sobota, grudnia 24, 2016

A d a m

"Adam był anielski, boski, takoż oczy mu żywszym światłem jaśniały, postać miał jakąś wspanialszą, cieszył się, że znowu dobry pokój powrócił, pysznił się, że miał taką kochankę, że przed przyjaciółmi mógł tak świetnie, jak mąż występować" - to Franciszek Malewski o stanie ducha Poeta w jednym z momentów uniesienia, kiedy strzała amora dosięgła Adama Bernarda obojga imion herbu Poraj Mickiewicza*. To ten okres odcisnął swe poetyckie piętno na poezji:

I razem ze mną pod strzałami gromu,
Co czuję, inni uczuć chcieliby daremnie!
Sąd nasz, prócz Boga, nie dany nikomu.
Chcąc mnie sądzić, nie ze mną trzeba być, lecz we mnie.

Poznań - pomnik A. Mickiewicza (fragment) - foto autor blogu

A, co na to Jeżowski: "Nic łatwiejszego nad bohaterów miłości. Pół świata zajęłyby kotary, gdybyśmy wyliczać je od Dawida aż do nas mieli dosyć czasu. Lecz nie sofy, nie wezgłowia, nie kobiercem nie zasłonki, nie pieszczoty są nam potrzebne. Przyjaźń, praca wspólna i uporczywa, ćwiczenie się, wytrwałość, młodzież-obywatele, kraj ojczyzna, powinny nam we nie i na jawie stać nieustannie przed oczyma". Służba! Ojczyzna! Praca! - ale nie miłość? To odczucie wielu filomatów? Adamowi zachciało się jamorów? Gdy kraj w okowach kajdan jęczał? Cóż za egoizm uczuciowy? I to w dodatku z... kobietą zamężną?
Na Wilnie czy Kownie świat się nie kończył. Były i Tuhanowicze! Któż by dziś pomniał nazwę tego majątku? Kto znałby nazwisko Wereszczaków (z których jedną linią skoligacony jest... piszący te słowa teraz)? Pochylał nad losem Maryli? "Musiałem [...] jechać do Tuhanowicz, gdzie razem z Adamem jak najmilej, jak najweselej cały tydzień przeszedł. [...] w Tuhanowiczach nie tylko z Adamem, ale z prawdziwie zacnymi i promienistymi Wereszczakami, z promienistą i najlepszą Marią, którą sam Adam uwielbia, z którą pan Tomasz śpiewów Niemcewicza kilka nauczył się i śpiewał, z którą w szachy grał, wygrywał i przegrywał [...]" - to sam Tomasz Zan. 
"Jednakowa nam gwiazda świeciła w powiciu" - to Adam o Maryli. Wszak oboje ujrzeli świat na rodzimej Liwie 24 grudnia kolejno 1798 i 1799 roku. Niezwykły zbieg okoliczności. "...w bramie samej spotkałem karytę i zraza poznałem, a raczej uczułem, że tam była M. Nie wiem, co się ze mną działo, mamlaliśmy się, mignęło coś w bieli, nie śmiałem odezwać się, nie wiem zgoła, ja zajechałem, Dowiaduję się, żem się spotkał z M., o czym w duszy wiedziałem".  To się nazywa: miłość!
"Cierpisz, przyjacielu. Jesteś nieszczęśliwy i nie dbasz o siebie! [...] Zapomnij o mnie, mój przyjacielu, jeśli trzeba tego dla twego szczęścia i spokojności, Gdybyś tylko mej miłości potrzebował do szczęścia, byłbyś aż nadto szczęśliwym. Ale nie" - to Maryla Puttkamerowa (bo od roku już nie jest wszak Wereszczakówną). I to cudowne, niespełnione zaklęcie: "Na miłość boską, spal ten list i nikomu nie pokazuj". Adam nie spalił. I oto w XXI w., prawie dwieście lat od powstania czytamy...


"Kochana Mario, ja ciebie szanuję i ubóstwiam jak niebiankę, miłość moja tak jest niewinną i boską, jak jej przedmiot. [...] Moja najdroższa, jedyna, nie widzisz przepaści, nad którą stoimy, jak straszny wpływ może mieć twoje zdrowie, na spokojność twojego umysłu. Ja cienie nie przeżyję chwili. chceszże na mnie wrzucić okropną odpowiedzialność, żem był sprawcą twego nieszczęścia?" - to z jednego z listów Adama do Maryli.

Wilno - pomnik A. Mickiewicza (fragment) - foto autor blogu
Wiosną 1823 r. stawało się jasne, że to powolna agonia. Adam pisał do jednego z przyjaciół: "Życzę jej wszelkiego szczęścia najszczerzej, ale nie wszelkie może mnie tyle, ile ją, pocieszać, i dlatego nie o wszystkim chcę wiedzieć. Chciałbym nawet, żeby o mnie więcej nie słyszała. Ja będę o niej dowiadywał się, ale nie od drugich. [..] Jeśli ona cierpi, miała wiele i słodkich chwil; nigdy jej nie chciałem dręczyć i nie będę". Ale to ta rozłąką dyktowała cudowne strofy:

Precz z moich oczu!... posłucham od razu,
Precz z mego serca!... i serce posłucha,
Precz z mej pamięci!... nie tego rozkazu
Moja i twoja pamięć nie posłucha.

Nie okłamujmy się Panowie: ilu z nas myślało i czuło słowami Wieszcza? Ilu stąpało po drogach, chodnikach, alejkach, błądziło jak dusze opętane i oddychało tymi strofami:

Tak w każdym miejscu i o każdej dobie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.

Wigilia, to cudowny czas. Wspomnijmy też m. in. Marylę & Adama. Bo urodzili się 24 grudnia. Bo bez miłości tych dwojga nie byłoby tych poetyckich westchnień, a polski romantyzm byłby uboższy o wiele doznań...

Czy książkę weźmiesz, gdzie smutnym wyrokiem
Stargane ujrzysz kochanków nadzieje,
Złożywszy książkę z westchnieniem głębokiem,
Pomyślisz sobie: ach! to nasze dzieje...

* Wszystkie cytaty listów za R. Koropeckyj "Adam Mickiewicz. Życie romantyka", tłum. M. Glasenapp, Warszawa 2013 

 

2 komentarze:

  1. Nie wiem czemu, ale kocham Mickiewicza. Poświęciłam mu już 26 postów i to nie koniec:) Dziękuję za ten wpis. Wszystkiego dobrego na święta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój Syn miał być Adamem. Nie poświęciłem Mistrzowi tyle miejsca, niemniej jestem Nim zafascynowany. Nie dość, że jestem skoligacony też z pewną linią Mickiewiczów, to szwagierka Adama (Zofia z Szymanowskich Lenartowiczowa)spoczęła na cmentarzu w Miłosławiu, gdzie w 1931 r. pochowany został mój prapradziad Antoni Grzybowski.
    Pozdrawiam świątecznie.

    PS: No to jesteśmy skazani na Wieszcza?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.