czwartek, marca 08, 2018
Marzec '68 - odc. 2 - studencki nurt
"Dla ludzi, którzy w 1968 r. studiowali, zwykle najważniejszy jest właśnie studencki nurt Marca. W pamięć tych osób przeważnie najmocniej wryły się wiece, strajki i manifestacja studenckie. wielu postrzega Marzec jako wydarzenie, które wywarło bardzo duży wpływ na ich dalsze życie. [...] Wielu ludzi z tego pokolenia w latach siedemdziesiątych działało w opozycji demokratycznej, po Sierpniu 1980 r. znalazło się wśród działaczy i doradców NSZZ «Solidarność», a po zmianie ustroju w Polsce pełniło różne odpowiedzialne funkcje publiczne, będąc posłami, senatorami, ministrami itd" - trudno nie przyznać racji prof. Jerzemu Eislerowi*. Marzec '68, to preludium tego, co miał się stać w kolejnej dekadzie.
Warto spojrzeć na Marzec '68 oczyma właśnie młodej, niepokornej inteligencji, często tzw. "resortowych dzieci". To oni nadstawiali grzbietu pod milicyjne pałki, to w nich uderzało ZOMO i aktyw robotniczy. Smutne, że ci sami młodzi ludzie tamtej próby później znaleźli się w obcych sobie obozach. niby wyrośli z tej samej gliny, ale poszli później różnymi drogami. Przykład? Starczy jeden: Antoni Macierewicz i Adam Michnik.
- Wówczas, 8 marca, miałam bardzo blade pojęcie o tym, co się szykuj. Odczuwałam tylko duszna atmosferę, miałam to poczucie co wszyscy, że jest nieznośnie i że coś musi się zdarzyć, bo dalej tak nie może być [...]. - Teresa Bochwic.
- 8 marca zupełnie przypadkiem znalazłam się na dziedzińcu uniwersyteckim. Chciałam posiedzieć dłużej w bibliotece, a trafiłam prosto na początek tego wiecu. [...] Kilka osób stało na balkonie, cała reszta na dziedzińcu. Usłyszałam, że organizujemy protest przeciwko relegowaniu naszych kolegów w uczelni. - Maria Żółtowska.
- ...poczucie bezpieczeństwa mieliśmy dlatego, że my byliśmy solidarni w grupie, i teraz, gdyby z tej grupy wyłuskali dwóch, a my byśmy wrócili na zajęcia, to co wtedy? No, to tak nie może być! Czyli musimy ich bronić i wiec był kolejną, że tak powiem formą [obrony]. - Teresa Bogucka.
- Wiec 8 marca został w dużym stopniu na nas wymuszony. Po wielkich debatach zdecydowaliśmy się na zwołanie wiecu, chociaż baliśmy się, że publiczny mityng zmusi władze do radykalnych działań. - Adam Michnik.
- Sprzed wiecu pamiętam dyskusję o tym, ile osób przyjdzie - poprzednie dziesięć lat to były lata bez takiego doświadczenia, więc trudno było przewidzieć. Założyłem się z mamą mojego przyjaciela o butelkę wina, że będzie więcej niż czterysta osób. wygrałem tę butelkę, ale i dla mnie było zaskoczeniem, że przyszło aż tylu ludzi. - Aleksander Perski**.
"Według danych MSW od 7 marca do 6 kwietnia w całym kraju zatrzymano 2725 osób, w tym 937 robotników, o przeszło 300 więcej niż studentów. W świetle przytoczonych tu liczb trudno podtrzymywać tezę o pasywnej postawie tych pierwszych w czasie «wydarzeń marcowych»" - zaskakuje nas statystyką prof. J. Eisler. Raczej mamy zakodowany obraz aktywów robotniczych, które odgrażały się studentom, ba! wymierzały razy na równi z bojówkami MO. Nie zapominajmy, że protest wylewał się również na ulice! A tam razy spadały na wielu, nie koniecznie studentów...
- Widziałem straszne sceny, straszne sceny, naprawdę. Po raz pierwszy w życiu ja nie czytam o tym w książkach, nie oglądam tego na jakimś filmie, tylko widzę własnymi oczami. Rozjuszony jakiś tłum, oni byli nawet... Bo oni byli w mundurach i nie w mundurach, ale tych nie w mundurach widziałem z tymi pałkami w ręku - to było wielkie przeżycie. To był szok absolutny. - Leon Sfard.
- I wtedy tamci uformowali jakiś taki szereg i ruszyli z pałami, więc zaczęliśmy wiać. [...] Dziewczyny zwiały gdzieś tam na lewo, w głąb, i widziałem, jak je tam... Skądś też się wziął oddział umundurowanej policji [sic], nie wiem, którędy wszedł, może od strony Oboźnej przez mur, pojęcia nie mam. W każdym razie był, z tyłu. [...] Za nami pędziła grupa tych ORMO-owców, na czele tej grupy gnał jakiś taki większy od nich z taką wielką czerwoną twarzą, pamiętam go. - Jerzy Rachwald.
- Za chwilę zobaczyliśmy zza nich jakieś dziwne stwory, milicjantów z olbrzymimi pałami, w hełmach, z tarczami. Nie mieliśmy pojęcia o istnieniu takiej formacji, dopiero później dowiedzieliśmy się, że to byli tak zwani golędzinowcy. To był szok, ponieważ dla takich ludzi jak ja milicja nie kojarzyła się z brutalną przemocą. [...] Nie zdołaliśmy przed nimi uciec, spadły na nas razy. W pewnym momencie poczułem, że jest mi miło, słodko, ciepło, chwile później straciłem przytomność. - Jerzy Stępień.
- Od strony Instytutu Historii tak z dwóch stron uderzyli, zepchnęli ludzi za Pałac Kazimierzowski oczyszczali praktycznie cały dziedziniec. I muszę powiedzieć, że niesamowity był widok, który zobaczyłem na ziemi, Dziesiątki, setki nawet czapek i rękawiczek. Po prostu usłane. Dziewczyny to wszystko gubiły. Te rękawiczki, te wełniane czapki. - Aleksander Mackiewicz.
- I tutaj ta wstrzemięźliwość ludzi akademików, jeżeli chodzi o sprawy polityczne, pękła, jak sądzę, po raz pierwszy. Tak. To było widać, To było widać,że ludzie są po prostu wkurwieni. - Leszek Sankowski.
Ujawnia się obraz brutalnej rozprawy ze studentami. Nie wolno zapomnieć żadnych razów zadanych wtedy pałką! Od czasu do czasu ktoś z nostalgią wspomina "czasy komuny". Miało być, tak wspaniale. Piszący to tu teraz był wtedy w wieku własnego wnuka, brakowało mi dwóch miesięcy do skończenia pięciu lat. Dla poznania Marca '68 pozostaje mi tylko literatura i zachowane filmy dokumentalne. I rozum, który podpowiada, że gomułkowska idylla kończyła się właśnie wtedy, w 1968 r. Nikt nie mógł przewidzieć, że Naród czeka rzeź Grudnia '70.
- Wolność słowa, demokracja, wypuścić aresztowanych. I choć czasami czułam się dwuznacznie, bo występowałam przeciw systemowi, który dotąd nigdy mnie nie karał, to hasła mi się podobały. I podobało mi się to, że wszyscy są razem. - Halina Brown.
- Nie przypuszczaliśmy, że wobec nas można ruszyć z taka siłą, z taka agresją. Tyle sił policyjnych i wojskowych, żeby zaatakować tłumy na ulicy. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy dokładnie, o co chodzi. - Tadeusz Janiszewski.
- ...pamiętam tę noc, jak ją przeżywaliśmy, kiedy bez przerwy [...] dochodziły nas informacje, że już Krakowskim [Przedmieściem] jadą czołgi, że będą uniwersytet pacyfikować, rozwalając bramę i nas wszystkich zabiorą. Pamiętam, jak się bardzo bałam. Potem nawet w stanie wojennym nie bałam się tak jak wtedy, w tę noc, gdy prosiliśmy Pana Boga, żeby nadszedł świt [...]. - Maria Żółtowska.
- I potem przyszła ta noc: wejdą, nie wejdą. I pamiętam, że na dachu i na najwyższym piętrze powstały punkty sanitarne. [...] Taborety miały powyjmowane nogi i każdy trzymał w ręku drewnianą nogę. Często długą, bo to były stołki kreślarskie. Faceci byli po prostu uzbrojeni, gotowi na wszystko. - Jacek Kleyff.
- Nie chcieliśmy nic przewracać, nie rozumieliśmy, dlaczego ten system tak strasznie się na nas jeży, skoro myśmy tylko chcieli, żeby to, co się mówi, było realizowane. [...] Nam chyba w ogóle nie przychodziło do głowy, że ten system można wymienić, prawda? - Paula Sawicka.
Tych kilkanaście wypowiedzi, to kilkanaście spojrzeń świadków na to, czym był Marzec '68. 50-ta rocznica zobowiązuje do refleksji, przemyśleń, zastanowienia, co zostało z tamtego krzyku. Warto na koniec przytoczyć jeszcze jedno wspomnienie. Jerzy Wocial pozostawił nam takie oto świadectwo: "Uciekając przed ZOMO, przebiegam Nowy Świat przy Pałacu Staszica, obok mnie biegnie zapłakana dziewczyna w towarzystwie swojej matki. Dziewczyna w moim wieku. Płacząc, mówi do matki: «Patrz, myśleli, że uda im się nas zrusyfikować». I to była dla mnie definicja Marca".
** wszystkie cytaty za Osęka P., My, ludzie z Marca. Autoportret pokolenia '68, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.