piątek, kwietnia 09, 2021
...na 17-tą rocznicę śmierci Jacka Kaczmarskiego - 10 IV 2004 r.
Głos I:
Pamięć moja – ponurej natury:
Nie chce wskrzeszać soczystych rozkoszy,
Nie rozczuli jej flet,
Nie rozrusza tamburyn,
Płoche szczęście ją peszy i płoszy.
Pamięć moją ożywia żałoba,
Lecz – nie płaczka rozpaczą podniosła,
Tylko wściekły ten wstyd,
Co się szwenda po grobach,
Które lepka pleśń legend porosła.
Jeśli grzmiące obrzędy bezcześci,
Jeśli babrze się w szczątkach wstydliwych –
To nie po to, by mieć
Nośny temat do pieśni,
Lecz by wstyd – był ostrogą – dla żywych.
II
Głos II:
1.
Na śniadaniu u Carycy
Sutą dzieli się potrawę;
Pertraktują biesiadnicy,
Komu jaki kęs i skrawek.
Temu galicyjski połeć,
Temu – wielkopolski gryz;
Monarchini żre nad stołem
Schab Polonia à la russe.
Chór:
Nie przystroi się garnirem
Za to krwistym sosem lśni;
Dies irae, dies irae –
Idą na nią gniewu dni.
2.
Uczta w imię Trójcy Świętej
Oświeconych autokratów
Potwierdzona dokumentem,
Co posiada moc traktatu.
Nie ma to, jak pełna miska
Do dyplomatycznej gry,
Choć wątpliwy na niej przysmak:
Kapuściane polskie łby.
Chór:
Zaraz się nad nimi schylą,
Żeby im upuścić krwi;
Dies irae, dies irae –
Idą na nią gniewu dni.
3.
Polska karczma wciąż pijana
Od swych obłąkańczych swar,
Polska pana i plebana
Zatopiona w chamski gwar.
Bizantyjski na niej przepych,
Azjatycki na niej bród,
Więc się do trzech par rąk lepi
I potrójny syci głód.
Chór:
Nie powlecze jej nikt kirem,
Nie uroni nad nią łzy;
Dies irae, dies irae –
Idą na nią gniewu dni.
III
Głos II:
Śpijcie spokojnie ojcowie i matki
Naszego „ja” – co tak dziś niewyraźne.
Już poza wami żywotów przypadki
I wybór między zbawieniem a kaźnią.
Was nic już więcej obchodzić nie musi,
Dotknięci życiem – snujcie śmierci smutek.
To nam spuściznę dziwną czas wykrztusił,
Niewymienialną na żadną walutę.
Chór:
Śpijcie – wy poza dobrem, poza złem –
Requiem.
Głos I:
Śpijcie spokojnie – zdradzani, zsyłani,
Mięso eposów skomlące o sens;
Straceńcy, stróże niewidzialnych granic
Powyznaczanych majestatem klęsk.
Niech was nie budzą skrzekliwe capstrzyki,
Parady, werble, rocznicowe msze;
Szare – z ołowiu sumień – żołnierzyki,
Grzechot w pudełku pamięci, na dnie!
Chór:
Śpijcie – już poza dobrem, poza złem –
Requiem.
Głos II:
Śpijcie spokojnie – skrytym zdradom wierni,Za bezcen strachu swej pychy kupieni,
Karni dzierżawcy cmentarnej guberni,
Hetmańskich buław, biskupich pierścieni.
Nikt wam już dzisiaj nie pohańbi mogił;
Sąd ostateczny odległy, niepewny,
Nieprzeliczone zapomnienia drogi,
Chór:
Śpijcie – znów poza dobrem, poza złem –
Requiem.
Głos I:
Śpijcie spokojnie – mędrcy przenikliwi,
Żonglerzy światła – tak bezsilnie świetni,
Że nawet temu niezdolni się dziwić,
Gdy próchnem w mroku świeci ból szlachetny.
Wszystkoście z góry najlepiej wiedzieli,
Lecz nie zdołali niczemu zapobiec:
Naładowana broń – co nie wystrzeli,
Bo ma na ścianie wisieć ku ozdobie.
Chór:
Śpijcie więc, poza dobrem, poza złem –
Requiem.
Głos II:
I ty spokojnie śpij, bezkształtny tłumie
Analfabetów o zwichniętych karkach,
Którego grozy nigdy nie zrozumie
Mędrzec, wojownik, skazaniec ni zdrajca.
Śpij, boś też myślał, walczył, i też zdradzał;
Czemu byś lepszy miał być niż te tuzy,
Dla których człowiek, wiara, rozum, władza
Do tego tylko, by im służyć – służy!
Głos I i II:
Śpij – wstrzymywany dobrem, gnany złem –
Requiem.
IV
Chór:
Jesteśmy – jacy jesteśmy,
Byliśmy – jacyśmy byli;
Tę prawdę o sobie unieśmy
W tej krótkiej, danej nam chwili.
Będziemy – jacy zechcemy,
Byle wiedzieć nam – czego chcieć,
Lecz – nie wiemy – czego nie wiemy,
Więc nie mamy – co chcemy mieć.
Mogliśmy, czego nie wolno,
Co wolno – nie chcemy móc.
Wolimy niewolę niż wolność,
W której nie ma o co łbem tłuc.
Więc będziemy – jacyśmy byli,
Więc jesteśmy – a jakby nas brak
W tej krótkiej danej nam chwili,
Której jutro nie będzie i tak…
V
Głos I:
Tym, co w szkarłatach, tym w kazamatach,
Tym, co w kapturach i tym na sznurach,
Tym, co w powozach i tym w powrozach –
Chór:
Lacrimosa.
Nie mamy rąk – mamy łapy,
Nie mamy głów – mamy łby.
Dlatego dla nas ochłapy,
Dlatego po nas – łzy.
Głos II:
Tym w dumnej pozie i tym w pokorze,
Tym, co w koszarach i tym w koszmarach,
Tym, co w przestworzach i tym w obozach –
Chór:
Lacrimosa.
Nie mamy snów – lecz majaki,
Nie mamy myśli – lecz szał.
Dlatego los byle jaki,
Dlatego głos łka, jak łkał.
Głos I:
Tym – złote zboża, tym – ostrze noża,
Tym – szlak po płozach, tym – szlam bezdroża,
Tym – łaska boża, tym – trwożna groza –
Chór:
Lacrimosa.
Nie mamy wiary, lecz złudy,
Za dzieje nasze – zbiór klechd.
Dlatego trwać będą trudy,
Nasz własny płacz i z nas śmiech.*
Pozostaje wierzyć, że dobra poezja obroni się sama.Mimo upływającego czasu i zmiany pokoleń.
OdpowiedzUsuńŻycie kołem się toczy...
"Będą im świecić gwiazdy u łokcia i stopy;
Chociaż szaleni, odzyskają rozum,
Powstaną chociaż potonęli w morzu;
(...)
A śmierć utraci swoją władzę
Śmierci nie da się zdetronizować. Nigdy nie utraci swojej władzy. Niestety. Memento mori.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że Dylan Thomas by się nie zgodził. Zwłaszcza w oparciu o
OdpowiedzUsuńApokalipsę św.Jana.
Na szczęście poezja daje furtkę wyobrazi.
Poza tym, non omnis moriar...
Wszystek! W którymś momencie na pewno. Starczy spojrzeć na puste miejsca na swoim drzewie genealogicznym.
OdpowiedzUsuń