czwartek, listopada 22, 2018

Tymczasowy Naczelnik Państwa...

"Moi panowie! W listopadzie 1918 roku stał się wypadek bynajmniej nie historyczny, ale taki sobie zwykły. Mianowicie – z dworca wiedeńskiego, jak się to zawsze ze wszystkim teraz dzieje, przeszedł przez ulicę Marszałkowską itd. na ulicę Moniuszki człowiek, którego będziemy nazywali Józefem Piłsudskim. Szedł w tym mundurze, w jakim obecnie mnie panowie widzicie. Wracał, co prawda, z niezupełnie zwykłej podróży, wracał z Magdeburga. Wracali też w tym czasie z tych czy innych obozów dla internowanych i inni. I w tym też nie ma niezwykłego, w tem też nie ma historycznego. Historia zaczyna się później, historia niezwykła, nad którą nieraz się  zastanawiałem w ciągu tych pięciu lat i szukałem odpowiedzi na pytania, które, przypuszczam, przyszłych historyków będą męczyły jeszcze bardziej wobec tego, że nie będą mieli naocznych świadków tych zdarzeń. Stała się rzecz niesłychana. Mianowicie – w przeciągu kilku dni, bez żadnych ze strony tego człowieka starań, bez żadnego z jego strony gwałtu, bez żadnego podkupu, bez żadnych koncesyj, czy to leśnych, czy jakichkolwiek innych, bez żadnych w ogóle i jakichkolwiek «legalnych», że tak powiem, rzeczy, stał się fakt najzupełniej niezwykły. Człowiek ten stał się dyktatorem"- wiem, ten cytat już wykorzystałem. Trzy lata temu w odcinku IX cyklu "Polonia Restituta". Robię to z premedytacją. Świadomą. Po prostu lubię i cenię ten cytat. Może mam do niego stosunek sentymentalny? Tak, jak do człowieka, który je wypowiadał.

Tak otwarcie powiedzieć o sobie: dyktator? Choć, jak zdajemy sobie sprawę, była to raczej wyjątkowa dyktatura. Stanąć na czele państwa. Uratować ową łupinę przed zatopieniem, gdy dookoła wichry złowrogie miotały. Rewolta masakrowała Rosję, próbowała dobić Węgry i chwycić za pysk pokonane kaiserowskie Niemcy. Na drodze przepływowi idei i czynu bolszewickiego stawała kadłubowa wtedy Rzeczpospolita! Bez granic! Łatana na prędce! Z kilkoma ośrodkami władzy. Niechętny Komitet Narodowy Polski w Paryżu, ustami i piórem swego twórcy, Romana Dmowskiego przypomina swój stosunek do tego, co działo się w Warszawie: "Współdziałanie z rządami warszawskimi nie było rzeczą łatwą. Piłsudski, którego zwolennicy zadęli w głośne trąby reklamy osobistej dla swego przywódcy i obdarzyć go zaczęli hołdami, mającymi charakter nieomal wiernopoddańczych, uwierzył w swoją opatrznościową rolę, zaczął traktować siebie jako zwycięzcę. Uznał za wyzwolenie kraju akt rozbrajania Niemców, którzy oddawali broń chłopczykom z niższych klas gimnazjalnych na ulicach Warszawy, a siebie za wskrzesiciela Polski"
Jednym z najważniejszych wydarzeń, po powrocie z magdeburskiej twierdzy, była neutralizacja nastrojów wśród zrewoltowanych żołnierzy niemieckich, którzy stacjonowali w Warszawie. To do nich, przedstawicieli Rady Żołnierstwa, zwracał się były brygadier: "Przemawia do was więzień stanu dotychczasowego waszego rządu. Rząd wasz doprowadził was nad brzeg przepaści, lecz wyście wydarli z jego rąk władzę i ustawiliście swój własny, żołnierski rząd! [...] Ja, jako przedstawiciel narodu polskiego, oświadczam wam, że naród polski za grzechy waszego rządu nad wami mścić się nie chce i nie będzie! Pamiętajcie, że dosyć krwi popłynęło, ani jednej kropli krwi więcej!"*.  Nie zapominajmy, że armia niemiecka nie była pobitą na Wschodzie! Niewiele brakowało, aby ich oręż został spożytkowany przeciwko młodemu państwu. Wojna z Niemcami naprawdę wisiała na włosku. To, że konflikt nie rozlał się po całym kraju zawdzięczano postawie Józefa Piłsudskiego. Proszę dotrzeć do "Odezwy o zachowaniu się ludności wobec żołnierzy niemieckich" z 12 XI 1918 r. Kończy się ona słowami: "Obywatele! Wzywam was wszystkich do zachowania zimnej krwi, do równowagi i spokoju, jaki powinien panować w narodzie, pewnym swej wielkiej i świetnej przeszłości".
W pierwszym rozkazie do Wojska napisał: "Żołnierze! Obejmuję nad Wami komendę w chwili, gdy serce w każdym Polaku bije silniej i żywiej, gdy dzieci naszej ziemi ujrzały słońce swobody w całym blasku. Z Wami razem przeżywam wzruszenie tej godziny dziejowej, z Wami razem ślubuję życie i krew swoją poświęcić na rzecz dobra Ojczyzny i szczęścia Jej obywateli". Wojskowy samouk, a wcześniej wyjęty spod prawa przywódca PPS-Frakcji Rewolucyjnej teraz przejmował (z woli Rady Regencyjnej) władzę nad Polskim Wojskiem. Od kilku dni trwały krwawe walki o polski Lwów! To w sprawie pomocy stolicy Galicji (Małopolski Wschodniej) Józef Piłsudski zwracał się do dawnego druha legionowych bojów, gen. Bolesława Roi: "Starajcie się posunąć zabezpieczenie Przemyśla możliwie daleko na wschód, tak, aby łączność ze Lwowem mogła być utrzymana".  Dziennikarze z kolei usłyszeli m. in. "Sądząc z ostatnich wiadomości, które otrzymałem, oswobodzenie Lwowa jest kwestią wyścigu. Wojska nasze wymaszerowały, i chodzi tylko o to, czy zdołają dojść do Lwowa, zanim siły mieszkańców wyczerpią się". Nie wyczerpały się, a odsiecz uratowała miasto. Nikt nie mógł wtedy przewidzieć, że historia wpisze w dzieje tego grodu wydarzenia z 22 IX 1939 r.


W samej Warszawie trzeba było budować rząd. Misja powierzona Ignacemu Daszyńskiemu nie powiodła się. Piękne podziękowanie zredagował J. Piłsudski: "Wielce Szanowny Panie Pośle! Przyjmując dymisje Pańską, pospieszam wyrazić Panu moje gorące podziękowanie za prawdziwie obywatelską pracę, której Pan w ciągu dni ostatnich dokonał, aby ułatwić mi ciężkie zadanie utworzenia pierwszego rządu w wyzwolonej od obcego najazdu Polsce". Przecież, to na Daszyńskim polscy sowietyści przez lata wieszali psy, ba! określali go mianem "zdrajcy socjalizmu"! To jego postawa ratowała rodzący się kraj przed bolszewizacją. I tego w PRL-u nie mogli przełknąć komuniści.
Ale to dopiero premier Jędrzej Moraczewski przedłożył projekt dekretu o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej. To w nim znalazł się zapis dotyczący funkcji Tymczasowego Naczelnika Państwa. 22 XI 1918 r., sto lat temu, drugi Polak, po Tadeuszu Kościuszce, sięgał po ten urząd. W ogłoszonym 29 XI 1918 r. dekrecie czytamy m. in.: "Obejmuję, jako Tymczasowy Naczelnik Państwa, Najwyższą Władzę Republiki Polskiej i będę ją sprawował aż do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego"**. Zaczynał się wyłaniać kolejny rozdział historii Polski!

*      *      *

W dniu  100-nej rocznicy objęcia urzędu Tymczasowego Naczelnika Państwa chcę przypomnieć fragment wiersza. Proszę o pomoc! Nie pamiętam czyje to strofy i tylko z pamięci podaję:

W dłoni drżała hetmańska buława,
Nie ojczyzna ci dała ją skuta.
Sam ją wziąłeś, gdy z jękiem się krwawa
Z rąk stygnących wypadła Traugutta.

* Piłsudski J., Pisma zbiorowe. Wydanie pracy dotychczas drukiem ogłoszonych, tom V, Warszawa 1937 i kolejne cytowane fragmenty
** http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19180170041/O/D19180041.pdf (data dostępu 21 XI 2018)

Brak komentarzy: