poniedziałek, listopada 30, 2020

Historia przyszła do mnie sama - 15 - warszawskie spacerowanie z Karolem

Zaniedbałem ten cenny cykl. Mea culpa! Jedyne moje usprawiedliwienie. Innego nie ma. A jest jedno: inne tematy. Jest okazja, nie zresztą pierwsza, aby przeprosić każdego z moich znajomych i uczniów, którzy wiedzeni moim zaproszeniem wysyłali mi swoje foto-reportaże, ale... Znowu to "ale". Nie ukazało się. Nie wykorzystałem. A pliki pęcznieją ich zawartością. Wszystko zarchiwizowane czeka swojej chwili, impulsu, zaskoczenia że coś tak ciekawego jest w moich rękach. 



 

Dziś zapraszam na spacer wyjątkowy. Autorstwa mego byłego ucznia Karola Obolewicza (rocznik 1990). Karol jest absolwentem wydziału historii Uniwersytetu Warszawskiego. Wybór historii nie był przypadkowym. To pasja i... skażenie rodzinne. Jeden z przodków Karola zajmował Bydgoszcz w styczniu 1920 r. u boku generała Józefa Dowbor-Muśnickiego. Zachowane w rodzinie dokumenty mogłyby (o ile zostałyby tu udostępnione)  stanowić temat kolejnych tekstów/postów/artykułów na tym blogu. Nie zapomnę tego, który podpisał sam generał Wiktor Thommée (obrońca Modlina we IX 1939 r.). 

                                       Liderzy ruchu narodowego (endeckiego): R. Dmowski i W. Korfanty

Spacerowanie z Karolem musi być wyjątkowe. Nie tylko na niezwykłą osobowość, ale i na to, że od dzieciństwa jest osobą niepełnosprawną. Stan zdrowia skazał go na poruszanie się na wózku. Ale hartu duchu, zaangażowania, aktywności pozazdrościłby mu każdy z nas, kto traci godziny przed różnej maści ekranami, komu tylko przybiera w obwodzie pasa. Panowie! Karol pokazuje, co to znaczy aktywność i samozaparcie.

                                                                                                    Belweder

Krakowskie Przedmieście, plac marszałka J. Piłsudskiego, okolice Belwederu. Tam wszędzie prowadzi nas ciekawość Autora zdjęć. Muszę tu dodać, że część tu prezentowana (bo oczywiście jest ich więcej), to inicjatywa samego Karola. To nie było zadanie zlecone, poproszone czy jakkolwiek to nazwiemy. A! przepraszam, jest wyjątek: pomnik J. I. Paderewskiego. Tego kadru nie było w pierwszym wysłaniu, poprosiłem o nie. Bo jak by to wyglądało, że widzimy pomniki Wielkich Polaków doby odzyskiwania przez Polskę niepodległości bez wirtuoza-premiera? Musiał być! I jest.

                                                              Ignacy Jan Paderewski - wirtuoz fortepianu, premier
 

Dla pokolenia Karola (lat 30) jest rzeczą normalną, że w Warszawie stoją pomniki marszałka J. Piłsudskiego, R. Dmowskiego, I. Daszyńskiego czy W. Korfantego. Dla mego pokolenia (lat 57) jest to spełnienie marzeń dorastania. Gdyby ktoś w 1980 r. powiedział mi, że staną się ozdobą miast Polski, Stolicy, to bym nie uwierzył. Nie zapominajmy, że to był czas, kiedy pluto na pamięć Wielkich Bohaterów, a pomniki stawiano takim renegatom i zdrajcom, co F. Dzierżyński, J. Marchlewski, M. Nowotko czy K. Świerczewski.

 
                       W 1920 r. stanęli na czele wspólnego rządu: Ignacy Daszyński (PPS) i Wincenty Witos (PSL-Piast).

Nikt się dziś nad tym skutkiem przemijania nie zastanawia. Stoi pomnik? Ano stoi. To niech sobie stoi! Ciekawe jak jest z wiedzą poszczególnych spacerowiczy. "Ustrój naszego państwa wymaga naprawy, wiele ustaw trzeba zmodernizować, wiele nowych uchwalić, ale żaden ustrój, żadna Konstytucja nie przyniosą zbawienia, jeśli będzie można nadal drwić z nich, wyszydzać je publicznie, nie wykonywać ich wcale, jeżeli ponad prawo postawi się wolę jednostki" - to nie jest zapis z baneru jakiegoś obecnego protestu społecznego. To słowa Ignacego Daszyńskiego! Dla tych, co nie pamiętają, to nie tylko premier rządu, wybitny działacz PPS-D, ale marszałek Sejmu, który w 1929 r. tak przed J. Piłsudskim bronił honoru swego urzędu: "Pod bagnetami, karabinami i szablami izby ustawodawczej nie otworzę". I nie otworzył.

                                                 Marszałek Józef Piłsudski - Naczelnik Państwa, premier 

Inny pomnikowy cytat: "Demokratyczne Państwo Polskie chce i musi przestrzegać kultury praw wszystkich swych obywateli". Czyje to? A ci, którzy mają gęby pełne Narodu, Ojczyzny, pana Boga - tak ochoczo cytują tego  Bohatera. Tak, to marszałek Józef Piłsudski. Nie sądzę, aby ci, co demolowali ulice Warszawy 11 XI tego roku kiedykolwiek i cokolwiek z Marszałka czytali. Zresztą ten daleki był od haseł, jakie o wrogości i nietolerancji wykrzykiwali narodowcy. To jest dopiero chichot historii, gdy liderzy takich ugrupowań uwieczniają się na tle reprodukcji obrazów czy fotografii J. Piłsudskiego.

                                                                       Prezydent Lech Kaczyński (2005-2010)  

Współczesność nie daje o sobie zapomnieć? Krakowskie Przedmieście przed 2015 r. każdego dziesiątego dnia miesiąca stawało się widowiskiem tzw. miesięcznic smoleńskich. Cynicznie wykorzystywana tragedia nie tylko śmierci pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego (i jego małżonki), to okrutny zabieg polityczny. Postawiono na swoim! Postawiono Lecha Kaczyńskiego na cokole! Nie, nie będziemy oglądać schodowego pomnika, który prowokuje swoją treścią i formą na placu marszałka J. Piłsudskiego. Zwyczajny powód: Karol takiego zdjęcia oszczędził nam.

                                                                   Prezydent USA Ronald Reagan (1981-1989) 

Wielu jest takich, co inspirują do tytułu "Ja obaliłem komunizm!". Jednym z niekwestionowanym pozostaje jednak 40. prezydent Stanów Zjednoczonych, Ronald Reagan (1981-1989). Kiedy zastępował w Białym Domu Jimmy Cartera (rocznik 1924) prasa PRL-u pisała o podrzędnym aktorzynie, kowboju itd. Ciekawe, gdzie dziś jest ta dziennikarska hołota? Bez wkładu polityki RR polska niepodległość i upadek ZSR/ZSRS/CCCP byłyby pewnie niemożliwe. 

                                                                            Napoléon, empereur (1804-1815)

Nie wyobrażam sobie niepodległości Polski (bardziej tej AD 1918) bez... Cesarza! Ktoś powie, że tu nie pasuje? A pasuje św. Jan Paweł II lub Lech Kaczyński na szkolnej gazetce niepodległościowej (czytaj: 11 XI 1918 r.)? To Napoleon Bonaparte  przywrócił dobre imię Polsce na początku XIX w. Do jakich herosów odwoływaliby się nasi pradziadowie? Jana III i Kościuszki? Wiem, że żyją wśród nas bardzo niebezpieczni ludzie, którzy chcieliby usunąć nawet ówczesnego generała N. Bonaparte z naszego hymnu*. To bardzo niebezpieczni ludzie. Smutne, że w ogóle takowych dopuszcza się do głosu. Jak w ogóle może urodzić się w czyim zdegenerowanym umyśle takie pomysły!...


Spacer za nami? Proszę zobaczyć ile strun poruszył. Dziękuję Karolowi. Na zamknięcie tematu suplement: medale z biegu okolicznościowego, w jakim wziął udział Autor reportażu zdjęciowego.

_________________________

* http://historiaija.blogspot.com/2018/09/da-nam-przykad-bonaprate-jak-zwyciezac.html?q=bonaparte

Brak komentarzy: