sobota, kwietnia 01, 2017

Spotkanie z Pegazem... (95) Julian Tuwim "Wieniawa"

Generał Bolesław Wieniawa Długoszowski  (1881-1942) był bohaterem tego cyklu. Tak, odcinka 82. Uważałem, że 1 kwietnia jest doskonałą okazją do przypomnienia tej barwnej (ale i tragicznej) postaci naszej historii. Oczywiście mając "na oku" tą rozrywkową stronę żywotu Pierwszego Szwoleżera II Rzeczypospolitej. Smutne, kiedy (o czym zresztą też pisałem) słyszę zdziwienie, że... niby to kto to był ten Wieniawa? Ignorancja? Kalectwo? Ubóstwo? - jak zwał, tak zwał.


Wybór Juliana Tuwima (1894-1953) nikogo, kto zna meandry życiorysów OBU panów, nie powinny dziwić. Ze "Skamandrytami" Wieniawa żył za pan brat. Razem się bawili, razem przy jednym stoliku pili, razem odwiedzali nie jedną warszawską knajpkę. Wszak w duszy Generała drżała i nuta poety! Znów można by odesłać do odcinka 82 "Spotkań z Pegazem". 
Ciekawe, że i Bolesława, i Juliana łączy osoba biografa, bo o nich dwóch swoje książki napisał Mariusz Urbanek. Zresztą obie wydało szacowne Wydawnictwo Iskry. Ciekawe, że ja tym razem sięgam nie po zbiór poetycki, ale po książkę, którą zawdzięczamy dociekliwości pana Marka S. Foga "Absurdy Polski międzywojennej" (Vesper 2006) i tu na stronach 230 i 231 odnajdujmy interesujący nas wiersz pt. "Wieniawa":


Co kilka dni się do mnie
Ktoś nowy z prośbą zgłasza,
Zaczyna arcyskromnie
I bardzo mnie przeprasza:
„Pan mnie wysłuchać raczy,
O drobną chodzi sprawę,

Co to dla pana znaczy?
Pan przecież zna Wieniawę!”


W tych dniach się brunet zjawił,
Interes ma gotowy:
„Czy rząd by wydzierżawił
Monopol tytoniowy?”
Nie chodzi o przekupstwo,
Dość zmienić jest ustawę!
Dla pana to jest głupstwo!
Pan przecież zna Wieniawę!”


Dentysta pewien z Brześcia,
Brat szwagra mej kuzynki,
Chce dla hurtowni teścia
Sprowadzić z Włoch rodzynki.
Godzinę mi tłumaczy,
Uderza w tony łzawe:
„Co to dla pana znaczy?
Pan przecież zna Wieniawę!”


Ignacy Pupcikowski
(Brat mleczny naszej praczki,
Pochodzą z jednej wioski)
Wyrabia wykałaczki.
„Szanowny pan wybaczy,
Do armii chce dostawę…
Pan słówko szepnąć raczy,
Pan zna pana Wieniawę…”


Mimosenblum Maurycy
Artylerzystę syna
Chce przenieść do stolicy
Z Radomia czy z Lublina.
„On płacze i on płacze,
On kocha tak Warszawę!
Co to dla pana znaczy?
Pan przecież zna Wieniawę!”


A wczoraj (nie wierzycie?
Pod chabrem! Bez przechwałek!)
Przychodzi do mnie skrycie
Po prostu – sam Marszałek.
I prosi o dyskrecję,
Bo ma intymną sprawę,
A wierzy w mą protekcję”
„Pan przecież zna Wieniawę!”


…Choć prosił – nie uległem,
Choć groził – wytrzymałem.
Gdy skończył mówić, rzekłem:
„Nie mogę! Próbowałem!
Do Wróbla się nie chodzi
Na mleczko ani kawę,
A zresztą – co to szkodzi?
Pan przecież zna Wieniawę!”


Ciekawe zaniedbanie, że mistrza Juliana zabrakło w tym cyklu! Tym jednym wierszem ubytków nie uzupełnię. Trudno. Ale krok zrobiony. Nie będę deklarował, że od teraz to  się zmieni i strofa za strofą popłyną rzeką. Wielokrotne takie zapewnienia zeszły na... nic. 1 kwietnia, to sposobna pora, aby przypomnieć i Tuwima, i Wieniawę. 1 lipca minie 75-ta rocznica tragicznej i desperackiej śmierci Generała-Ambasadora-Prezydenta. Piszę to słowa w chwili, kiedy sam dowiaduję się o samobójczej śmierci jednego z moich Wychowanków (A. G. - rocznik '79). I znowu fabuła literacka zderza się z prozą życia. Jakże okrutnie. 


Coraz więcej spotykamy się z... Pegazem. Wciąż przyświeca mi myśl, aby poezją docierać do większej liczby odbiorców. Jeśli będziemy rozumieć historię poprzez strofy, to naprawdę będzie nam prościej brnąć w gąszczu dat, zdarzeń i postaci. Może kolejne "Spotkanie..." sprawi, że będziemy szukać innych dzieł, innych autorów? W końcu dotykamy zapomnianych często cudów rodzimej literatury. Chyba warto. Ostatni odcinek (ten poświęcony W. Młynarskiemu) odwiedziło blisko trzystu Czytelników. Jak będzie z tym? Nie wiem. Tego nigdy się nie da określić i przewidzieć. Mocno wierzę, że WARTO to robić. I dlatego wkrótce spotkamy się po raz...  s e t n y !

PS: To 1100 post na tym blogu.

6 komentarzy:

  1. Rocznik 79, to mój rocznik. Bo my z takiego pokolenia przełomowego.
    Kojarzę ten wiersz. Wieniawa mógł, zdaje się, załatwić wszystko, ale miał facet fantazję i klasę. Kiedyś to były czasy....
    A który to jak został wysłany do Watykanu, to powiedziano w Warszawie, że jeden Pius, a drugi pijus? Nie on?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem na pewno, ale jest zabawna anegdota, jak został ambasadorem w Rzymie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie z biografii Urbanka to zapamiętałam. On Wieniawę przestrawił w dobrym świetle. Dla mnie Wieniawa to Bogusław Linda.

      Usuń
    2. Szkoda, że o Wieniawie nie powstał żaden sensowny film.

      Usuń
    3. Wajda by nakręcił, ale już Go nie ma.

      Usuń
  3. Z tekstu wnioskuję, że mnóstwo sympatii w panu, p.K... dla Wieniawy.I jak to w życiu,splatają się losy ludzkie.W tych najtragiczniejszych wyborach (samobójstwo)zawsze zastanawiam się gdzie wtedy podziewa się imperatyw-przeżyć...
    Podoba mi się Pański styl i lekkość pióra.
    Chętnie czytam i zaglądam tutaj.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.