piątek, stycznia 05, 2018

Paleta (XXXIV) Alfred Wierusz-Kowalski

Żeby od 30 września minionego roku nie zamieścić choć miniaturki artystycznej? Wstyd! Mea culpa!... Tym bardziej sięgam dziś, w Nowym już Roku po artyzm niezwykły! Kogo? Jeśli napiszę, że twórczość Alfreda Wierusz-Kowalskiego (1849-1915) jest obecna od bardzo dawna na tym blogu, to pewnie wywoła to na wielu twarzach grymas zdziwienia. "Jak to?" - pan oponuje. Stało się to dokładnie 5 stycznia 2013 r. Opowiadanie "Dux" wzbogaciła reprodukcja obrazu "Wilki podczas zamieci". Proszę sprawdzić. Jest? Jest! A więc uzasadnione jest moje stwierdzenie, że niemal od zawsze dzieła Alfreda Wierusz-Kowalskiego są tutaj!...
Ułomność zimy 2017/2018 usprawiedliwia mnie, aby dać jej namiastkę za sprawą płócien tego właśnie Mistrza pędzla i palety. Najprościej było sięgnąć po dzieła Juliana Fałata, bo nikt jak on malował śnieg, ale chciałem tez przypomnieć, jak spod kopyt:

Spod kopyt lecą skry, hej lecą skry,
Zmarznięta ziemia drży, hej ziemia drży,
Dziewczyna tuli się, hej tuli się,
Z kopyta kulig rwie, hej kulig rwie


No i mamy korelację wielkich sztuk: malarstwa, potęgi słowa (Dorota Szejna) oraz muzyki (Andrzej Zieliński). I tak ma być! Bo dokładnie TO widzimy na płótnach Wierusz-Kowalskiego. Zimowej tonacji! Zazdrościć, że takie zimy, że takie kuligi, że takie watahy wilcze, to już czas przeszły dokonany. Mój ostatni kulig? Taki prawdziwy! Sanie! sanki! koń! Zima 1985 lub 1986 r., bydgoska dzielnica Łęgnowo. Łza się w oku kręci. No bo... koni żal. I znów słowo?


Co trzeba wiedzieć (bo trudno napisać: przypomnieć) o Autorze tych dzieł? "Alfred Wierusz-Kowalski, jeden z najwybitniejszych polskich malarzy tzw. szkoły monachijskiej był, obok Józefa Brandta i Władysława Czachórskiego, także najpopularniejszym z polskich artystów osiadłych i stale działających w Monachium" - cytuję za portalem AGRA ART*. Choć to bardzo oszczędny biogram, ale znajdujemy tu podstawowe informacje, takie, jak: studiowanie w Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Alexandra Wagnera, szlifowanie talentu w pracowni J. Brandta, lury w postaci medali na licznych wystawach, ba! pada też stwierdzenie, że dzieła : "...były rozchwytywane przez kolekcjonerów i niemieckich handlarzy", a 1890 r. "...został honorowym profesorem Akademii monachijskiej".


Okazuje się, że gro dzieł Mistrza znajduje się niestety poza granicami Polski. Prędzej znajdziemy je w muzeach niemieckich lub takowych kolekcyjkach prywatnych, niż rodzimych? Tym bardziej chłońmy ich barwę, ekspresję, dynamikę, arcydzielstwo! 



Nie wiedziałem, że zacznę i zakończę na... wilkach.Na portalu Culture pl znajdujemy artykuł pani Ewy Micke-Broniarek z Muzeum Narodowego, w którym czytamy m. in.:  "Jednak największą popularność przyniosły artyście ukazane w zimowym pejzażu kompozycje z motywem wilków napadających na podróżujących saniami ludzi [...]. Te anegdotycznie ujęte obrazy, powtarzane w dziesiątkach rozmaitych wariantów, odznaczały się niezwykle silną dynamiką układów kompozycyjnych i budzącą grozę dramaturgią, dzięki czemu, a także ze względu na swoją egzotykę, cieszyły się niezwykłą popularnością wśród niemieckich, angielskich i amerykańskich kolekcjonerów. Budziły zdumienie realistyczną prawdą obserwacji rozpędzonych w galopie koni, gwałtownie reagujących ludzi i zajadłych, z wściekłością atakujących wilków. Spędzając dzieciństwo na Suwalszczyźnie Wierusz-Kowalski przeżył taką przygodę, a wywołane nią emocje pozostały w jego pamięci na całe życie. Stąd tak silny walor autentyzmu odtwarzanych na płótnie sytuacji, wsparty ponadto obserwacją ruchu i zachowań wilków, które hodował w swoim majątku w Mikorzynie (kilka z nich trzymał też w monachijskiej pracowni)"**.  Nie wiedziałem, że canis lupus był przez Artystę hodowany w jego majątku. 



Na aukcjach dzieła Alfreda Wierusz-Kowalskiego są poza możliwościami statystycznego Kowalskiego. Dla przykładu obraz "Kulig. Litewska sanna" poszedł za 900 000 zł., a "Nocna sanna" za marne 128 000 zł. No może być coś za  40 000, np. "W bród...". Wątpliwe jednak, abyśmy mogli pochwalić się przed znajomymi: "mam Wierusz-Kowalskiego na ścianie!". Na podobny snobizm po prostu nas nie stać. Tym bardziej zalecane jest odwiedzanie muzeów, portali artystycznych, no i oczywiście blogu historia i ja. Czego w szczególności sobie życzę na ten nowy 2018 rok.

* http://www.agraart.pl/nowe/artists/wierusz-kowalski-alfred-polska-agra-art-aukcje-obrazy-antyki.html (data dostępu 28 XII 2017)
** http://culture.pl/pl/tworca/alfred-wierusz-kowalski (data dostępu 28 XII 2017)

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.