środa, lutego 03, 2021

Paleta (LII) Kazimierz Pochwalski

 

"Paleta" była pomyślana, jako cykl, który ma przypominać dzieła wielkich mistrzów, wracać do obrazów mniej popularnych lub takich, które gdzieś żyją swoim życiem, ale zapominamy kto tak misternie kładł farbę na zagruntowanym płótnie. Coraz jednak częściej cykl ten staje się dla mnie samego odkrywaniem malarzy, o których istnieniu nie miałem fioletowego pojęcia. Tak jest też z Kazimierzem Pochwalskim. Nawet gdybyście kilka dni temu zapytali mnie, kiedy żył, jakiej fascynacji artystycznej uległ, to wzruszyłbym ramionami i nie odpowiedziałbym na żadne pytanie. Gdzież tu dopiero, aby wymieniać jakieś dokonanie artystyczne. Szybko jednak dociera do mnie, że choć jedno z nich znane mi jest, ba! umiejętna kopia tegoż wisi w sali mego kolegi polonisty. Chodzi o portret Henryka Sienkiewicza. 
Skąd zatem wziął się tu Kazimierz Pochwalski? Jest na moim blogu okno pt. "Zdarzyło się...". Szukałem na 26 stycznia rocznicy, którą mógłbym tam umieścić. I znalazłem, że w 1809 r. urodził się Sabała. Każdy, kto choć raz był w Zakopanem, zapewne widział pomnik  Tytusa Chałubińskiego i Sabały. I wie kim ów Góral był. Gdzie związek z Pochwalskim? Już doń dochodzę. Otóż poprzez Sabałę trafiłem na malarza, bo to jego urokliwy portret tatrzańskiego przewodnika, gawędziarza i muzykanta przypadkowo odnalazłem.
 
 
W takich chwilach włącza się ten sam mechanizm: ciekawość bierze kto to był ten artysta, któren tak piknie Sabałę utrwalił dla potomności. No i wyszło, że to Krakus! Urodzony w pierwszy dzień Bożego Narodzenia 1855 r. Dożył sędziwego wieku i ponownej utraty przez Polskę niepodległości! Bo zmarł, kiedy Kraków był stolicą Generalnego Gubernatorstwa, a na Wawelu rezydował Hans Frank, 7 listopada 1940 r.
 
 
No to jesteśmy w domu. Skoro XIX wiek, Kraków i studia w Szkole Sztuk Pięknych, to wychodzi na to, że mamy przed sobą kolejnego ucznia... Jana Matejki (1838-1893). I jak wielu z tego zdolnego artystycznego  pokolenia szlifował swój talent w Monachium, Wiedniu, Rzymie i Paryżu. "Od 1893 stale mieszkał w Wiedniu, gdzie w latach 1893-1918 był profesorem Akademii Sztuk Pięknych" - czytamy na portalu Agraarat.* I od razu staje się jasne dlaczego pozowali mu cesarz Franciszek Józef I (Franz Joseph I) czy następca tronu, bratanek, tak szpetnie pozbawiony życia w Sarajewie 28 VI 1914 r., Franciszek Ferdynand (Franz Ferdinand Carl Ludwig Joseph Maria von Österreich-Este).
 
 
"Malował sceny rodzajowe, ale przede wszystkim zasłynął jako portrecista, wysoko ceniony za  mistrzostwo techniczne i umiejętność trafnej charakterystyki modela" - czytamy z cytowanego wyżej portalu. To strona aukcyjna i można sprawdzić, jakie w 2014 r. ceny osiągnęły obrazy K. Pochwalskiego. Najwyższa kwota, to "Dziewczynka z pajacykiem". Cena wywoławcza 6000 zł., poszedł za 23 000. Oczywiście poniżej arcyksiążę, a nie dziewczynka, ani tym bardziej pajacyk...
 

 
Tu wykorzystane reprodukcje pochodzą z dostępnej domeny publicznej Wikipedii. Ciekawe, że zaglądałem na kilka językowych mutacji hasła "Kazimierz Pochwalski". Skupiłem się, jak widać na portretach. Stąd i douczyłem się kim kto jest. Ja swoich czytelników zostawiam z samym dostojeństwem uwiecznionego męża czy niewiasty. Chcę utrudnić? A dlaczego komuś odbierać przyjemność pogrzebania w internecie. Pewnie, że dla wielu osób, to może być jedyne spotkanie z tą zapomnianą (chyba się nie mylę) twórczością, ale są tacy, którzy nie lubią, aby wszystko było od początku do końca opisane. No chyba poniższy portret jest czytelnie czytelny. Szcególnie dla miłośnika literatury historycznej...
 
 
Myliłby się każdy, kto sądziłby, że mieliśmy tylko jeden ród artystyczno-malarski: Kossaków. Dowiedziałem się, że nie tylko jeden Kazimierz imał się pędzla, farb, palety i sztalugi. Okazuje się bowiem, że Pochwalskich-malarzy było w sumie: sześciu! Takiej dynastii nawet nie tworzyli Kossakowie! Marcin Pochwalski (1745-1800) - pradziad. Józef Kasper Pochwalski (1816-1875) - ojciec. Józef Mikołaj (1888-1963) - syn. Władysław Pochwalski (1860-1924) - brat. Stanisław Pochwalski (1896-1959) - bratanek. Kasper Pochwalski (1899-1971) - bratanek. Ten ostatni uczeń samego Józefa Mehoffera (1869-1946)**. Proszę bardzo, jaka cudowna nam się saga malarska wytworzyła. Po raz kolejny dowiodło mi życia, jak niewiele wiem, jak wciąż trzeba się dokształcać.
 
Proponuję też zerknąć na cenną i bogatą stronę Galerii Malarstwa Polskiego. Tam tylko jedna strona poświęcona dziełom Kazimierza Pochwalskiego. Zaledwie dziewięć obrazów: portretów i owych scen rodzajowych.*** Stąd zapożyczenie portretu "Druciarczyka", który pewnie nie pasuje do dostojnych głów tu pokazanych. Swoją drogą ciekawe kto dziś jeszcze kojarzy czym zajmował się druciarz.



Nie wiedziałem szukając Sabały, że spotkam takie ciekawości. Dlatego cykl "Paleta" tak różny od innych. Zaskakujący. Rzekłbym: nieprzewidywalny. Kto wie, może w 2021 r. poszukamy wspólnie dzieł pozostałych przedstawicieli rodu Pochwalskich? 

S u p l e m e n t . . .
Kiedy tekst już powstał i spokojnie czekał swej chwili, aby go opublikować tchnęło mnie c ó ś! Kazimierz Pochwalski był uczniem Jana Matejki? Był! Mógł znać innych uczniów? Mógł! To kogo biografie mam na podorędziu? A Malczewskiego! A Wyspiańskiego!**** W biografii tego pierwszego znalazłem dziesięć przypisów odnoszących się do bohatera "Palety". W drugiej - dwa. Innych uczniów mistrza Jana nie posiadłem. Pewnie szkoda. Ale wszystkiego mieć nie można. 
Co zatem łączyło Jacka Malczewskiego (1854-1929) z Kazimierzem Pochwalskim? Byli niemal rówieśnikami. Nie znalazłem niczego o wspólnym studiowaniu. Spekulować nie będę, bo tego nie lubię (choćby na temat znajomości, wzajemnych relacji obu malarzy). Drobny epizod dotyczący pracowni Jacka Malczewskiego w Krakowie przy ul. Lubicz 36. Wśród zacnych odwiedzających (tej miary, co Włodzimierz Tetmajer, Marceli Czartoryski czy Artur Potocki) był i Kazimierz Pochwalski, "czasem tylko" jak czytamy. Okazuje się, że bywając w Wiedniu (w czasie trwania wielkiej wojny) Malczewskie zatrzymywał się właśnie u Pochwalskiego, korzystał z tej znajomości: "Przez cały okres wiedeński Malczewski korzystał z pracowni osiadłego tam, zamożnego, ustosunkowanego i życzliwego kolegom Kazimierza Pochwalskiego w Akademii Sztuk Pięknych przy Schiller Platz. Spędzał tam wiele samotnych godzin, które były ucieczką od zaangażowania w wojenną codzienność, z którą nie najgorzej sobie radził". Tam też zmagał się z rozstaniem z ukochaną Kinią. Autorka biografii o Malczewskim wspomina listy, jakie ten pisał do Pochwalskiego. Niestety cytuje tylko jeden  z nich, datowany na 27 VI 1915 r. Znajdujemy mini-streszczenia, np.: "Czasem - jak pisał do Kazimierza Pochwalskiego - w porównaniu z Wiedniem uważał Kraków za zaściankowy i ciasny". Jest na ten temat w jedynym wykorzystanym w narracji fragmencie: "Przyjechałem szczęśliwie i dopiero pierwszy raz mam tutaj wrażenie ciasnoty w porównaniu ze stolicą. Zobaczyłem ją na produkcyach artystycznych i własnych kolegów i na stosunkach między ludźmi - małych,, niskich i drobnostkowych". Jacek korzystał z wiedeńskiej pracowni Kazimierza, zarabiał na tyle dobrze, że stać go było na "...wynajęcie mieszkania w reprezentacyjnym miejscu, w centrum miasta". Z czasem (tj. w 1916 r.) pisał do Pochwalskiego na temat swoich politycznych przekonań. To wtedy powstaje obraz "Brygadier Józef Piłsudski".
A Stanisław Wyspiański (1869-1907)? W biografii artysty znajdujemy informację o "Wystawie osobna obrazów i rzeźb" w siedzibie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie w maju 1897 r. Cytuję: "Obrazy wystawiają profesorowie zreformowanej Szkoły Sztuk Pięknych: Julian Fałat, Teodor Axentowicz, Jacek Malczewskim, Leon Wyczółkowski i Jan Stanisławski. Prasa wymienia też Józefa Chełmońskiego, Kazimierza Pochwalskiego, Włodzimierz Tetmajera, Józefa Mehoffera i Wyspiańskiego". Toż to się zrobił mini-słownik artystów Młodej Polski! W tym samym roku karton witrażowy S. Wyspiańskiego "Święty Franciszek" zyskał pierwszą nagrodę tegoż  Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie: "Jury w składzie: Julian Fałat, Ludwik Michałowski, Kazimierz Pochwalski, Edward hr. Raczyński i Jan Stanisławskie przyznaje mu tysiąc koron (pięćset złotych reńskich)". Tyle. Albo aż tyle! Zakładając, że wcześniej  n i c  o Artyście nie wiedziałem, to chyba i tak sporo. Chciałbym, aby ktoś w 2115 r. choć tyle napisał o mnie...
__________________________________________
* https://sztuka.agraart.pl/autor/licytacje/212/kazimierz-pochwalski (data dostępu 26 I 2021)
** https://artinfo.pl/artysci/kazimierz-teofil-pochwalski (data dostępu 26 I 2021)
***  http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Pochwalski_Kaz/Index.htm (data dostępu 26 I 2021)
**** Kudelska D., Malczewski. Obrazy i słowa, Wydawnictwo WAB,  Warszawa 2012, s. 63, 113, 225, 317-318; Śliwińska M., Wyspiański. Dopóki starczy życia, Iskry, Warszawa 2017, 168, 177

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.