czwartek, listopada 30, 2017
Smakowanie Bydgoszczy... (66) ulica Wyspiańskiego
Opętało mnie?
Z n o w u Wyspiański?!
Tak, nie myślałem w ogóle pisać. Jutro czeka mnie pewna podróż (ufam, że i tym spacerem podzielę się po powrocie). Bezpiecznie byłoby myśleć tylko o tym, co jutro. Aliści wczoraj szedłem ulicą Wyspiańskiego, to jak mogłem nie pstryknąć tych kilku fotek? Ani ulica to zbyt długa, ani kamienic przy niej interesujących mnogość.
Pewnie wielu bydgoszczan nawet nie kojarzy, że to ten fyrtel. Zabiegani może nie zauważamy, że dawno już zniknęła ul. Lucjana Szenwalda, a jest Czesława Miłosza? To stąd pamiętam ostatnie bydgoskie uliczne lampy gazowe. Tak, koniec lat 60-tych XX w.
Spacer bardzo krótki? To chyba tym samym jeden z najkrótszych wpisów na mym blogu. Życzę spacerów nie tylko na Sielance, ale przede wszystkim wzdłuż opisywanych ostatnio alei Ossolińskich. I bliskiej memu sercu ul. Kopernika. Dlaczego ją wyróżniam? A, to o tym przy kolejnym smakowaniu.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.