sobota, grudnia 31, 2016
Wojciecha Kossaka 160 urodziny - 31 XII 1856 r.
Każdy z miłośników polskiego malarstwa ma s w e g o Kossaka. Juliusz, Wojciech, Jerzy, najmniej chyba znany Norbert. O każdym można by snuć oddzielną opowieść. Jak zresztą o kobietach Kossaków: Zofii, Magdalenie, Marii czy Simonie. Wyjątkowy ród! Wyjątkowy dorobek! Drugiej takiej sagi w historii naszej kultury nie wymalowała żaden inny klan. Niezwykłość może i na skalę światową? Właśnie dziś, w ten sylwestrowy dzień przypada 160. rocznica urodzin Wojciecha KOSSAKA. Rzecz zaistniała w Paryżu o godzinie 23,45. Kilka minut po północy, ale już w 1857 r. zjawił się brat bliźnia, Tadeusz (1857-1935).
W 1982 r. sensacją wydawniczą było wznowienie przez "Ossolineum" albumu "Wojciech Kossak", którego autorem był Kazimierz Olszański. Nie wiem, jak w innych księgarniach, ale w bydgoskiej "Współczesnej" (jakżeż przed laty zasłużonej kuźni kultury, po której i śladu nie ma - przegrała z ekonomią wolnego rynku?) tak eksponowano to niezwykłe dzieło, że każdy widział reprodukcję nr 280 "Marszałek Józef Piłsudski na «Kasztance» (1828)". Na lata tylko tam zamieszczone obrazy musiały nam starczyć, gdy przychodziło uczniom snuć opowieści o Legionach Polskich, walkach z bolszewikami. Bez Wojciecha Kossak byłoby to praktycznie niemożliwe. To, że w ówczesnej podstawie programowej nie było wzmianki o bitwach pod Rokitną czy Radzyminem? Nic to! Chcąc móc potem patrzeć na swą gębę w lustrze mówiło się - dzięki Kossakowi.
Wojciech Kossak jest obecny na tym blogu. Jego "Bitwa pod Raszynem" była nawet jedną z wcześniejszych wariantów winiety. Z twórczością Wojciecha jest, jak z Janem Matejką! Myślimy Kossakiem. Czy epoki napoleońskiej nie widzimy Jego oczyma? Waśnie Raszyn. to nic, że wcześniej by January Suchodolski czy ojciec, Juliusz Kossak. Blask munduru napoleońskiego, żar wojny, bitew, ale i klęski zawdzięczamy Wojciechowi Kossakowi. Somosierra! Berezyna!
Powstanie listopadowe. Kolejne pokolenie moich uczniów widzi na ścianach kolejnej już zajmowanej przeze mnie klasy "Olszynkę Grochowską". Nie ma takiej możliwości, aby nie widzieli starcia pod pomnikiem króla Jana III Sobieskiego, czy śmierć generała J. Sowińskiego. Ekspresja tych malarskich kadrów dopełnia od zawsze narrację. kiedyś to były czarno-białe reprodukcje, przeźrocza, teraz skany obrazów o doskonałej rozdzielczości w Internecie.
Dla tych, którzy uczuciowo związani są z Wielkopolską (a do nich też należy piszący TO teraz, co zresztą jest uwidocznione na tym blogu) ogromne znaczenie odgrywa obraz "Rugi pruskie". Tu nie ma ognia w spojrzeniu krwistych ogierów, huku armat, najeżonych bagnetów. Za to są zaciśnięte pięści chłopa, który orał wielkopolską ziemię i lodowata postura policmajstra w pikielhaubie, który odczytuje akt rugowania tegoż chłopa z ziemi... To już tylko krok do heroizmu dzieci Wrześni. Nie zapominajmy, to był też epizod walki prusaczyzny z polskością! Syzyfowej pracy - jak pisał o innym zaborze S. Żeromski (z którego losem też piszący jest związany).
Powinienem to pisanie zatytułować: "M ó j Kossak". Tak, miejsce Wojciecha Kossaka w moim życiu i pracy? Dlaczego Jan Kiliński? No to są te zawodowe zaskoczenia, które od 1984 r. budują koloryt i wyjątkowość mej belferskiej biografii. Uczyłem m. in. potomka Jana Kilińskiego! Nie, to nie żart! To fakt, jak najbardziej historyczny. Kamil (rocznik 1984) był w prostej linii potomkiem heroicznego szewca z insurekcji 1794 r.! Bodaj jeszcze jego babcia była de domo Kilińska. I kiedy wiadomo było, że Kamil zmienia szkołę, (będąc na wycieczce w Krakwie - maj 1998 r.), kupiłem mu tę właśnie reprodukcję:
A mój ulubiony obraz? Jestem jego niewolnikiem odkąd pamiętam pierwsze z nim spotkanie! Lata 70-te XX w.! To dla mnie sens dramatu Wielkiej Armii w odwrocie spod Moskwy w 1812 r. (i dopełnienie Berezyny oraz innych płócien tematycznie związanych z tym dramatem):
Chcę na koniec wrócić do wiersza Ludwika Jerzego Kerna: "Nowy Kossak". Całość odnajdziecie na tym blogu w cyklu "Spotkanie z Pegazem". Smutne, ale wciąż mogę go cytować:
Hoże dziewczę płacze,
Konik nóżką grzebie,
Polacy od wieków
Twardzi są dla siebie.
Francuz Francuzowi
funduje ślimaka,
A Polak najchętniej
Podgryza Polaka.
Hiszpanowi Hiszpan
Gra na tamburynie,
A Polak podkłada
Polakowi świnię.
Włoch tak kocha Włocha
Jak pawica pawia.
A Polak Polaka
Do wiatru wystawia.
Moi uczniowie powinni szczególnie pamięta ten fragment hiszpański? W świetle tego, co współcześnie dzieje się na Wiejskiej i dookoła owalnego gmachu "Nowy Kossak" w swym przesłaniu nic nie traci na aktualności.
Ciekaw jestem czy Jarek (rocznik 1975) pamięta swą dociekliwość z 1990 r.? Na wprost niego wisiała reprodukcja Marszałka na "Kasztance", a obok była wystawa z pogrzebu w 1935 r. Widzę mina Jarka jakaś taka markotna. Pytam, co się stało. Jarkowi nie pasowała... ilość białych tzw. skarpetek u "Kasztanki". Bo na zdjęciu z 1935 na pewno nie było czterech. Moja odpowiedź trochę go zmroziła: "5 za spostrzegawczość, 2 za brak uwagi na lekcji. Na zdjęciu to nie «Kasztanka»".
Ten dobór trzech płócien Mistrza nie jest przypadkowa. zdradzam sekret jednej z opraw w obecnej sali historycznej. Obecnie widać za szybą generała W. Andersa. Ale pod spodem są m. in. te trzy dzieła W. Kossaka. Jest i piąte: portret gen. K. Sosnkowskiego. Od czasu do czasu zamieniają się miejscami.
Nie przesadzę, że uwielbiam malarstwo Wojciecha Kossaka, ba! kocham! Nie chcę pastwić się nad wielokrotnym fabrykowaniem kolejnych kopii i docinaniu kuponów od niezwykłego talentu. Dla mnie teraz jest istotne, że sztuka polska miała to szczęście, że był. Niestety nie spełniło się marzenie umierającego Artysty, aby mieć po wojnie wojskowy pogrzeb w Warszawie. Zygmunt Nowakowski pisał w londyńskich "Wiadomościach": "Kossaka do grobu winny wieźć na lawecie armatniej konie z tysiąca jego płócien, wojskowe konie, których uszom nieobcy jest furkot lanc i huk strzałów, i szłyby ze zwieszonymi głowami za Jego trumną, strzygłyby uszami i mówiły do siebie: Kossaka wieziemy, Kossaka, musimy jechać równo, musimy wyglądać pięknie, jak malowane, stąpać cicho, by tego spracowanego człeka na obudzić...".
PS: Wszystkim zainteresowanym życiem, twórczości dzisiejszego Jubilata polecam książkę, którą napisał Arael Zurli "Wojciech Kossak. Malarz polskiej chwały" (Warszawa, Wydawnictwo Iskry 2015). To z tej książki zapożyczyłem cytat z wypowiedzi Z. Nowakowskiego.
Bardzo ciekawy artykuł na temat prac pana Wojciecha Kossaka.
OdpowiedzUsuń