niedziela, maja 05, 2019

...na 80-tą rocznicę przemówienia ministra spraw zagranicznych Józefa Becka - 5 V 1939 r. (część 3)

"Daliśmy Rzeszy Niemieckiej wszelkie ułatwienia w komunikacji kolejowej, pozwoliliśmy obywatelom tego państwa przejeżdżać bez trudności celnych czy paszportowych z Rzeszy do Prus Wschodnich. Zaproponowaliśmy rozważenie analogicznych ułatwień w komunikacji samochodowej.
I tu znowu zjawia się pytanie, o co właściwie chodzi? Nie mamy żadnego interesu szkodzić obywatelom Rzeszy w komunikacji z ich wschodnią prowincją. Nie mamy natomiast żadnego powodu umniejszania naszej suwerenności na naszym własnym terytorium. 

W pierwszej i drugiej sprawie, to jest w sprawie przyszłości Gdańska i komunikacji przez Pomorze, chodzi ciągle o koncesje jednostronne, których Rząd Rzeszy wydaje się od nas domagać. Szanujące się państwo nie czyni koncesji jednostronnych. Gdzież jest zatem ta wzajemność? W propozycjach niemieckich wygląda to dość mglisto. Pan kanclerz Rzeszy w swej mowie wspominał o potrójnym kondominium w Słowacji. Zmuszony jestem stwierdzić, że tę propozycję usłyszałem po raz pierwszy w mowie pana kanclerza z dn. 28 kwietnia. W niektórych poprzednich rozmowach czynione były tylko aluzje, że w razie dojścia do ogólnego układu sprawa Słowacji mogłaby być omówiona. Nie szukaliśmy pogłębienia tego rodzaju rozmów, ponieważ nie mamy zwyczaju handlować cudzymi interesami. Podobnie propozycja przedłużenia paktu o nieagresji na 25 lat nie była nam w ostatnich rozmowach w żadnej konkretnej formie przedstawiona. Tu także były nieoficjalne aluzje, pochodzące zresztą od wybitnych przedstawicieli Rządu Rzeszy. Ale, proszę panów, w takich rozmowach bywały także różne inne aluzje, sięgające dużo dalej i szerzej niż omawiane tematy. Rezerwuję sobie prawo w razie potrzeby do powrócenia do tego tematu" - zamykam cykl. Część trzecia w dniu 80-tej rocznicy wieńczy dzieło.
Dochodzimy do ostatnich chwil sejmowej wypowiedzi ministra Józefa Becka. Żadnemu nie poświęciłem jeszcze tyle czasu i miejsca. 80-ta rocznica zobowiązuje. Fakt. Zdecydowana odmowa rządu polskiego na żądania Adolfa Hitlera otwierała drogę ku II wojnie światowej. Nic już nie miało być takie, jak na początku 1939 r. Wojna musiała wybuchnąć? Nie wiem. Może. Wielu historyków jest zdania, że Hitler nie miał innego sposobu na III Rzeszę, jak agresja za agresją. Może.
"W mowie swej pan kanclerz Rzeszy jako koncesje ze swej strony proponuje uznanie i przyjęcie definitywne istniejącej miedzy Polską a Niemcami granicy. Muszę skonstatować, że chodziłoby tu o uznanie naszej de jure i de facto bezspornej własności, więc co za tym idzie, ta propozycja również nie może zmienić mojej tezy, że dezyderaty niemieckie w sprawie Gdańska i autostrady pozostają żądaniami jednostronnymi.
W świetle tych wyjaśnień Wysoka Izba oczekuje zapewnie ode mnie, i słusznie, odpowiedzi na ostatni passus niemieckiego memorandum, który mówi: „Gdyby Rząd Polski przywiązywał do tego wagę, by doszło do nowego umownego uregulowania stosunków polsko - niemieckich, to Rząd Niemiecki jest do tego gotów”. Wydaje mi się, że merytorycznie określiłem już nasze stanowisko.
Dla porządku zrobię resumé.
Motywem dla zawarcia takiego układu byłoby słowo „pokój”, które pan kanclerz Rzeszy z naciskiem w swym przemówieniu wymieniał.
Pokój jest na pewno celem ciężkiej i wytężonej pracy dyplomacji polskiej. Po to, aby to słowo miało realną wartość, potrzebne są dwa warunki : 1) pokojowe zamiary, 2) pokojowe metody postępowania. Jeżeli tymi dwoma warunkami Rząd Rzeszy istotnie się kieruje w stosunku do naszego kraju, wszelkie rozmowy, respektujące oczywiście wymienione przeze mnie uprzednio zasady, są możliwe. Gdyby do takich rozmów doszło - to Rząd Polski swoim zwyczajem traktować będzie zagadnienie rzeczowo, licząc się z doświadczeniami ostatnich czasów, lecz nie odmawiając swej najlepszej woli.
Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor" - dobitne słowa kończące. Jeśli pamiętamy oryginał (proszę sobie włączyć YT*) często przerwane oklaskami. 
Nikt nie ogłosił 2019 rokiem Józefa Becka. A przecież 4 X minie 125-ta rocznica urodzin pana ministra, a 5 czerwca 70-ta śmierci. Tak, zmarł na dzień przed D-Day. Co czuł widząc bankructwo swoich poczynań dyplomatycznych? Nie wiem. I nie zazdroszczę. Co czuł, kiedy przekraczał granicę z Rumunią? Warto stawiać pytania, na które nie ma odpowiedzi? Nie wiem. Warto jednak wracać do takich mów, jak ta wygłoszona 5 maja 1939 r. i analizować ją. "Honor", to dziś dość wyświechtany termin. Wielu Polaków już cztery miesiące później musiało zmierzyć się z jego wagą i powagą.  Jak mój bydgoski Dziadek, który z bronią w ręku bronił miasta swego urodzenia. Nie zapominajmy o tym.

*https://www.youtube.com/watch?v=sepbDGP964A (data dostępu 8 IV 2019)

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.