piątek, listopada 01, 2013
Nekropolie - wizyta 2 - Toruń Cmentarz Komunalny nr 1 - medaliony...
Kiedyś wycinano w trumnach otwór na wysokości twarzy i wkładano szybkę. Żywi mogli przekonać się o wadze słów Koheleta: "Rodzaj przemija, i rodzaj nadchodzi: a ziemia na wieki stoi". Uwielbiam staropolskie tłumaczenie z Biblii Wujka! "Jako wyszedł nagi ze żywota matki swéj, tak się wróci: a nic nie weźmie z sobą z prace swojéj" - gdzież o tym dobitniej się przekonać, jak nie na cmentarzu?
Potem przyszła moda na portrety trumienne. Iście polski twór kultury sarmackiej. Unikat w skali świata. Aż wreszcie pojawiła się fotografia. Nie wiem, kiedy po raz pierwszy na porcelanie. Sam zamówiłem na mogiłę moich wileńskich dziadków takową.
Cmentarz Komunalny nr 1 w Toruniu nie jest jakąś potężną nekropolią. Tym większy w niej... urok? Spotykają się tu całe epoki! Zachował się głaz i groby żołnierzy z Wielkiej Wojny (1914-1918), są mogiły bohaterów walczących o wolną i niepodległą II Rzeczpospolitą, ci co padli w 1945 r. oraz ludzi, którzy tu nad Wisłą znaleźli swój drugi dom. Stąd inskrypcje pisane cyrylicą i prawosławne krzyże.
Cmentarz Komunalny nr 1 w Toruniu nie jest jakąś potężną nekropolią. Tym większy w niej... urok? Spotykają się tu całe epoki! Zachował się głaz i groby żołnierzy z Wielkiej Wojny (1914-1918), są mogiły bohaterów walczących o wolną i niepodległą II Rzeczpospolitą, ci co padli w 1945 r. oraz ludzi, którzy tu nad Wisłą znaleźli swój drugi dom. Stąd inskrypcje pisane cyrylicą i prawosławne krzyże.
Fotografowanie porcelanowych zdjęć, to jak zaglądanie do oczu Zmarłych. A może i próba odczytywania ducha minionej epoki? Chyba nie ma co się boczyć na plemiona, które... boją się, że fotografia zagraża ich duszy.
Patrzyły na mnie twarz z innego świata: dystyngowane damy, młode kobiety, podlotki, stateczni ojcowie i oficerowie. Coś chwyta za gardło, kiedy patrzy się na te medaliony, na których uchwycono uśmiech lub zadumę dziecka. Dzieci! Ich mogiły, to najsmutniejsze miejsce na wszystkich cmentarzach. Zrozpaczeni rodzice, poruszone rodzeństwo, wstrząśnięci dziadkowie musieli oddać surowej ziemi najdroższy skarb - tak młode życie! Nawet nie staram się wyobrazić sobie takiej tragedii. Kiedyś zapytałem seniorkę rodu czy kobiety rodzące tak wiele dzieci na początku XX w. i wiele z nich tracące w ogóle to przeżywały? Czy starczyło powiedzieć "Bóg dał, Bóg wziął", a by nie oszaleć z rozpaczy? Usłyszałem bardzo mądrą odpowiedź: "Śmierć każdego dziecka było tragedią".
Chodzę między grobami. Nie było moim głównym celem li tylko fotografowanie pośmiertnych fotografii. Nasza cywilizacja odeszła już chyba daleko od zwyczaju fotografowania sie przy otwartych trumnach. Mam takie zdjęcia w swoim prywatnym archiwum. Wyniszczony choroba ojciec-dziadek i gromadka dzieci-wnuków koło nieboszczyka? Na pewno dzisiejsza celebra pogrzebowa jest bardzo "skromna". Nie ma karawanów zaprzęgniętych w kare konie, konduktów które idą przez miasto. Ostatni pogrzeb z przejściem głównymi ulicami miasta trumny przeżyłem latem 1990 r. w Chełmży. Czyli nie tak dawno.
"Bo żywiący wiedzą, iż umrzeć mają: lecz umarli nic więcéj nie wiedzą,
ani daléj mają zapłaty:
gdyż pamiątka ich przyszła w zapamiętanie".
One miały swój styl i wdzięk, te porcelanowe medaliony.
OdpowiedzUsuńLepsze niż dzisiejsze takie dziwne duże portrety wtopione w kamień, ja się ich boje po prostu, brrr!
A i tak portret trumienny jest najwspanialszym przejawem pamięci o zmarłym.
OdpowiedzUsuń