niedziela, maja 19, 2019

Monte Cassino (02)

Padnie nas wielu w pięknej Italii,
żywi umarłych grzebmy i liczmy,
potem pójdziemy dalej i dalej
stawiać, przestawiać słupy graniczne.

O zaciętości walk może świadczyć relacja Piotra Medyny: „Obie strony prawie nie brały jeńców. Z zapamiętaniem niszczono się wzajemni. W pierwszym i drugim natarciu wzięto do niewoli zaledwie kilkudziesięciu Niemców”. Wiem, to są okruch spod Monte Cassino. Bardzo subiektywne wyjmowanie ze wspomnień tego, co mną poruszyło. Ale dopiero dopełniając obraz heroicznej walki takimi kadrami mamy logiczny ciąg zdarzeń. O polskich jeńcach w tych samych wspomnieniach znajdziemy m. in. to: „…radio niemieckie z Rzymu mówiło zaledwie o paru jeńcach polskich, a jeden z nich, kapral, nawet przemawiał do nas, namawiając do dezercji, ale bez skutku. Gdyby mieli więcej jeńców, na pewno nie omieszkaliby pochwalić się tym”. Nie zapominajmy, że Niemcy stworzyli radio „Wandę”, z którego płynął propagandowy jad mający zmiękczyć chęć walki żołnierzy 2 Korpusu, ba! stanowił dodatek do ulotek, jakie zrzucano nad polskimi pozycjami. „Strome urwisko, opadające prawie pionowo tuż za murkiem nie pozwala dopaść jednym skokiem stanowisk niemieckich i zmusza do zimnego, bezlitosnego opanowania się w walce tak bezpośredniej, że ma się wrażeniem jakby to stracie śmiertelne toczyło się obyczajem sprzed wielu tysięcy lat – na kły i pazury” – wspominał jeden z uczestników walk.




Nasze granice? - "Póki żyjemy",
wszędzie, gdzie nasi walczą i giną.
Gniewnie idziemy, krwawo idziemy,
nasze granice w Monte Cassino.

Wojna, to dramat. Bitwa o Monte Cassino, to rzeź. Chyba nikogo nie muszę przekonywać o ofierze krwi, jaką złożyli żołnierze alianccy zdobywając wzgórze. „W pojedynczych grobach usytuowanych na stromych tarasach spoczywa tutaj 1054 żołnierzy. […] Na froncie cmentarza do zmarłych wojowników dołączył w 1970 r roku generał Władysław Anders, który po długotrwałym wygnaniu w Londynie wyraził życzenie, iż po śmierci pragnie być pochowany razem ze swoimi żołnierzami w Cassino” – czytamy w monografii bitwy autorstwa Petera Caddick-Adamsa. Nie może zabraknąć głosu dowódcy 2 Korpusu Polskiego: „Pole bitwy przedstawiało okropny widok. Wszędzie leżały ciała polskich i niemieckich żołnierzy, czasami splątanych w śmiertelnym uścisku. A powietrze wypełniał odór rozkładających się trupów”. 19 V 1944 r. reporter „Daily Herald” donosił swoim czytelnikom: „Ciał bohaterów – dzielnych polskich żołnierzy – leżą wzdłuż wąskiej, wijącej się ścieżki uczęszczanej przez kozice, po której wspiąłem się do tego, co pozostaje dzisiaj po historycznym klasztorze św. Benedykta. Leżą w zesztywniałych, niezgrabnych pozycjach gwałtownej śmierci na stokach, na których tak mężnie walczyli”. Samych Niemców zginęło około 900. P. Caddick-Adams podaje, że w 1994 r. „…odkryto jeszcze dwa szkielety Niemców wciąż ściskających kurczowo swoje karabiny w krzakach tuż poniżej wzgórza 593”.

 
Nie wiem czy doczekam kiedyś filmu fabularnego o Monte Cassino. Bałbym się, gdyby zamienił się w apoteozę żołnierza polskiego. Te majowe dni, to był jakiś horror. Nie da się ze spokojem czytać o heroizmie polskiego żołnierza. Gro z nas wychowało się na przekazie Melchiora Wańkowicza. W szkolnych bibliotekach znajdziemy zapewne „Szkice spod Monte Cassino”, które zepchnięto w szkole podstawowej do pozycji lektur nie obowiązujących. Wielu pewnie pamięta film dokumentalny, gdzie Pisarz wspominał przebieg krwawych walk. Czemu o tym piszę, bo „Szkice…” Autor kończy m. in. ten zapis: „Jeszcze Polska! Intonuje sierżant Czapiński, ugrzęzły z trzydziestoma ludźmi 17 baonu bez amunicji pod bunkrem niemieckim; ludzie podchwytują śpiew i walą w Niemców kamieniami”. Z emisji wspomnianego filmu pamiętam, że pieśń umilkła, kiedy zginął ostatni z żołnierzy. Nie zapomnę też wzruszenia M. Wańkowicza, kiedy o tym opowiadał.

Smutne, kiedy włączam YT i wciąż słyszę bolszewicką wersję „Czerwonych maków…”. Czy naprawdę 30-ści lat po 1989 r. wciąż muszę słyszeć:
Runęli przez ogień straceńcy,

Niejeden z ich dostał i padł.

Jak ci z Somosierry szaleńcy,

Jak ci spod Racławic sprzed lat”.
Rozumiem, że przez gardła rodzimych sowietystów nie przechodziło wymienienie bitwy pod Rokitną, ale żeby z uporem maniaka nadal powielać Racławice? Logika podpowiada czujnemu słuchaczowi: co ma piernik do wiatraka? Obstaję, żeby jednak wracać (i zwracać uwagę) do oryginalnego tekstu Feliksa Konarskiego:
Jak ci z Somosierry szaleńcy,

Jak ci spod Rokitny sprzed lat”.
 Nawet komputer podkreśla „Rokitny” na czerwono. Nie zna takiego słowa. Teraz sobie przyswoi. I my na swoich okolicznościowych gazetkach, plakatach itp. dokonajmy przeglądu, bo jeszcze komuś wyskoczy kwiatek w postaci hasła… „pamięci obrońców Monte Cassino”. To nie przypadek, że pisanie przeplatałem jednym wierszem. Autor? Władysław Broniewski. Oficer 2 Korpusu Polskiego. Warto i przy tej okazji wrócić do tej niezwykłej twórczości. I zadać ten właśnie wiersz, jako zadanie dla chętnych. Tak, na historii. Praktykowałem, to wiem. Warto też przy okazji uzmysłowić uczniom, że ówczesny Naczelny Wódz generał Kazimierz Sosnkowski: „…z ogromną uwagą śledził przebieg bitwy pod Monte Cassino. Był generalnie przeciwny koncepcji walki przyjętej przez gen. Andersa”.


Trudno w tak krótkim artykule wszystko, co o bitwie pod Monte Cassino pomieścić czy zacytować każdego autora. Nie wykorzystuję wszystkiego, co posiadam na poruszony temat. Na rękawie munduru pradziadka Uczennicy widać charakterystyczny emblemat. To cichy świadek uznania na jakie w 1944 r. zdobyło się dowództwo 8. Armii brytyjskiej: „Życzeniem moim jest, aby żołnierze Polskiego Korpusu od dnia dzisiejszego nosili na ramieniu tarczę Krzyżowców VIII Armii, jako specjalną odznakę tego zaszczytnego stanowiska, jakie zajmuje Polski Korpus w VIII Armii. Sir OLIVER LEESE Dowódca VIII Armii”. Miło czytać w brytyjskiej publikacji zdania: „18 maja na gruzach opactwa, na prowizorycznym maszcie zawisł pułkowy sztandar naprędce zrobiony z flagi Czerwonego Krzyża i niebieskiej chusty. Świat dowiedział się, że Monte Cassino zdobyli Polacy. Jedna z najbardziej brutalnych bitew II wojny światowej miała się ku końcowi. […] Dziś na szczycie wzgórz 593 stoi dojmujący pomnik przypominający odwagę i poświęcenie polskich żołnierzy, którzy zdobyli je dwukrotnie. Napis wyryty na monumencie w czterech językach, przypomina:
"Za naszą i waszą wolność

My żołnierze polscy

Oddaliśmy

Bogu ducha

ciało ziemi włoskiej

A serce Polsce”.
Trudno zamknąć temat, ale trzeba postawić kropkę. Może będziemy mieli to szczęście, że uczeń pochwali się i przyniesie pamiątki po pradziadku. Jako podsumowanie proponuję wypowiedź generała Klemensa Rudnickiego: Chodzisz i chodzisz po tym polu walki i oglądasz swoje żniwo, pomimo tragedii, która zeń bije – zejść nie chcesz. Włączyłbyś się tak długo. Patrzyłbyś na swoje dzieło, wzdychałbyś z rozkoszą tę atmosferę bohaterstwa, czytałbyś jak z księgi otwartej historię tej bitwy, z układu martwych ciał i z oczu spotkanych tam żywych Kolegów Żołnierzy. Żołnierzu, który byłeś, działałeś i widziałeś, wiedz, że Ojczyzna będzie Ci wdzięczna”.

Bibliografia:
Broniewski W., Wiersze i poematy, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1970
Caddick-Adams P., Monte Cassino. Piekło dziesięciu armii, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014
Doherty R., Cel Monte Cassino. Działania 8. Armii i Drugiego Korpusu Polskiego we Włoszech, Bellona, Warszawa 2009
Kresowa Walczy w Italii, opracował Lucjan Paff, Italia 1945 (reprint Kraków 1992) Wyszczelski L., Generał Kazimierz Sosnkowski, Bellona, Warszawa 2010
Lewandowski H., Szlęk St., Były fiordy…, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1971
Łoziński M., Przechodniu powiedz Polsce…, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1985
Medyna P., Do Polski przez cały świat. Wspomnienia z 2 Korpusu, Książka i Wiedza, Warszawa 1973
Pietrzak W., Przez wzgórza Italii, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1971
Radwański T., Karpatczykami nas zwali, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1978
Wańkowicz M., Monte Cassino, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1989
ibidem, Szkice spod Monte Cassino, Krajowa Agencja Wydawnicza, Białystok 1991
Wawer Z., Monte Cassino 1944, Bellona, Warszawa 2009
Wyszczelski L., Generał Kazimierz Sosnkowski, Bellona, Warszawa 2010

Brak komentarzy: