czwartek, listopada 15, 2018

Spotkanie z Pegazem... (134) Edward Słoński "Sen o szpadzie. Do mego syna"

"Nazwisko Edwarda Słońskiego (1872-1926) i jego twórczość nie jest obca wiernym Czytelnikom i Gościom blogu historia i ja" - tak zaczynałem 85 odcinek tego cyklu w 2016 r. Coraz to wracam do Jego poezji. Jeśli mam okazję mówić o tej twórczości, to za każdym razem dodaję: zapominana. Bo taka jest prawda. Tym bardziej ujęło mnie, gdy w szkolnej akademii (do której i ja dorzuciłem część swej pracy, choć niewielu o tym wie) pojawiła się bliska sercu strofa z wiersza "Ta, co nie zginęła". Młodzież nie wiedziała czyj utwór deklamuje. Nie rozumiała sensu. Tak, jak nie pojmowała skąd w dwóch innych utworach jakiś... Tobolsk się pojawił, ba! gdzie go szukać na mapie.
Powoli opada czas emocji. Gaśnie gwar listopadowych obchodów. Za kilka dni znów usłyszymy o zdradzieckich mordach i kanaliach, zdrajcach i targowiczanach. Bo to Polska właśnie. Czy zrozumieć nam współczesność pomogą wersy napisane 103 lata temu? Nie wiem. "Sen o szpadzie. Do mego syna" to przesłanie jednego pokolenia do drugiego. Pogrobowcy powstania styczniowego wierzyli, że z wielkiej wojny wydobędzie się duch nowej Polski. Wciąż jeszcze wtedy śniony. Wciąż trwał dramat Polaków: w obcych mundurach, za obca sprawę lana krew!...


Gdy dym pożarów słońce gasi
i coraz krwawszy huczy bój,
ty mnie nie pytaj, czy to nasi,
czy to nie nasi, synu mój!

Ty mnie nie pytaj, kto zwycięża,
czyj tryumfalny słychać śpiew –
naszego nie masz tam oręża,
chociaż się nasza leje krew.

O, synu mój, na wszystkich frontach,
od płowej Wisły aż po Ren,
przy zapalonych stojąc lontach,
my swój o Polsce śnimy sen.

Niszczeją grody, płoną wioski,
świat cały – ognia krwawy słup,
a chłop poznański i krakowski
kładą się u wrót naszych w grób.

A my? O los nasz zbądź się troski!
I nas dosięgnie krwawy cios!
Wszak celnie strzela chłop krakowski,
kiedy się Polski waży los.

Lecz, synu, nie mów nic o zdradzie!
To w nie milknącym huku dział
nasz sen rycerski, sen o szpadzie
wreszcie się dzisiaj jawą stał.

Porusza? Nieprawdopodobne, że ja po raz kolejny sięgam po tom "Historia w poezji / Antologia polskiej poezji historycznej i patriotycznej", wydanego w 1965 r.* Poezja legionowa, bo do takiej chyba należy "Sen o szpadzie..." zaliczyć, była zakazana, a jednak Naszej Księgarni udawało się przemycić podobne perełki niechcianej literatury. To też sygnał, dla tych, którzy ciągle krzyczą, że za komuny to czy tamto... Po prostu chwilami trzeba było trochę bardziej się postarać i odszukać. Dla mnie, jak widać, ta antologia, to nieustająca podróż po przeszłości.
Wielka wojna zakończyła się 11 XI 1918 r. Choć, jak wiemy początkowo w  rozjem w Compiègne tylko zwieszał walki na froncie zachodnim. Aliści stało się coś innego: walk już nie podjęto. Mógł się ziścić sen... 

* Historia w poezji / Antologia polskiej poezji historycznej i patriotycznej,  wyboru dokonał Jan Marcinkiewicz, Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1965 roku, s. 421

Brak komentarzy: