czwartek, listopada 09, 2017
Polonia Restituta - XV - Józef Mączka "Matuli mojej..."
Po czterech latach wracam do strof poety Legionów Polskich, którego poezja nie potrafi przebić się do świadomości ogółu? Józef Mączka (1888-1918) wydał tylko jeden zbiór poezji, pt. "Starym szlakiem". W 2009 krakowskie wydawnictwo "Universitas" wznowiło ów tom. Niestety do dziś nie dotarłem do niego. Nie miałem go w rękach. Jak poprzednio posiłkuję się innymi antologiami, które są dla nas teraz bardzo pomocne. Aż dziw, że korzystam z tomu wydanego "za komuny". Przemycono tam i te strofy: "Historia w poezji / Antologia polskiej poezji historycznej i patriotycznej", do której wyboru dokonał Jan Marcinkiewicz, a Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia wydał w 1965 roku.
Wybór niezupełnie przypadkowy. "Matuli mojej...". Umiłowanie MATKI, to chyba jedno z najważniejszych spoiw naszej polskości. Kult "Matki-Polki" nie wziął się z powietrza. Dlatego te strofy powinniśmy traktować, jako hołd dla MATEK. Kilka pokoleń ICH patrzyło na walkę, mękę i śmierć swoich synów. Czyje serce krwawiło? MATKI! Kto oddawał Ojczyźnie, to co najcenniejsze, swoje dzieci? MATKI! Nie wiem czy Matka Józefa Mączki przeżyła go. W przyszłym roku, 6 września, minie setna rocznica śmierci poety-leguna. Nie wiem czy Sejm III (IV?) RP podejmie uchwałę, aby wspomnieć i ten smutny fakt. W dniu 99-tej rocznicy warto wrócić do Jego twórczości:
I
A kiedy przyjdzie zbożny czas,
że zmilkną już armaty -
może powrócim obaj wraz
do progów Twojej chaty...
Jako z rodzinnych ongiś niw
wracalim w czas spokojny,
powiadać dzieje kłośnych żniw,
gdy dzień się kończył znojny!
I radość z nami wejdzie w próg,
i zmilknie łez niedola -
jeśli pozwoli dobry Bóg,
że wrócim razem z pola...
II
A kiedy przyjdzie zbożny czas,
że zmilkną już armaty -
może choć jeden wróci z nas
do progów Twojej chaty...
"Nie przyjdzie - rzecze - brat ze żniw
całować Twoje dłonie...
Powalił ci go sen wśród niw,
na zżętym hen zagonie...
W dalekim polu brat śpi mój,
w skrwawionej legł koszuli...
I medalionik - i list Twój
do piersi zimnej tuli..."
III
Lecz kiedy przyjdzie zbożny czas,
że ścichną armat grzmoty -
a w dom nie wróci żaden z nas
w dożynek dzień on złoty...
O Matko, ucisz łzy i ból,
a pomyśl w onej chwili:
zapracowali się wśród pól,
toż słodko będą śnili...
Bo skoro snem ich zmorzył trud,
na krwawej śpiącym grzędzie
Twojego serca jasny cud
przez wieki śnić się będzie...
Jak wiemy Józef Mączka nie dożył wybuchu niepodległości. Zabrakło miesiąca i kilku dni. Nie wiemy, jak witałby wolną i niepodległą. Nie wiem czy na okoliczność 100-lecia 11 XI 1918 r. pojawi się jakaś obszerna antologia poezji. Może uda mi się zdobyć wreszcie tomik poezji Józefa Mączki. Przekonanym się za rok.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.