudno o większy dowód zaufania, na jaki mógł się porwać
nauczyciel w PRL-owskiej szkole. Emocje rosły z każdą przeczytaną
stroną. Poznawałem świat zakazany, bo związany z J. Piłsudskim.
Świat nieznany, bo związany z jego działalnością socjalistyczną,
publicystyczną i historyczną. Nie wolno nam zapominać, że w tym
okresie publikacja tych pism, to było nieziszczalnym marzeniem, a na
Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu karty biblioteczne opatrzone
były pieczątkami, jak na
dziełach... dr J. Goebbelsa: za specjalnym pozwoleniem...
Przed
124 laty w organie prasowym P.P.S.
„Robotnik”
ukazał się artykuł Józefa Piłsudskiego pt.
„Pomnik kata”. Oto
zachciało się Moskalom w sercu byłego Wielkiego Księstwa
Litewskiego, w Wilnie, postawić pomnik Michaiła
Murawiowa-”Wieszatiela”!
Dla pokolenia urodzonego po powstaniu styczniowym, to imię cały
czas było synonimem groźnym, potwornym. Proszę sięgnąć po
książkę profesora
Stefana Kieniewicza
„Dereszewicze
1863”. Piłsudski tak m. in. charakteryzował
okrutnego generał-gubernatora: „Mordem,
pożogą i grabieżą napełnił on Litwę. Nie mówiąc już o
powstańcach samych, których mordowano i męczono na wszelkie
sposoby, kara spadała na ich rodzinę i krewnych”.
Kiedy czytałem ten artykuł znajdowałem potwierdzenie słów
własnego dziadka (którego dziad padł ofiara terroru tegoż "Wieszatiela"!) : „Aby
zruszczyć Litwę, kazał gwałtem nawracać na prawosławie,
opornych bito i rabowano, a gdy to nie pomagało, posyłano na
wygnanie”. Postawienie
pomnika temu polakożercy „...gdzie
ziemia przesiąkła krwią jego ofiar, gdzie nie zbutwiały jeszcze
ciała zamęczonych i nie obeschły łzy, przezeń wytoczone. Pomnik
kata, postawiony w sercu jego ofiary, to jest pomysł, godny cara
[Mikołaja II]” było
przejawem polityki rusyfikacyjnej Romanowów (de facto
Holstein-Gottorp!). W wileńskich cerkwi św. Mikołaja jest do dziś zachowana płyta poświęcona temu, który w morzu krwi utopił na
Litwie powstanie roku 1863, Murawiewowi! Znowu powtarzam samego siebie?
Tajną
drukarnię „Robotnika” opuściła w listopadzie 1898 „Odezwa
na odsłonięcie pomnika Murawjewa w Wilnie”.
To jest jedno, wielkie przypomnienie ogromu zbrodni, jakich dopuścił
się „Wieszatiel”: „On
pokrył szubienicami kraj cały, mordem i łupiestwem ujarzmił
wydobywającą się z niewoli Litwę (…). Dla nas ta bryła z
kamienia i spiżu, ten pomnik jest piętnem niewoli, wyciśniętym
przez cara na Wilnie Murawjew kamienny urągać będzie naszej
niedoli, jak ongi urągał żywy”. Nie
łudźmy się, nie wszyscy wileńscy Polacy tak myśleli. Jest
okazja, żeby zerknąć na rzekomą jedność narodową? To piękny mit. Rzeczywistość była często inna!...
Ślady tego znajdziemy w artykule „Pomnik Murawjewa”, który
pierwotnie ukazał się w „Przedświcie”, w grudniu 1898 r. To w nim Piłsudski wymienił z nazwiska Polaków, o których
postawie napisał „...nie
brakło objawów zgnilizny ugodowej”. Wymienił
obywateli, którzy „...pomimo
nalegań policji, nie wywiesili flag i nie zapalili iluminacji na
swych domach”.
Pochwalił „przesławną Radę miasta”, która „...odważyła
się się stawić opór i odmówiła gubernatorowi, gdy ten
zaproponował przechrzcić przedmieście Śnipiszki na
«Murawjewskoje»”.
W tym samym artykule znajdujemy opis wypadków z II
gimnazjum wileńskiego. Kazano młodzieży, po lekcjach, wysłuchać odczytu o zasługach
„Wieszatiela”: „...lecz wszyscy Polacy zaraz po lekcjach
ruszyli do domu i ku wielkiemu swemu zdumieniu znaleźli drzwi
zamknięte na klucz. Nie wstrzymało to jednak dzielnych chłopców:
drzwi wyłamano”.
Powstanie
styczniowe wywarło decydujący wpływa na rozwój małego Ziuka
Piłsudskiego. Jego pokolenie, które wyrosło na pogorzelisku roku 1863, nazywano: pogrobowcami powstania styczniowego. To ich udziałem miało się stać odzyskanie niepodległości! W
„Promieniu” ukazał się bardzo ważny artykuł towarzysza
«Wiktora»
pt. „Jak stałem
się socjalistą”. Wspominając świat lat dziecinnych napisał „...mógłbym
nazwać swe dzieciństwo – sielskim, anielskim. Mógłbym – gdyby
nie zgrzyt jeden, zgrzyt, który sępił czoło ojca, wyciskał łzę
a oczu matki i głęboko się wrażał w mózgi dziecięce. Tym
zgrzytem było świeże wspomnienie o klęsce narodowej 1863 r.”.
Sięgając
do tych wspomnień, poznając okres dorastania Józiuka dopiero
możemy zrozumieć dlaczego dla pokolenia naszych pradziadów tak
ważna była styczniowa insurekcja! Czytając dalej znajdujemy ślady,
jak w chłopcu krzepła myśl walki i... zemsty: „Bezsilna
wściekłość dusiła mię nieraz, a wstyd, że w niczym zaszkodzić
wrogom nie mogę, że muszę znosić w milczeniu deptanie mej
godności i słuchać kłamliwych i pogardliwych słów o Polsce,
Polakach i ich historii, palił mi policzki”.
W
wolnej Polsce J. Piłsudski dawał dowody szacunku i uznania
bohaterom roku 1863! Zachowały się okruchy archiwaliów filmowych,
na których w otoczeniu Marszałka widzimy siwych starców w ciemnych
mundurach i rogatywkach. Wracam do tomu V "Pism zbiorowych...". Tam znajdziemy pełną treść "Rozkazu w rocznicę powstania styczniowego" z 21 stycznia 1919 r. i
teraz przepisuję całą stronę 52. Tego chyba jeszcze w moim pisaniu na
tym blogu nie było. Jestem jednak zdania, że warto. Kolejna setność
rocznicowania zobowiązuje. Nie ronię ni literki:
"Żołnierze!
Pięćdziesiąt lat temu ojcowie nasi rozpoczęli walkę o niepodległość
Ojczyzny. Szli nie w lśniących mundurach, lecz łachmanach i boso, nie w
przepychu techniki, lecz z strzelbami myśliwskimi i kosami na armaty i
karabiny. Prowadzili wojnę rok cały, pozostając, jako żołnierze,
niedoścignionym ideałem zapału, ofiarności i trwania w nierównej walce, w
warunkach fizycznych jak najcięższych.
Przegrali wojnę i po ich klęsce niewola wciskać się poczęła do dusz
polskich, czyniąc z Polaków nie niewolników z musu, lecz nieledwie z
własnej chęci, szukających poprawy losu przez protekcję u swych panów
rozbiorców i w ogóle obcych. Jako żołnierze i obrońcy Ojczyzny, zostali w
Polsce usunięci przez swych współczesnych gdzieś w kąt daleki, jako
rzecz o której zapomnieć należy.
Dla nas, żołnierzy wolnej Polski, powstańcy 1863 r. są i pozostaną
ostatnimi żołnierzami Polski, walczącej o swą swobodę, pozostaną wzorem
wielu cnót żołnierskich, które naśladować będziemy.
Dla uczczenia ich i upamiętnienia 1863 r. w szeregach armii
polskiej, wydałem rozkaz zaliczenia do szeregów wojsk wszystkich
weteranów 1863 r. z prawem noszenia munduru wojsk polskich w dni
uroczyste. witam ich tym rozkazem, jako naszych Ojców i Kolegów.
Rozkaz przeczytać przed frontem kompanij, szwadronów, bateryj i zakładów.
Belweder, dnia 21 stycznia 1919 r. Wódz Naczelny Józef Piłsudski".
* * *
Tak, po raz kolejny skorzystałem z poprzednich moich pisań. Bo tu dokonałem pewnej kompilacji dwóch różnych zapisów (z 21 I 2013 oraz 29 I 2019). To nie jest bezmyślne łatanie tematycznych dziur. Nie ukrywam, że sam sobie też ułatwiam pracę. Jak to? - widzę zdziwienie. W czasie swoich lekcji, cytuję m. in. to, co o insurekcji 1863 r. pisał marszałek J. Piłsudski. W końcu to jeden z czołowych, ba! fundamentalnych, kanonicznych polityków obecnej koalicji rzekł był, że na życie Komendanta miało wpływ powstanie warszawskie, a inna pani z tego samego kręgu zapewniała, że wiedzę o Katyniu czerpała z przedwojennych książek. To, co się dziwić niewiedzy bardzo młodych ludzi? Nie jest wstydem nie wiedzieć, ale głupotą uważać, że jest się alfą i omegą. Stąd te powroty. Stąd te same cytowania. Jeśli pomogą zrozumieć czas przeszły dokonany, to tylko będę się cieszył.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.