środa, czerwca 19, 2013

Spotkanie z senatorem Janem Rulewskim

Do wizyty doszło w miniony poniedziałek,  17 czerwca. Zaproszono mnie na godzinę 10,00. Była to dla mnie pierwsza osobista możliwość porozmawiania z Człowiekiem Czynu! Nie mnie stawiać pomniki i pisać laurki. Rolę Jana Rulewskiego w historii Bydgoszczy w latach 1980-1981 mógłby kwestionować tylko... wariat? Dla mnie to naprawdę było spotkanie Wielkiej Historii!

Senator Rzeczypospolitej Polskiej, legenda bydgoskiej "Solidarności" Jan Rulewski

Jeśli się mówi o świadkach wydarzeń, żywej historii, to gdzież jej bardziej szukać - niż w kontaktach z ludźmi tej miary, co obecny senator Rzeczypospolitej Polskiej? Dla mnie, który w marcu 1981 r. uwieczniał gorące chwile swego miasta (miałem wtedy 18 lat) takie spotkanie, to pewna konsekwencja w działaniu? Pochlebia mi, że w dwóch ważnych dla historii bydgoskiej "Solidarności" (pisałem o tym w marcu br.) publikacjach zamieszczono moje zdjęcia, znalazły się one również na ulicznych banerach wystaw organizowanych przez Instytut Pamięci Narodowej.


Wizytówka senatora Jana Rulewskiego z autografem
Blisko godzinna rozmowa nie mogła zadowolić mego głodu informacyjno-historycznego. Bez wątpienia kiedyś będę mógł nie bez dumy powiedzieć: byłem... rozmawiałem... spotkałem się... Czas robi swoje. W końcu ani mój rozmówca, ani ja nie jesteśmy już fizycznie tymi samymi ludźmi, co w 1980 i 1981 r. To jednak przeszło trzy dziesięciolecia. Na poznanie kulisów wielu epizodów trzeba by było czasu...
Smutne, kiedy słyszy się gorzkie oceny, jaki dziś ma się stosunek do wydarzeń sprzed lat. Przypomniała mi się sytuacja z krakowskich sukiennic. Za komuny na wielu straganach można było kupić figurki marszałka Piłsudskiego, jego fotografie - kiedy pod koniec XX w. zerkałem do tych samych miejsc nie znalazłem ani jednej "pamiątki"! Co usłyszałem od pewnego sprzedawcy? "Panie - sapnął na moje poirytowanie - a kogo to dziś obchodzi?". Podobne zjawisko pojawia się nad Brdą? 19 marca 1981 r. nie odczekał się rzetelnej monografii naukowej. Książka K.Osińskiego i P. Rybarczyka, to zbiór dokumentów dotyczących tzw. wydarzeń bydgoskich. Pewnie - można iść tylko do przodu i nie oglądać się za siebie. Tylko później nie dziwmy się, że świat wie o upadku muru berlińskiego, ale co to były np. wydarzenia bydgoskie lub obrady okrągłego stołu, to już niekoniecznie. Jeśli chcemy od obcych uczyć się własnej historii? A może trzeba jednak po raz kolejny wrócić do tego, co pisał wiadomy Marszałek (cytuję z pamięci): "Historię swoją piszcie sami, bo zrobią to za was inni i źle". 

Po raz drugi Jan Rulewski został bohaterem moich zdjęć. To pierwsze wykonałem 1 maja 1989 r. przed bydgoską Bazyliką. Zdjęcia nie oddają napięcia chwili. Obiektyw mej japońskiej lustrzanki Ricoh skierowałem na demonstrację. Za naszymi plecami stał szpaler gotowych do działania ZOMO-owców. Czekali tylko na jakąś demonstrację?... Na pożegnanie wykonałem, już cyfrowym aparatem, kilka zdjęć.

Wiem, że mój zapis jest bardzo oględny. Czego nie napisałem? Oj, wielu, wielu, wielu... szczegółów. Tu na dobrą sprawę jest tylko odnotowany fakt spotkania. Zresztą przyzwoitość nakazywałaby chyba, abym po takim spotkaniu autoryzował zapis z Gospodarzem spotkania. Moje mózgowe zagłębienia, co trzeba zarejestrowały. Może będzie ciąg dalszy tej wizyty?... Czas pokaże. Liczę, że Pan Senator odpisze mi na pytania, które mu zostawiłem.
Jan Rulewski przemawia przed bydgoską Bazyliką 1 maja 1989 r.

4 komentarze:

  1. Jan Rulewski szczególnie utknął mi w pamięci.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę podać treść pisma,które Pan skierował do rządu w sprawie odebrania swiadczeń pielegnacyjnych opiekunom osób niepełnosprawnych.Zapraszamy na blog Wykluczeni Opiekunowe.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba nie wiadomość dla mnie. Mój blog nie jest blogiem senatora Jana Rulewskiego i nie służy do wymiany poglądów politycznych. Będę zmuszony usunąć tą wypowiedź.
    Z poważaniem
    Autor blogu

    OdpowiedzUsuń