wtorek, października 13, 2020

...na Dzień Nauczyciela - 14 X

 

No i wreszcie październikowe świętowanie w podzięce za trud? Tego dnia każdy belfer dowie się, że jest mistrzem, niezastąpioną figurą na szachownicy edukacyjnych wzlotów i upadków, godnym zaufania i splendorów, może medal przyklepią do klapy i dadzą kwiaty? Jakoś o tym nie pamiętano wiosną 2019 r., kiedy stan belferski śmiał stanąć w poprzek oświatowej władzy. Wtedy dostali porządnego ciosa (nie po raz pierwszy), bo kiedy zdawało się im, że mogą zaszachować ministerstwo egzaminami, to władza zastosowała przewrotną roszadę: zwerbowała łamistrajków w osobach łasych na zarobek emerytów i katechetów, i rzuciła owe kolumny na ratunek swego stanu zarządzania. No i 2020 r. Pandemia. Ministerstwo zamknęło szkoły! I po dniach kilku larum się nad uczącą Rzeczpospolitą podniósł, że kontakt taki ważny, że nauczyciel jest niezastąpiony i potrzebny, że rodzice nie udźwigną ciężaru i odpowiedzialności edukacji. Po co tyle pisania/gadania? No z racji 14 października.

Pod koniec września znalazłem teczkę, którą zapełniłem 40-ści lat temu. Nie, to nie żart. Nastolatek wycinał (zostało mi to do dziś) ze "Szpilek" i "Karuzeli" rysunkowe humoreski. Trafiło się, że i dłuższe formy literackie. Nie, nie wiedziałem wtedy kim jest Krzysztof Daukszewicz (zdjęcie domena publiczna). Ostał się jeden z nich, bo obok były dwa genialne rysunki Jerzego Flisaka (1930-2008), które też tu zamieszczę. A trzeba przypomnieć, że od dzieciństwa wczesnego obyty byłem z kreską mistrza Jerzego, boć ją podziwiałem w "Misiu" i "Świerszczyku". Niemniej jestem z mym pisaniem tu i teraz jednak za sprawą satyry pisanej.

 


 

Otóż w "Szpilkach" niestety nie sporządziłem prostej notki bibliograficznej (poza numerem strony 9, którą się ostała) i nie wiem, z jakiego numeru pochodzi wierszyk "Prymus". Mogą być tylko dwie opcje: październik 1980 lub 1981 r. Trzecia w grę nie wchodzi.  Oto "Prymus":

Wrócił Jaś ze szkoły

nadzwyczaj wesoły,

bo dostał siedem piątek

- w szkole to wyjątek -

Od progu woła: Tato!!

wiesz co dostanę za to?

- Pewnie dyplom wesoły

przodownika szkoły?

- A na pewno nie.

Jasio śmieje się.

- To zgaduję po raz drugi.

Pewnie medal za zasługi

w rozwoju waszej szkoły?

A Jasio dalej wesoły.

- No to mój synek chyba dostanie

naw wczasy skierowanie,

do Szklarskiej Poręby?

- Nie tatusiu: dostanę w zęby

od całej klasy B,

bo jest wychowawczo źle,

że nie pracuję kolektywnie,

że jestem prymus, który w klasie zaniżanie poziomu  kładzie.

- Tak samo - przerwał tatuś - i w naszym zakładzie,

jest to rzeczą oczywistą. I rozumiem Cie dobrze synku

jestem... brygadzistą.

Poitna w tym wierszyku jest nie bez znaczenia.

Czasem i ludzka zawiść - łączy pokolenia.

Aha! Dodam: nigdy nie byłem prymusem, nigdy nie nosiłem tarczy z dumnym napisaniem "Wzorowy Uczeń" (jak mój Brat przez lat pięć szkoły podstawowej - SP 39 w Bydgoszczy). Raz jeden dostałem książkowe wyróżnienie na koniec klasy VI. O innych anty-osiągnięciach zmilknę, bo... mogłoby się to okazać niezbyt wychowawcze dla obcującej ze mną młodzieże. Gorszyć maluczkich nie zamiaruję...

 

I jak? Da się te strofki i rysunki poczuć w roku 2020? Daleko odbiegł wiek XXI od roku 1980 lub 1981? Obawiam się, że niewiele. Dobrze to czy źle? Niech ocenią współcześni.

3 komentarze:

  1. Dla mnie dzień nauczyciela zawsze jest bardzo wazny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiedzieć, że krynice mądrości swego czasu były urwipołciami.
    Dobrze jednak, gdy wizerunek nauczyciela można "odbrązowić",bo z człowiekiem z krwi i kości łatwiej się dogadać.
    A serio? To sądzę, każdy ma w pamięci pedagogów, którzy byli surowi, zabawni, czyli jacyś...
    Niejednokrotnie wiedza zdobywana na lekcjach u takich charyzmatycznych bakałarzy pozostaje na całe życie, a informacje na dany temat przywołuje w pamięci twarze tutorów.
    Pozdrawiam moich :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.