środa, września 02, 2020

...na 150-tą rocznicę klęski Francuzów pod Sedanem - 2 IX 1870 r.

Być synowcem wielkiego Napoleona nie dawało gwarancji, że jest się wybitnym wodzem. Wygrać kampanię 1859 r. i uwierzyć w swoją wielkość, to zbyt mało, aby wierzyć, że można zagrozić zwycięzcom dwóch wojen (z Danią - 1864 r. i Austrią - 1866 r.), Królestwu Prus. Ale widać Napoleon III uwierzył, że Cesarstwo pod jego władaniem stać na powtórkę spod Austerlitz czy Jeny. 150. lat temu Francja otrzymała lekcję, jakiej się spodziewać nie mogła, a jaką zapomnieć nie mogła. Zmazała ją krwią i ofiarnością dopiero w 1918 r.  Wtedy też runęło Cesarstwo, które zniweczyło francuskie sny o potędze 150. lat temu.
"Der Kaiser ist da! Der Kaiser ist da!"* - ten okrzyk, to nie tylko triumfalizm pruskich dowódców tej miary, co H. von Moltke, ale stan zaskoczenia. Oto na pierwszej nieomal linii frontu był sam cesarz Napoleon III!
"Monsieur mon frère, nie mogąc umrzeć wśród moich wojsk, zmuszony jestem złożyć szpadę w ręce Waszej Królewskiej mości. Pozostaję oddanym bratem Waszej Królewskiej Mości. Napoleon" - taki list dostarczono do rąk własnych królowi Prus, Wilhelmowi I Hohenzollernowi. Jakaż kurtuazja. Monarcha do monarchy. Jeden nazywa drugiego "bratem", choć nie łączyło ich żadne pokrewieństwo. Chciałbym widzieć, jak Cesarz dyktował (czy może jest to odręczny zapis?) treść. Krótką. Zwięzłą. Rzekłbym bardzo żołnierską.


"Monsieur mon frère, ubolewając, że spotykamy się takich okolicznościach, przyjmuję szpadę Waszej Cesarskiej Mości. Proszę o mianowanie jednego ze swoich oficerów i udzielenie mu pełnomocnictwa do pertraktowania o warunkach kapitulacji armii, która tak dzielnie walczyła pod rozkazami Waszej Cesarskiej Mości. Ze swej strony mianuję w tym celu generała von Moltke. Pozostaję oddanym bratem Waszej Cesarskiej Mości. Wilhelm" - odpisał król Prus.


"2 września do niewoli udać się musi 83 tys. ludzi, w tym cesarz, marszałek, 39 generałów i 2400 oficerów. Uzbrojenie i konie przechodzą w ręce zwycięzców. Napoleon zostanie uwięziony" - czytamy w biografii Otto von Bismarcka**. Bez wątpienia, to wielki osobisty sukces kanclerza Prus. Zjednoczenie Niemiec durch Eisen und Blut stawało się faktem! Ostatni, symboliczny epizod napisano właśnie pod Sedanem, choć wiemy, że na tym wojna francusko-pruska jeszcze się nie skończyła. Nie zmienia to faktu, że dwa dni później runęło II Cesarstwo, by zrobić miejsce III Republice i... II Rzeszy Niemieckiej.
Jeszcze tego samego dnia, 2 IX 1870 r., doszło do dwóch spotkań: w domu tkacza w Donchery i zamku Bellevue. Wybrałbym jednak dom tkacza. Warum? Bo tam spotkał się pokonany Cesarz z Żelaznym Kanclerzem. Starczy wpisać w wyszukiwarkę i znajdziemy kilka, różnych graficznych wersji tego spotkania. Uwielbiam obrazy, na których widzimy przegranego, złamanego Bonapartego numer trzeci, jak siedzi w powozie (lub stoi przy nim), a Bismarck nadjeżdża konno. Nie wiem, która scena jest rzeczywistym oddaniem tego spotkania.  Drugie spotkanie odbył pokonany władca Francji ze swoim bratem Wilhelmem I. Ten Ci miał w pamięci rok 1806 r. i upokorzenie własnego ojca, króla Fryderyka Wilhelma III przez stryja Napoleona III, wielkiego Napoleona! Po tylu latach sędziwy władca odbierał szpadę z rąk innego Bonapartego. Historia różnymi toczyła się ścieżkami.

 Pokonany i zwycięzca: Napoleon III Bonaparte i Wilhelm I Hohenzollern.

"Poród cesarskiego dziecka był ciężki" - to zwieńczenie dzieła, czyli pamiętny 18 stycznia 1871 r. Tym akuszerem zjednoczenia był oczywiście Otto von Bismarck! Tak pisał do swej małżonki Johanny de domo von Puttkamer. W innym tonie kreślił do królewskiej żony Augusty Wilhelm I: "Nie jestem w stanie Ci opisać, jak nerwowy byłem w ciągu ostatnich paru dni. Częściowo z powodu wielkiej odpowiedzialności, którą muszę teraz na siebie wziąć, a przede  wszystkim dlatego, że pruski tytuł [królewski] został zastąpiony". Odtąd cesarza zjednoczonych Niemiec***. 


A eks-cesarz Francuzów? Co  z nim? Nie, nie zafundowano JCM jakieś samotnej wyspy rzuconej w bezmiarze oceanów.  Nowym miejscem na ziemi stał się Chislehurst. Tu znalazł przystań, jak na ironię na angielskiej ziemi. Chwilami roił o powrocie nad Sekwanę: "Mój stryj potrafił wrócić z Elby, czemu zatem i ja nie mógłbym wrócić z Anglii?"*. Nie wrócił. 9 stycznia 1873 r. zmarł, by na zawsze zostać z dala od ojczyzny. A wszystko przez Sedan i 2 IX 1870 r. Od 1871 r. w Cesarstwie Niemieckim obchodzono Sedantag.

_____________________
* Liebfeld A., Napoleon III, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1979, s. 339, 352
** Trzeciakowski L., Otto von Bismarck, Zakład Narodowy im. Ossolińskich-Wydawnictwo, Wrocław 2009,s. 185
*** Kucharczyk G., Hohenzollernowie, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2016, s. 286

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.