środa, listopada 28, 2018
Paleta (XLIV) Piotr Michałowski
Zaniedbuję malarstwo polskie? Tak, niedawno był sam Matejko, wcześniej Malczewski aliści szaleństwa nie ma. No to wreszcie nadeszła pora na Piotra Michałowskiego (1800-1855). "Był znakomitym malarzem koni, scen batalistycznych (kilka wersji bitwy
pod Samosierrą, epizody z powstania listopadowego) oraz portretów
(wizerunki polskich hetmanów, chłopów, Żydów, członków rodziny i
przyjaciół). Tworzył też sceny rodzajowe z życia wsi. Wiele kompozycji
poświęcił epopei napoleońskiej, postaci cesarza Napoleona i dziejom oręża polskiego" - tyle cytuję za Wikipedią*. Zżyma mnie owa "Samosierra". Ale to właśnie dzięki niej, bitwie w sławetnym wąwozie, padł wreszcie wybór na Piotra Michałowskiego!
Wybór głównego Bohatera nie jest przypadkowy. Zbliża się rocznica szarży na wąwóz Somosierra! Tak, 30 XI 1808 r. Szwoleżerowie Gwardii wykonali zdałoby się niewykonalne. Przełamali heroiczna obronę Hiszpanów. Kolejna pasma ustawionych armat milkły, gdy tylko kanonierów dosięgały polskie szable. Kwestią dyskusyjną pozostanie: czy powinniśmy być dumni z J. Kozietulskiego, A. Niegolewskiego i tylu innych? Bo niby, co polscy żołnierze robili na Półwyspie Iberyjskim? Nieśli wolność od Burbonów czy zniewalali z imieniem swego Cesarza na ustach? Nie odbieram nikomu praw do chwały. Po prostu sam mam chwilami problem z Somosierrą.
Wybór głównego Bohatera nie jest przypadkowy. To właśnie Piotr Michałowski jest autorem najniezwyklejszych płócien poświęconych bitwie. Malarska wizja po prostu zachwyca! "Somosierra, nazywana przez samego artystę błyskawicę rozdzierającą płótno od góry do dołu. Przedstawiony tu atak szwoleżerów polskich, forsujących z rozkazu Napoleona przełęcz w Górach Sierra de Guadarrama, otwierająca drogę do Madrytu ukazuje szaleńczy pęd kawalerii, rozwiniętej zgodnie z malarską poetyką romantyzmu wzdłuż stromej diagonali, tworzy kłębowisko koni i ludzi, migocące światłami i cieniem wśród osypisk skalnych i rudych dymów" - tak opisuje to niezwykłe płótno Tadeusz Dobrowolski**.
Nie znam drugiego mistrza pędzla, który zostawił nam tyle portretów Cesarza. Tak, Napoleon jest obecny na płótnach Wojciecha Kossaka, ale z reguły jest bohaterem większej całości. Nie dość na tym zaskakuje widza nowatorstwa formy tych portretów. Mamy wrażenie, że oglądamy francuskich impresjonistów!
Nie chce się wprost wierzyć w to, co napisał T. Dobrowolski: "Malarstwem zajmował się więc na marginesie swoich rozlicznych zajęć i w pojęciu współczesnych był utalentowanym amatorem. Amator ten miał jednak za sobą rzetelne studia paryskie, znał dobrze sztukę muzealną i malarstwo romantyków francuskich". Chciałbym być takim amatorem!
Przyznaję, że palmę pierwszeństwa w malowaniu epoki napoleońskiej dzierży Wojciech Kossak, ale to Michałowski (po J. Suchodolskim) był tym wyjątkowym Twórcą. Takich kirasjerów nikt nie stworzył. Krakusa można by pewnie przypisać Juliuszowi Kossakowi. Pomylę się pisząc, że Piotr Michałowski wyprzedzał swoją epokę?
Tak, jestem pod wrażeniem tych płócien, szkiców, rysunków i akwarel. Zabierają mnie do epoki, która mnie fascynuje odkąd miałem plastikowe żołnierzyki, a pośród nich ułani, piechurzy, ba! sam Cesarz. Bardzo żałuję, ze oddałem je kiedyś innemu chłopcu. Mój Cesarz też siedział na siwym koniu, był w szarej kapocie i palcem wskazywał kierunek natarcia, jak na obrazie powyżej. Szkoda.
210-ta rocznica Somosierry nikogo dziś nie porusza. Nikt nie pamięta, nie roztrząsa. Tylko garstka sięgnie po S. Żeromskiego, W. Gąsiorowskiego czy M. Brandysa. Smutne. Nazwa bitwy jest wyryta na jednej z tablic Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Wieszcz Adam napisał w "Panu Tadeuszu":
On potem w Hiszpaniji, gdzie nasze ułany
Zdobyły Samosiery grzbiet oszańcowany,
Obok Kozietulskiego był ranny dwa razy!
Zdobyły Samosiery grzbiet oszańcowany,
Obok Kozietulskiego był ranny dwa razy!
* https://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Micha%C5%82owski (data dostępu 22 XI 2018)
** Dobrowolski T., Malarstwo polskie, Wrocław 1989
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.