niedziela, listopada 03, 2013

Nekropolie - wizyta 4 - Chełmża - w cieniu biskupiej katedry

Nad miastem góruje wyniosła katedra biskupów chełmińskich. Jesteśmy na ziemi, którą onegdaj książę Konrad I Mazowiecki przekazał Zakonowi Krzyżackiemu. Oni lokowali to miasto na prawie niemieckim w 1251 r. Moglibyśmy wejść przy okazji na niewygodny temat cywilizacyjnej roli Krzyżaków na ziemi chełmińskiej. A to cały czas nie jest do przełknięcia dla wychowanych na Sienkiewiczu Lechitów!...
Stary cmentarz oddycha innym czasem. To czujemy chyba na każdej wiekowej nekropolii. Jak nie zadumać się w takim miejscu? To nic, że za ceglanym płotem gwar i życie. W tej części cmentarza spoczęli moi powinowaci. Wiem może o nich więcej, niż rodzeni potomkowie. To dla nich trawiłem czas w archiwum w Toruniu, Urzędach Stanu Cywilnego w Chełmży i Łobżenicy! Wydobyłem ciekawe, zaskakujące fakty. Mogły żywym nie przypaść do gustu? Zawsze ostrzegam: badania genealogiczne mogą odbić się czkawką na potomnych...

Oto grobowce. Ten majestatyczny rodu Zawiszów (po lewej)! Oczywiście miejscowi chcieliby widzieć w nich potomków tego z Garbowa? Hm...  Ależ oni są święcie przekonani, że tak jest. Przykro się robi, kiedy wyprowadzam ich z błędu. Ale w oczach często widzę zarzut i niewypowiedziane: "a my i tak lepiej wiemy!". Zresztą wystarczy spojrzeć na tarcze herbowe - żadne nie przypominają "Sulimy"! Są inskrypcje po łacinie i polsku. Ciekawe, że zawsze zmarli proszą o modlitwę. Obchodzimy te istne domy zmarłych. Perły architektury cmentarnej. Pewnie Powązki i Rakowicki nie powstydziłyby się mając go na swoim terenie. Nieme świadectwo potęgi rodów, ich znaczenia i po prostu bogactwa.



Cmentarne piety! Jakżeż bliskie? Pewnie, że mamy jedno skojarzenie: Michał Anioł. Tu trzy różne. I w wykonaniu i stanie zachowania. Zawsze jednak poruszające. Bo przecież widzimy głownie ból nie tyle Maryi, co po prostu matki nad śmiercią syna! Wiadomo ten jest wyjątkowy, to Jezus!

Uwielbiam cmentarne aleje. Iloma szedłem? To nie ma znaczenia dla mnie: Wilno, Kraków, Warszawa, Poznań, Bydgoszcz, Miłosław czy Targowa Górka lub Człuchów. Wolę oczywiście czas bezświąteczny, kiedy nie muszę być gnany przez tłum, ocierać się o panią z donicą pełną chryzantem. W ogóle nie lubię tłoku.
Historia rodzinna spotyka się z tą czasu wojen i powojnia! Lektura nagrobków zawsze jest odrabiana przeze mnie. Czytam, obliczam lata życia. Nie potrafię obojętnie spacerkować między mogiłami. Zawsze dojdzie do spotkania z historią. To jest po prostu nieuniknione. Wprawne oko dostrzeże na kolnej fotografii chełmżyńską katedrę i znawca dopowie: to ten drugi cmentarz w Chełmży. Tak, oba sąsiadują ze sobą.


Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.