sobota, listopada 03, 2018

Nekropolie - wizyta 26 - Monchengladbach Burten Garden

To będzie... dziwny spacer. 
Odwiedzamy Monchengladbach Burten Garden. Te zdjęcie przesłał mi jakiś czas temu mój były wychowanek, Marek "Axel" Przymus. Tylko, że ja o tych kadrach nic nie wiem. I więcej się nie dowiem. Na pewno nie od Marka. W czerwcu przegrał swą heroiczną walkę z chorobą, o której dowiedział się w kwietniu. Miał 43 lata.

Marek 9 kwietnia tego roku pisał do mnie: "Mój kochany wychowawco wpoiłeś mi, że mam być twardy jak głaz. Nie pamiętam słów Piłsudskiego... Ale na Kasztance miał twardą dupę... Więc się tego trzymam... I nie dam się". To takie osobiste. Wiem, ale musiałem ten cytat tu położyć. Byłem dumny z Marka. Zacisnął zęby i walczył. Sił i zdrowia starczyło mu na dwa miesiące. Tylko na dwa miesiące.


Zrozumiałe, że ta wizyta jest dla mnie trudna. Marek miał wrócić między te groby, zasięgnąć języka. Nie chcę szukać w internecie informacji, ubogacać to, co mi zostawił. Tak surowy obraz, bez dodatku, ale na koniec z uśmiechem Marka. Bo takim chcę Go zapamiętać.


W te listopadowe dni myślę o mich Wychowankach i Uczniach, których już nie ma. Mijam ich groby na bydgoskich cmentarzach. Przepraszam Ich wszystkich, ale nazywam ich... Klasą Duchów. Nie godzę się z ich odejściami. Bo, jak powiedziałem (i już tu na tym blogu wspomniałem) przy grobie Krzyśka (rocznik 1990): "To nie ta kolejność". Niewiele brakowało, a 1 X byłbym już u Nich?...


Marku dziękuję za te zdjęcia. Marku dziękuję za Twą pamięć. Marku byłeś pierwszym moim Wychowankiem (klasa VIII b, rocznik 1975, SP 22, wspólne lata 1985-1990), który odnalazł mnie na Facebooku. Podziwiałem Twą pasję i miłość do węży, choć jej... nie rozumiałem. I tylko szkoda, że już nigdy nie uścisnę Twojej dłoni i nie zawieziesz mnie (jak obiecywałeś) do Mülheim an der Ruhr-Styrum.



PS:  Jeśli są wśród Czytelników osoby, które znają to miejsce i chciałyby wzbogacić mą wiedzę na ten temat, to proszę o komentarz lub odnalezienie mnie na Facebooku.

2 komentarze:

  1. "Ileż to zgonów i narodzin ile

    W krótkim dni naszych przechodzim zakresie!

    Tłum nowych pędów wciąż do życia rwie się,

    Gdy to, co przedtem w pełnej kwitło sile.



    Spada jak liście obumarłe w lesie...

    Szybko mkną w przeszłość niepochwytne chwile,

    A każda cząstki oderwane niesie

    Z naszego wnętrza... i składa w mogile.



    Wciąż coś przybywa i coś nam ucieka;

    Myśli, uczucia rodzą się i giną;

    Każdy dzień stwarza świeży kształt człowieka.



    Który nad dawną wyrasta ruiną...

    I tylko pamięć wiąże w całość jedną

    Mgliste obrazy, co w przelocie bledną.

    Adam Asnyk

    Bez komentarza-Jeremi

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.