wtorek, października 13, 2020
...na Dzień Nauczyciela - 14 X
Pod koniec września znalazłem teczkę, którą zapełniłem 40-ści lat temu. Nie, to nie żart. Nastolatek wycinał (zostało mi to do dziś) ze "Szpilek" i "Karuzeli" rysunkowe humoreski. Trafiło się, że i dłuższe formy literackie. Nie, nie wiedziałem wtedy kim jest Krzysztof Daukszewicz (zdjęcie domena publiczna). Ostał się jeden z nich, bo obok były dwa genialne rysunki Jerzego Flisaka (1930-2008), które też tu zamieszczę. A trzeba przypomnieć, że od dzieciństwa wczesnego obyty byłem z kreską mistrza Jerzego, boć ją podziwiałem w "Misiu" i "Świerszczyku". Niemniej jestem z mym pisaniem tu i teraz jednak za sprawą satyry pisanej.
Otóż w "Szpilkach" niestety nie sporządziłem prostej notki bibliograficznej (poza numerem strony 9, którą się ostała) i nie wiem, z jakiego numeru pochodzi wierszyk "Prymus". Mogą być tylko dwie opcje: październik 1980 lub 1981 r. Trzecia w grę nie wchodzi. Oto "Prymus":
Wrócił Jaś ze szkoły
nadzwyczaj wesoły,
bo dostał siedem piątek
- w szkole to wyjątek -
Od progu woła: Tato!!
wiesz co dostanę za to?
- Pewnie dyplom wesoły
przodownika szkoły?
- A na pewno nie.
Jasio śmieje się.
- To zgaduję po raz drugi.
Pewnie medal za zasługi
w rozwoju waszej szkoły?
A Jasio dalej wesoły.
- No to mój synek chyba dostanie
naw wczasy skierowanie,
do Szklarskiej Poręby?
- Nie tatusiu: dostanę w zęby
od całej klasy B,
bo jest wychowawczo źle,
że nie pracuję kolektywnie,
że jestem prymus, który w klasie zaniżanie poziomu kładzie.
- Tak samo - przerwał tatuś - i w naszym zakładzie,
jest to rzeczą oczywistą. I rozumiem Cie dobrze synku
jestem... brygadzistą.
Poitna w tym wierszyku jest nie bez znaczenia.
Czasem i ludzka zawiść - łączy pokolenia.
Aha! Dodam: nigdy nie byłem prymusem, nigdy nie nosiłem tarczy z dumnym napisaniem "Wzorowy Uczeń" (jak mój Brat przez lat pięć szkoły podstawowej - SP 39 w Bydgoszczy). Raz jeden dostałem książkowe wyróżnienie na koniec klasy VI. O innych anty-osiągnięciach zmilknę, bo... mogłoby się to okazać niezbyt wychowawcze dla obcującej ze mną młodzieże. Gorszyć maluczkich nie zamiaruję...
I jak? Da się te strofki i rysunki poczuć w roku 2020? Daleko odbiegł wiek XXI od roku 1980 lub 1981? Obawiam się, że niewiele. Dobrze to czy źle? Niech ocenią współcześni.
Dla mnie dzień nauczyciela zawsze jest bardzo wazny.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że krynice mądrości swego czasu były urwipołciami.
OdpowiedzUsuńDobrze jednak, gdy wizerunek nauczyciela można "odbrązowić",bo z człowiekiem z krwi i kości łatwiej się dogadać.
A serio? To sądzę, każdy ma w pamięci pedagogów, którzy byli surowi, zabawni, czyli jacyś...
Niejednokrotnie wiedza zdobywana na lekcjach u takich charyzmatycznych bakałarzy pozostaje na całe życie, a informacje na dany temat przywołuje w pamięci twarze tutorów.
Pozdrawiam moich :)
Miód na moje belferskie serce.
OdpowiedzUsuń