niedziela, lipca 29, 2018

Smakowanie Bydgoszcz... (69) Wzgórze Dąbrowskiego

Ciekawe, jaki byłby wynik, gdyby zrobić uliczną sondę i zapytać bydgoskich przechodniów "kto to był Carl Christian Ferdinand von Wissmann?". Dowcipniś odpowiedziałby "jakiś Niemiec". No, miałby poniekąd rację. Niemiec. I to jeden z tych najdostojniejszych bydgoszczan z wyboru (bo urodził się w mieście, które do 1945 r. figurowało na mapach jako Stettin), ba! 185 lat temu magistrat miasta (wtedy Brombergiem zwanym) nadał mu tytuł Honorowego Obywatela Bydgoszczy. Nie dość na tym, park do którego powstania przyczynił się w 1832 r. nazwano z czasem jego imieniem, ba! stał tu 90. lat temu jego pomnik. Znajdujemy w Internecie informacje, że został zniszczony. Jak wyglądał? Nie mogę odnaleźć żadnego artefaktu.  To właśnie obecne Wzgórze Dąbrowskiego, albo jak kto chce Park gen. J. H. Dąbrowskiego. Ja wchodzę nań stromą ulicą o dziwnej nazwie: Na Wzgórze Jana Henryka Dąbrowskiego.


Interesującego się historią swego miasta bydgoszczanina patron nie powinien dziwić. Z chwilą odzyskania przez Bydgoszcz niepodległości (20 stycznia 1920 r.)  nazwa niemiecka musiała zniknąć. Dla niewtajemniczonych podaję, że 2 X 1794 r. gen. J. H. Dąbrowski zdobył Bydgoszcz! Wydarł ja pruskiemu panowaniu i na krótką chwilę przywrócił jej niepodległość. Doskonałą okazją, by szerzej opisać ten epizod będzie za rok 225-ta rocznica insurekcji kościuszkowskiej. Niecierpliwych, a zainteresowanych odsyłam do biografii Generała autorstwa samego prof. Jana Lubicz Pachońskiego, tam bardzo obszerny i zaopatrzony w mapkę rozdział. 


A jakże, jest upamiętnienie zdarzenia z 1794 r. okolicznościowym głazem. Czy  wrył się on w pamięć poszukujących takich miejsc? Nie mam do końca pewności. Więcej może wiadomo o zniszczonej na tym samym Wzgórzu 18 XI 1956 r. zagłuszarce. Pisałem o tym wydarzeniu w 48 odcinku tego cyklu (z dn. 18 XI 2016). Tak, na 60-tą rocznicę wydarzenia. Dziś tylko przypominam, że to kolejna historyczność tego miejsca. Zresztą, jeśli ktoś dociera na Wzgórze od strony ul. Nowodworskiej, to zaczyna swoje tu spacerowanie od Skweru 18 Listopada 1956 r., na którym stała wieża, ta miała uniemożliwiać słuchania w czasach stalinowskich choćby Radia Wolna Europa.  


Ozdobą architektoniczną Wzgórza Dąbrowskiego jest od 1900 r. wieża ciśnień/wasserturm. Nie chcę tu zajmować miejsca szczegółami, bo te aż się proszą na kolejne "Smakowanie..." (materiał zdjęciowy nie tylko z obecnego pleneru, ale i sprzed roku). Firma Wilhelm Rothe und Cie w rok postawiła ten charakterystyczny budynek, dzieło kunsztu inżynierskiego Franza Marschalla. Jego wieża góruje  nad miastem od prawie 120-tu lat.  Panorama Bydgoszczy przesmaczna. Wieżą nie pełni już dziś swej roli, dla której została wzniesiona. Za to urządzono tu Muzeum Wodociągów. Od zawsze czynny był punkt widokowy, na który i ja zapraszam. Jest okazja potwierdzić fakt, że dookoła miasta są same lasy. A! mamy w mieście mural, na którym odnajdziemy m. in. właśnie Wieżę Ciśnień. 



Oczywiście park, to miejsce spacerów, harców okolicznych psów. Mogą też być inne niespodzianki: np. patrol policji, który nas wylegitymuje tylko  z tego powodu, że ktoś zgłosił o... spożywaniu alkoholu? Czujność! Brawooo! Oby tylko takiej prewencji nie zabrakło, gdyby ktoś komuś chciał w tym miejscu np. obić gębę. 



Chodząc ul. Filarecką (a była ona bohaterką odc. 27 tego cyklu) lub Na Wzgórze Jana Henryka Dąbrowskiego, bo to główne arterie Wzgórza warto zwrócić uwagę na architekturę miejsca. Warto tu zaglądnąć. Szczególnie w upalne dni, kiedy żar leje się z nieba i trzeba znaleźć ochłodę przed +32 °C. Ochłodę w cieniu wiekowych drzew gwarantowana.



Kolejne zaczarowane miejsce bydgoskie spotkane. Założyłem rok temu blog pt. "Smakowanie Bydgoszczy", ale po kilku dniach zamknąłem go. Bardzo nikłe zainteresowanie. 5 IX 2015 r. zmieściłem an tym blogu ten/tego mural/murala (która forma jest poprawna?), a to gwoli przypomnienia, jak bardzo plotą się w jednym miejscu style, historia - czyniąc Wzgórze Dąbrowskiego naprawdę godne odwiedzenia.



PS: Swoją drogą pewnie przed wiekiem na spacery z wózkiem chadzała po ówczesnym parku Wissmanna ma prababka Katarzyna, która wraz z rodziną mieszkała m. in. przy Neuhöfferstraße (obecna Nowodworska). Może późną nocą błąka się tam Jej dusza? Trzeba to będzie kiedyś sprawdzić...

5 komentarzy:

  1. Jak zwykle bardzo ciekawy tekst . Ma tylko jedną wadę, zbyt szybko się kończy.
    Nie wiedziałam że Bydgoszcz jest tak bardzo ciekawym miastem . Ciekawy bardzo pomnik , zawieszony nad Brdą , pewnie bardzo przyciąga uwagę . Magiczny obiekt - balast takiego ciężaru na stalowej lince, Ta rzeźba musi być doskonale wyważona , że utrzymuje się na linie . Wizytówka Bydgoszczy ?
    Panie Robercie proszę o więcej tajemnic Bydgoszczy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisze się. Tyle jednak dookoła się dzieje, że odpycha od jednego tematu, bo trudno przejść obojętnie choćby wobec śmierci czy rocznicy. Na szczęście reżim pisania, to tylko mój wymysł, moja kontrola i mój czas. Cieszę się, że "Smakowanie Bydgoszczy" smakuje. Materiału fotograficznego do wykorzystania jest bardzo dużo. Chwilami się obawiam, że nie dam z wszystkim rady.

    OdpowiedzUsuń
  3. " Smakowanie Bydgoszczy " smakuje
    Potrafi Pan przekazać istotne informacje i dotrzeć do swoich czytelników.
    Pana blog zasługuje na uznanie , wpisy są bardzo ciekawe i estetyczne
    Dobry bloger, zawsze pisze tylko z głowy, nigdy że ściagi.
    Świetne prace
    Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie dziękuję za uznanie moje pracy. Ściąga? Może być cytat źródłowy, ale nie stać mnie, żeby nadszarpnąć swoją wiarygodność jako piszącego.
    Dziękuję raz jeszcze.
    KN

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego też jest pan dobrym blogerem .
    Żadnej ściągi nie można się dopatrzeć
    Gratuluję tak wszechstronnej wiedzy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.