poniedziałek, października 16, 2023

Historia przyszła do mnie sama - otwarcie 16 - zasoby archiwalne...

Banałem będzie napisanie: ona zawsze do mnie przychodzi, dociera, zaskakuje, zostaje na dłużej albo i na zawsze. Czuję się zaszczycony, kiedy ktoś obdarza mnie tak dużym zaufaniem, że udostępnia mi swoje archiwalia. W przeważających przypadkach chodzi o zdjęcia, rzadziej dotyczy to dokumentów, choć i takowe zapełniają wiele moim folderów. Dziś pozwolę sobie na pewne podróże sentymentalne dzięki zaufaniu zaprzyjaźnionych przedstawicieli rodzin Zamiatowskich i Witkowskich z Bydgoszczy. 
Moje zaskoczenia wywołują różne reakcje właścicieli, bo nagle okazuje się, że zwracam uwagę na coś zupełnie innego, niż posiadający je. Wiadomo, że moje spojrzenie jest z boku, bez emocji dla utrwalonych na nich osobach. Nie wszystko jestem w stanie zidentyfikować, tym bardziej podsuwam te kadry, bo łudzę się, że ktoś z czytających dopisze ciąg dalszy historii?
Zatem zapraszam na niezwykły spacer historyczny
1. Ułani, ułani malowane dzieci
 
O lajkarzach  pisałem w jednym z ostatnich odcinków "Smakowań Bydgoszczy". Oto mamy jedno ze zdjęć. Szkoda, że dość kiepskiej jakości. Skoro zdjęcie wykonane w Bydgoszczy, a na kawaleryjskiej rogatywce biały otok, to stawiam na ułanów 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich im. gen. G. Orlicz-Dreszera, tzw. bydgoskich ułanów lub tzw. białych ułanów. Mieszkańcy bydgoskiego Błonia wiedzą skąd nazwa ich osiedla? Mam nadzieję, że tak.
 
 2. "Potop"
 
I znowu dzieło ulicznego fotografa. Nie ukrywam, że zazdroszczę właścicielowi posiadania tego kadru. Często czytamy, że pozowanie w tym urokliwym miejscu, to bezcenna pamiątka z Bydgoszczy. Fontanna "Potop", dzieło Ferdinanda Lepckego (1866-1909) szybko stała się symbolem miasta nad Brdą. Wiele lat czekaliśmy na jego powrót. Ale mamy! Doczekaliśmy się! Starczy poszukać na tym blogu, jak często pisałem o tej fontannie, która znowu stała się dla nas bydgoszczan odzyskanym symbolem.
 

 
3. Za mundurem panny sznurem

Przepraszam właścicieli, że nie opisuję personalnie tej i innych fotografii. Szczegół cenny dla rodziny, niekoniecznie dla naszych odbiorców i czytelników. Portrety wojskowych członków rodzin, to cenne wspomnienie czasu minionego dokonanego. I nie ukrywajmy: powód do dumy. Sam mam fotografię mego wileńskiego Dziadka, jak służył w KOP-ie Berezwecz. Nie zapomnę starszej pani, która w 1979 r. po pewnej wojskowej uroczystości na bydgoskim Starym Rynku wzdychała za pięknem... przedwojennego munduru.
 

4. Gdańsk - Motława - Żuraw

Chyba jeden z najbardziej rozpoznawalnych widoków w Polsce. I jakże symboliczny. Zapewne wielu z nas spacerując tymi samymi ścieżkami uwieczniało ten fragment nabrzeża. Inaczej być nie może. Na półeczce, która jest nad moim monitorem stoi m. in. akwarelka z tym samym widokiem. Żałować należy, że brak daty. Stawiam na początek lat 60-tych XX w.
 

 


5. SS "Norbert Barlicki"

To fotografia ze szkolnej wycieczki. Datowana  i opisana: "Wycieczka od 24 maja do 26 maja 1961 r. Trasa Malbork, Elbląg, Frombork, Krynica Morska Kl. IV. b.".  O! takie szczegóły bezcenne. Jak sam SS "Norbert Barlicki". Wikipedia w rozdziale "Barlicki jako patron" podaje: "Niewielki statek pływający w Krynicy Morskiej (ok. 1962)". I tyle?
 
6. Gwiazdka

To jedna z najciekawszych fotografii. Grupa przedszkolna. Gwiazda. Lata? No, wpatrujemy się nie w dziatki, które odwiedził wtedy zapewne Dziadek Mróz, ale na to co na ścianie. A tam portrety. Trzy! Jak u sędziego Soplicy? No, niezupełnie. Od lewej: J. Cyrankiewicz, B. Bierut, K. Rokossowski. I wszystko jasne: początek lat 50-tych XX w. jak nic!
 
 
7. Niech się święci Święto Pracy!

Trochę więcej opublikowałem na swoim Facebooku. Tu upubliczniam dwa kadry. Ówczesne aleje 1 maja, pochód mija dawny gmach PDT-u "Jedynak" i na drugim kadrze skrzyżowanie tychże alei i z ul. Śniadeckich. W tle widać willę Lewina Louisa Aronsohna (1850-1928). To temu filantropowi i Honorowemu Obywatelowi Bydgoszczy miasto zawdzięcza jeszcze jeden swój symbol i także dzieło F. Lepckego, słynną Łuczniczkę. Kiedy zdjęcie było wykonywane (stawiam na końcówkę lat 60-tych XX w.) mieściła się tam siedziba organu prasowego KW PZPR, "Gazeta Pomorska".
 

 
8. Jest Warszawa!...

Plac Konstytucji. Bardzo charakterystyczne kandelabry uliczne. Socrealizm architektoniczny w najczystszej postaci. Wizytówka ówczesnego MDM-u, czyli Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. No to zainteresowanych zapraszam do Śródmieścia Południe na spacer w cieniu tych stalinowskich olbrzymów. 
 
9. Wielka niewiadoma

Jedyna, co mogę napisać: uliczny wyścig motocyklowy. Nie znam ani miejsca, ani rangi, ani nic. Stawiam na lata 50-te XX w. Może nim się artykuł ukaże na blogu coś więcej dowiem się na ten temat? Wtedy dopiszę to i owo. 
 
10. Dzieciństwo, szkoła.

Początek lat 50-tych XX w. Na obu fotografiach panna Janka Witkowska, późniejsza Zamiatowska. To indywidualne, to zapewne plac Wolności. Czyli jakieś kilka metrów od miejsca, z którego w czasie okupacji zniknął "Potop".  W tym okresie również uliczni fotografowie chwytali okazję (czytaj: zarobek) i pstrykali małym, i dużym fotki. Tu jest ciekawy pojazd i grzybki, po mojej Mamie (1935-2021) jest ujęcie z żywym psem! I ta sama panna Janka w gronie szkolnych koleżanek. Może ktoś rozpozna swoją siostrę, mamę czy babcię? 
 

 
11. Znów Warszawa?
 
Ta niezwykła podróż dobiega końca. Znów Warszawa, ale tym razem nie miasto, ale FSO Warszawa 223! Za kierownicą pan Stanisław Zamiatowski (rocznik 1943). To On jest Autorem części prezentowanych tu fotografii. Zapewniano mnie, że różnych kadrów miejskich, okolicznościowych jest jeszcze sporo w rodzinnym archiwum. O ile okażą się one godne upublicznienia, to z chęcią to zrobię. Na razie dziękuję pani Janinie i panu Stanisławowi za wypożyczenie tych bezcenności i podzielenie się nimi z czytelnikami tego blogu. A może przy tej okazji ktoś zechciałby odsłonić sekrety swoich zbiorów?
 


Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.