niedziela, października 22, 2017

Robert E. Lee Statue Removed From... - for the sins of its past

Historia dzieli.
Nie tylko nad Wisłą.
Stany Zjednoczone postanowiły rozstać się z apoteozą tych, którzy 156. lat temu stanęli do walki przeciwko istnieniu tego państwa. Zbuntowane stany Południa ogłosiły secesję! Powstały Skonfederowane Stany Ameryki (CSA)! Wybuchła najkrwawsza wojna w historii USA: wojna secesyjna / civil war. 

10 lipca 2015 r. pisałem o usunięciu flagi Konfederacji sprzed sprzed parlamentu Karoliny Południowej. Na tym nie poprzestano. Przyszła kolej na pomniki poświęcone tym, którzy w 1861 r. wdziali szare mundury. Z przestrzeni publicznej dawnego Dixi zaczęto je usuwać. Wiele wcześniej zostało zbezczeszczanych. Niczym fala gniewu, jaka w Belgii dotknęła postumenty króla Leopolda II?


Vox populi, vox Dei? Administracja USA nie bawi się w sentymenty. To i tak dziwne, że w latach 1890-1920 dawano pozwolenia na wznoszenie pomników tych, którzy koniec końców okazali się wrogami swego państwa. W tym czasie powstało 700 różnych upamiętnień w tej dumnej formie. Wprawdzie Amerykanom nie grozi nasz rok 1989 r., ale czy zdejmowanie figur nie przypomina trochę tego, co wydarzyło się w Warszawie z "krwawym Feliksem"?



Pamiętamy, jak doszło w sierpniu tego roku do brutalnych zamieszek w Charlottesville. Rasiści (Ku-Klux-Klan), neofaszyści, ekstrema z flagami CSA rozpętały piekło w mieście, które wpisało się w wojenne dzieje civil war. Opinię publiczną oburzyło stanowisko prezydenta Donalda Trumpa, który za zaistniałą sytuację (włącznie z aktem terrorystycznym, okupionym śmiercią trzech osób) nie potępił jednoznacznie skrajnej prawicy! "Nikt nie rodzi się z nienawiścią do innej osoby z powodu koloru jej skóry, pochodzenia czy religii. Ludzie muszą nauczyć się nienawidzić, a jeśli mogą nauczyć się nienawidzić, mogą też nauczyć się kochać, bo miłość dla ludzkiego serca jest  bardziej naturalna niż jej przeciwieństwo" - to już wypowiedź Baracka Obamy.

Trudno, aby śledzić każde posuniecie władz amerykańskich w tej sprawie. Zastanawia mnie, jaki los czeka usunięte z cokołu pomniki. Zostaną przetopione? Znajdą się w jakichś muzeach? Znajdą się na śmietniku historii? "Nic nowego" - powie ktoś. Smutne, że w obronie czci i pamięci generała Roberta E. Lee stają Amerykanie z flagami ze swastyką, zakapturzeni członkowie Klanu. Czy o takie Dixi walczył człowiek, który sam wyzwolił swoich niewolników?...


Jaki wniosek z tej historii? Niech każdy wyciągnie sobie własny. A może pomocny stanie się ten graficzny żart/humor?




PS: Wykorzystałem zdjęcia z demontażu pomników z: Charlottesville, Nowego Orleanu, Austin i Dallas oraz Duke University. Pisane w dniu 147-mej rocznicy śmierci gen. R. E. Lee...

Brak komentarzy: