czwartek, października 31, 2013

Nekropolie - wizyta 1 - Bydgoszcz Cmentarz Nowofarny - smutne anioły... piękne anioły...

aniołowie
zadumane
zasmucone
- pełne wdzięku
na cmentarzach
pośród mogił...
każą stanąć 
i zapytać
"dokąd zmierzasz?"
"po co gonisz dziś
człowieku?"
- jutro nikim?
- jutro pyłem?
- zapomnieniem?
i bez dźwięku,
bez uśmiechu
skamieniały?...
Cmentarze pełne są ich majestatyczności, piękna, kiczowatości? Pozwalam sobie zabrać moich Wiernych Czytelników/Gości na pierwszy spacer listopadowy, cmentarny. Uwielbiam cmentarze! Nekropolie, jakie by one nie były, godne są naszej uwagi. O szacunku nie piszę, bo to zdaje się jasne? Niekoniecznie. Hieny cmentarne plądrują miejsca spoczynku naszych bliskich! Nawet grób moich "po mieczu" dziadków i ojca został kiedyś sprofanowany, bo jakiś moczymorda ukradł wierzchnią granitową płytę i za kilka złotych odsprzedał ją komuś!
Uwielbiam ciszę i klimat "miast umarłych". Szukam na nich wielu odpowiedzi. Często ich nie odnajduję. Ale, kiedy wracam do żywych, gwaru ulicy, przejeżdżających tramwajów - wiem, że kiedyś i ja zostanę w takim miejscu.
Zabieram Was na Cmentarz Nowofarny w Bydgoszczy. To będzie migawka. Gdzieś tam w jednej z kwater spoczął mój pradziad Franciszek (II) Maliszewski (1889-1958). Tu odnajdziemy groby wybitnych działaczy niepodległościowych, narodowych, twórców kultury, powstańców styczniowych, sybiraków, żołnierzy. O wielu z nich wspominałem już przy innych okazjach na tym blogu. Ale dziś nie będzie wykładu kto kim był i czego dokonał.
Niech teraz tylko przemówi wiatr i jesienna zaduma. Oddajmy głos szelestom liści i miganiom świateł zniczy, pięknym chryzantemom. Oto Anioły i im podobne figury, które czuwają nad spokojem ciał i duszy, tych którzy zmarli. Bardzo boimy się tego słowa? Rzadko pojawia się nawet w nekrologach? Tak, proszę je uważnie przeczytać! Będzie "odszedł", "opuścił nas", "zasnął w Bogu". Oduczyliśmy się obcowania z kostuchą?...
 A jeśli idąc alejami, między grobami nie widzimy tego piękna, to zatrzymajmy się, rozejrzyjmy dookoła. Wtedy zaskoczy nas, jak wiele... piękna otacza nas w takim wyjątkowym miejscu, jak cmentarz.


Jedno odstępstwo od tematu: Najpiękniejszy Anioł Bydgoszczy! Stoi na Cmentarzu Ewangelickim! Wykonano go w Dreźnie w 1902 r. Cudem chyba dotrwał do naszych czasów? Daje namiastkę, jaki mógł być potężny i piękny Cmentarz Ewangelicki przy ulicy Jagiellońskiej?... Czy można zakochać się w cmentarnym Aniele?
Czy artystyczne wyobrażenie jest odzwierciedleniem rysów zmarłej kobiety, dziewczyny, dziecka? Czy tylko skutkiem natchnienia artysty, który z kamienia potrafił wyczarować takie cuda.

13 komentarzy:

  1. Szczeciński cmentarz jest jest jednym z najwiekszych w Europie. Bardziej przypomina park, niż miejsce pochówku. Dlatego też jest miejscem spacerów.
    A co do aniołów, to nie warto zastanawiać się nad ich wartością artystyczną. Są piękne i kropka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten cmentarz tylko z fotografii,które ofiarował mi mój były uczeń. Cały potężny folder. Miejsce niezwykłe.

      Usuń
  2. Piękne nekropolie.
    Zupełnie inaczej odwiedza się stare cmentarze. Tam faktycznie można się zadumać nad mijaniem czasu. Anioł jest wspaniały.
    Dzisiejsze nie mają tego klimatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylka dlaczego za tym pięknem kryją się łzy i ból rozstania?...

      Usuń
    2. Cóż, nie możemy być wieczni, ale to może lepiej.
      Dzisiaj byłam na cmentarzu, na którym leżą moi dziadkowie i pradziadkowie / tak w ogóle to mamy z mężem cztery cmentarze do odwiedzania, w tym dwa gdzie są groby, którymi się opiekujemy/ i spojrzałam na napisy na grobowcu siostry mojego dziadka. Jej mąż żył tylko 28 lat, zginął w 1942 roku, a ona dożyła 104 lat.

      Usuń
    3. Trwamy dopóki ostatnia osoba wymieni nas z imienia i nazwiska. Badając własną genealogię przywróciłem dziesiątki imion i nazwisk. Niestety bez... twarzy, rysu, cienia! Wątpliwe, abym więcej się o Nich dowiedział. Ale sam fakt, że mam świadomość Ich istnienia jest dla mnie bardzo ważna.

      Usuń
  3. Zawsze lubiłam odwiedzać stare cmentarze. Słowo "lubiłam" może nie jest zbyt odpowiednie, ale w pewnym sensie oddaje to, co się z tym łączy. Zadumę, refleksję, pamięć... Szczególnie łatwo było mi wtedy, gdy nie miałam tam grobu bliskiej osoby. To było podejście bardziej historyczne, wspomnieniowe, bo mamy z mężem groby rodzinne ponad stuletnie (obu naszych rodzin).
    W momencie, gdy z grobem wiążą się świeże przeżycia zaczynamy patrzeć inaczej, całościowe spojrzenie ustępuje miejsca łzom i bólowi - na dłuższy lub krótszy czas naszej wewnętrznej żałoby.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bardzo żałuje, że moje rodzinne cmentarze pozostały na naszych wileńskich Kresach (obecnie Litwa i Białoruś). Żyją tam jeszcze krewni, więc na niektórych mogiła zapłoną znicze. Ale kto pójdzie do Horodyszczy, gdzie pochowani są Sucharzewscy i Głęboccy? Nikt!
    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo bolesna świadomość przymusowego opuszczenia. I bezsilność, gdy od lat trwa zniszczenie i zatarcie śladów, pamięci, a przede wszystkim grobów. Aż dojdzie do zniknięcia resztek polskości na Kresach. Jakie to smutne.

      Usuń
    2. Smutne. Historia tratuje mogiły. Nasze tam. Ale i tych, co mieszkali tu. Jak się czuje ktoś kto z Niemiec odwiedza np. Bydgoszcz i szuka grobu pradziada. Co znajduje? Park?...

      Usuń
  5. Ja też bardzo lubię cmentarze. Pisałam już zresztą o jednym, moim ulubionym- o Pęksowym Brzyzku. Tych bydgoskich nie znam najlepiej, tylko nieliczne, tam gdzie mam bliskich. Może niedługo się to zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam. Kiedyś często chodziłam oglądać tego pięknego anioła. Pamiętam go jeszcze przed renowacją. Teraz ma doczepioną różyczkę przy dłoni. Podobno to twarz córki niemieckiego rzeźbiarza - autora pomnika. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.