sobota, września 03, 2022

Smakowanie Bydgoszczy - 93 - wykopaliska przy ul. T. Magdzińskiego

No to mamy kolejną rozkopaną ulicę w Bydgoszczy. I znowu to, co pod ziemią nas zaskoczyło! Przypomniało, jak toczyła się urbanistyczna historia miasta. Może kogoś uwierać, że jedno ze znalezisk dotyczy początków pruskiego zniewolenia. Na szczęście nastały takie ciekawe jeszcze czasy, że nikomu o zdrowych zmysłach nie przychodzi do otumanionego jedną prawą i jedną sprawiedliwą opcją, aby to zmieniać. No, chyba, że się mylę. I nagle z bydgoskich tramwajów poznikają pewni patronowie o zdecydowanie obcym pochodzeniu. 
 

 
Cyklu nie było na blogu od 25 lipca roku ubiegłego? O! ja niewdzięczny!... Tym bardziej uprzejmie donoszę, że na ul. T. Magdzińskiego (okolice Starego Rynku) doszło do kolejnego odkrycia archeologicznego. Tym razem natrafiono na: 1. fundament pruskiego zboru ewangelickiego z 1787 r.; 2. prawdopodobne pozostałości XVI-wiecznej drogi; 3. fragmenty naczyń. Pracę archeologom utrudniają wody gruntowe. 
 

 

Okazuje się, że zbór stał w tym miejscu do 1903 r., aż zastąpiła go nowa świątynia. Wtedy była to fara ewangelicka pod wezwaniem Świętego Krzyża. Bez wątpienia czas, aby kiedyś zrobić peregrynację po jego wnętrzu. Po II wojnie światowej świątynie przejęli księża jezuici. Zwracam uwagę na ołtarz, w którym umieszczono wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej. Oczywiście nie ma w tym przypadku.
I znowu okazało się, że idąc ku nowemu (czytaj: modernizacja obiektu retencyjnego) wpadamy na przeszłość. Nie pierwszy raz wzmiankuję o pracach archeologicznych na terenie miasta. Pewnie, że drogowcy i ludzie od wodociągów mogą mieć kwaśne miny, bo roboty utknęły, bo na miejscu udowy zjawiają się archeolodzy. Trudno. Na szczęście ul. T. Magdzińskiego, to nie jakaś ważna komunikacyjnie arteria. Można przy jej zamknięciu (a jest zamknięta) - przeżyć.
 
 
Nie sądzę, aby tym samym miasto zyskało jakąś atrakcję archeologiczną. Jak znam życie za dni kilka te same koparki, które dokonały odkrycia zasypią TO miejsce. Zatem warto podążyć, być tam, zerkać przez druciany płot. Na szczęście tylko taki, zatem bez większych trudności możemy zebrać dokumentację ikonograficzną miejsca. Może pojawi się jakaś tabliczka z treścią, co kryję się pod stopami, oponami samochodów czy rowerów? Nie wiem. Wątpię. A może się mylę? Oby.
Na stronie Facebooka "Okruchy przeszłości" znajdziemy cenne wiadomości o przeszłości dawnego zboru, czytamy tam m. in.: "W 1784 r. rozpoczęto wznosić nową świątynię ewangelicką korzystając z funduszy wyłożonych przez państwo pruskie. Projekt zboru wykonał budowniczy krajowy Paul Johann Greth, a budowę nadzorował budowniczy Bothke. Prace ukończono w 1787 r. Konsekrację świątyni, która nie otrzymała żadnego wezwania, funkcjonując cały czas pod nazwą staromiejski ewangelicki kościół farny dokonano 21 stycznia 1787 r. podczas wielkiej uroczystości kościelno-państwowej". Notka jest bardzo bogata w fakty. Dowiadujemy się np. o kosztach: 7000 talarów. Wychodzi na to, że część tej kwoty władze pruskie pozyskały kradnąc zasoby srebra z mennicy, a także polskich monet, które przed 1772 r. nie trafiły do obiegu!
 

 

Budowniczowie z XVIII w. chyba wykazali się mierną znajomością swego rzemiosła, skoro już w 1829 r. świątynię zamknięto, bo groziła katastrofa budowlana?!  Widać partacze, to nie domena XXI w. Remont trwał do 1833 r., a kolejne remonty i renowacje ponawiano do  1869 r. Nie wiedziałem, że stojąca po dziś dzień plebania/pastorówka przy ul. Wały Jagiellońskie 14, to gmach z tego okresu (1839 r.) i powiązany jest właśnie ze świątynią, której nie ma od przeszło stu lat.
No i mamy kolejne zejście nowego z przeszłością: pomocnicza rola Internetu i Facebooka! Prasę można przejrzeć, dokształcić się w sposób zadowalający. A nam bydgoszczanom i innym mieszczuchom nie pozostaje nic innego, jak uważne stąpanie po ziemi, boć nie wiadomo po jakiej przeszłości depczemy...



PS: Wszystkie zdjęcia wykonałem 29 VIII 2022 r., w poniedziałek.

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.