wtorek, lipca 07, 2020

Przeczytania (353) Marek A. Koprowski "Bestie Bandery. Kaci Małopolski Wschodniej" (Replika)

To nie jest książka, którą poleciłbym komuś do snu. Nie jestem emocjonalnie związany z Wołyniem, ale ilekroć dotykam tematyki rzezi wołyńskiej... boję się tego tematu. Dlaczego? Może dlatego, że poraża mnie okrucieństwo i bestialstwo tych, którzy w imieniu swej wolności porwali się na zagładę swoich sąsiadów, bliskich, członków rodzin. Z jednego powodu. Bo byli Polakami. Lach należało albo wygnać za San, albo zarżnąć! To ostatnie słowo niesie już sobą taki ładunek odczuć, że coś we mnie się kruszy.
Trudno powiedzieć, abym z ciekawością otwierał książkę pana Marka A. Koprowskiego "Bestie Bandery. Kaci Małopolski Wschodniej", którą wydała Replika. Ciekawość,  to złe w tym miejscu i przy tym wątku historycznym określenie. Ja po prostu wiem czego można się spodziewać. Blisko czterysta stron zapisanego okrucieństwa, nienawiści, martyrologii. Nie wyobrażam sobie, jak ktoś kto to widział (a są przecież jeszcze z nami świadkowie tamtych zbrodni) lub jest potomkiem ofiar sięga po tę książkę. Odnajduje tu nazwiska oprawców, katów, morderców, dręczycieli. Odnajduje losy swoich bliskich. Odnajduje nazwy miejscowości, z których się wywodzi. Chyba nie miał być dość sił, aby wracać do takich lektur.

"Małopolska Wschodnia i Lubelszczyzna stanowiły kolebkę ukraińskich nacjonalistów. Stąd pochodziło najwięcej morderców, którzy z ogromnym sadyzmem dawali upust swym zbrodniczym instynktom, uczestnicząc w rzeziach Polaków, Żydów i Ormian" - czytamy na tylnej stronie okładki książki. Wydawca zapewnia nas, że Autor bazował na bogatym materiale źródłowym, sięgał po dokumenty OUN-UPA, zeznania katów, polskich świadectw. Przekonuje się nas, że: "Książka Bestie Bandery zadaje kłam oficjalnej propagandzie ukraińskiej, kreującej ukazanych osobników na bohaterów narodowych. Jej lektura pozwoli zrozumieć, kim oni byli  naprawdę"
Książka jest swoistym słownikiem zbrodni ukraińskich na narodzie polskim. To zbiór dwudziestu czterech biografii oprawców z szeregów UPA. Dziś, poprawność polityczna (cóż za eufemizm),  zabrania nam pisać "bandy UPA", musimy pisać "oddziały UPA"? Same tytuły rozdziałów brzmią groźnie i nawet po blisko osiemdziesięciu latach budzą lęk, np.: "Rozkazał mordować Polaków", "Zbrodniarz psychopata", "Krwawy watażka spod Zborowa", "Zbrodniarz z polską duszą", "Zaczął od wyrżnięcia leśników", "Kapelan zbrodniarzy", "Wyrżnął Łozową i nie tylko".
Przytoczę tu kilka rozkazów, wspomnień, epizodów z życia wybranych zbrodniarzy i ich podkomendnych. Przybliżą one mechanizm działania ukraińskich zwyrodnialców. Nie potrafię dobrać innych określeń. 

Roman Szuchewicz - Роман Шухевич - rozkaz z maja 1944 r.: Z uwagi na oficjalne stanowisko polskiego rządu w sprawie współpracy z Sowietami należy Polaków z naszych ziem usuwać. Proszę to tak rozumieć: dawać polskiej ludności polecenia wyprowadzenia się w ciągu kilku dni na rdzenne polskie ziemie. Jeśli tego nie wykonają, wtedy wysyłać bojówki, które mężczyzn będą likwidować, a chaty i majątek palić (rozbierać).
Wasyl Sydor - Василь Сидор - rozkaz z lutego 1944 r.: Wobec postępów bolszewików na froncie wschodnim należy przyspieszyć likwidację elementu polskiego. Akcję wytępienia przeprowadzić należy na zasadach następujących: Wsie polskie mają być palone, ich ludność wycinana w pień (...). 
Wasyl Andrusiak - Василь Андрусяк: Napad na Dżurów był częścią akcji "oczyszczającej" z ludności polskiej powiat śniatyński. W tym samym czasie banderowcy napadli na inne miejscowości. Zaatakowali m. in. wieś Tuczapy, Rudniki i Rybne. W tej ostatniej miejscowości upowcy dorżnęli rodzinę Matusiaków, której wielodzietna gałąź mieszkała w tej miejscowości. Dorosłych zakłuto nożami, dzieciom roztrzaskano głowy o ściany budynków.
Mykoła Arsenycz-Berezowski - Микола Арсенич-Березовський - opinia z przesłuchania: Arsenycz jest człowiekiem bezwzględnym, przy najmniejszym podejrzeniu podejmuje wobec podejrzanego okrutne i zdecydowane metody. W swojej pracy nie zwraca uwagi na osoby, które on , albo inny pracownik SB zaczął podejrzewać. W efekcie swojej praktycznej działalności zyskał on sławę krwawego człowieka.
Ksiądz Iwan Hrynioch - Іван Гриньох - z artykułu zamieszczonego w piśmie "Idea i Czyn / Ідея і Чин": Dla polskich szowinistów nie ważne jest np., że w Galicji żyje trzy i pół miliona Ukraińców, a Polaków około 900 tys. Oni ciągle śpiewają swoja pieśń o "Kresach Wschodnich" i koncentrują swój terror na ukraińskiej ludności.

Nie wiem, jak czują się Ukraińcy, którzy mieszkając w Polsce widzą w księgarni takie książki, jak ta pana Marka A. Koprowskiego. Wiemy, że strona ukraińska do dziś nie uporała się z wojenną przeszłością. Polak nie potrafi ze spokojem nawet pomyśleć, że gdzieś tam (np. w Drohobyczu, Tarnopolu, Stanisławowie, Lwowie czy Buczaczu) stawia się pomniki Stepanowi Banderze (1909-1959). Wielu, mi również, nie mieściło się w głowie, że kiedy na kijowskim Majdanie dobijano się o sprawiedliwość polscy tam wysłannicy stali pod czarno-czerwoną flaga UPA i nie kaleczyło to polskiej duszy?...

Maksym Skorupski -  Максим Скору́пський: Banderowcom udało się wedrzeć do środka [tj. klasztoru w Wiśniowcu - przyp. KN] przez otwarta bramę i wymordować uciekinierów, szukających w klasztorze schronienia. W sumie banderowcom udało się wymordować około 300 Polaków [...]. Zakonnicy zostali powieszeni na ręcznikach i sznurach, a w ich boki wbito metalowe pręty. Polscy cywile [...] byli mordowani uderzeniami metalowymi przedmiotami w głowę. 
Pawło Wacyk -  Павло Вацик: Pierwsze większe mordy Polaków, w których brał udział Wacyk, zdarzały się w okolicach Nadwórnej. [...] Ofiarami napadów stali się przedstawiciele warstwy przywódczej, czyli wiejskiej inteligencji. Mordowani byli księża, leśnicy, urzędnicy, nauczyciele itp. 
Omelan Polowy - Омелян Польовий: Liczbę Polaków zamordowanych przez sotnie Polowego badacze oceniają różnie. Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów ocenia tę liczbę na 40 tys. osób. Liczba udokumentowanych wynosi 23 879. W tym znane z nazwiska są 10 143 osoby.  
Ołeksandr Łućkyj - Олекса́ндр Лу́цький: W pierwszym rzędzie z rozkazu Łyćkoho mordowano Polaków znanych z patriotycznych postaw. Głównie zabijano nauczycieli, gajowych, księży i generalnie członków polskiej inteligencji. Likwidowano też bogatszych chłopów, kolejarzy, polskich sołtysów, urzędników itp. W 1944 r., gdy UNS [tj. Ukraińska Narodowa Samoobrona / Українська Народна Самооборона - przyp. KN] została przemianowana w UPA, jej oddziały mordowały całe wsie.
Iwan Ławriw: Swoje szczególne zezwierzęcenie podwładni "Neczaja" pokazali zwłaszcza w Hołyniu koło Kałusza. miejscowego nauczyciela Polaka, pracującego w tej miejscowości od pięćdziesięciu lat, jak pisze bp Wincenty Urban: "(...) banderowcy porwali za nogi i ręce, następnie rozhuśtali i żywcem wrzucili do płonącej stodoły".

"Bestie Bandery. Kaci Małopolski Wschodniej", to kolejne przypominanie. Bo na tym polega nauczanie historii: na ciągłym przypominaniu. Nie, nie szczuciu jednych na drugich, ale przypominać i nazywać zbrodnię zbrodnią, a nie udawać, że było, minęło i trzeba zapomnieć. Nie minie dopóki spadkobiercy zbrodni nie staną nad mogiłami ofiar ojców, dziadów i pradziadów i nie powiedzą: nasza wina! prosimy o wybaczenie!...
"Bestie Bandery. Kaci Małopolski Wschodniej" powinny stanowić przestrogę do czego prowadzi nienawiść, wrogość, od lat pielęgnowana po obu stronach konfliktów. Jest niebezpieczeństwo, że dostajemy obraz jednostronny. Nie dostrzegamy żadnej winy polskiej?  Bezrozumnym politykom książki takie, jak "Bestie Bandery..." uświadamiają jedną oczywistą prawdę: nie godzi się stać pod czarno-czerwoną chorągwią.

Brak komentarzy: