poniedziałek, sierpnia 07, 2017

Smakowanie Bydgoszczy... (60) Park Sztywnych

Hm...
Dziwne nazwanie? Nie moje.
Kto je wymyślił? Nie ja. Trudno mi nawet odtworzyć, kiedy po raz pierwszy je usłyszałem. Niestety, Bydgoszcz (jak wiele miast) dawnego zaboru pruskiego (1772-1920) padła po II wojnie światowej ofiarą barbarzyńskich decyzji administracyjnych: postanowiono zniszczyć niemiecki cmentarz ewangelicki przy ul. Jagiellońskiej/Markwarta. "Ale już wcześniej starano się o jego likwidację" - usłyszymy osamotniony głos obrońcy PRL-u. Fakt.



Po odzyskaniu przez miasto niepodległości (pamiętnego 20 I 1920 r.) gro bydgoskich Niemców, którzy od stuleci budowali historię tego miasta, opuściło swój lokalny Vaterland. Okazuje się, że już 90. lat temu, w 1927 r., próbowano likwidacji tej cennej nekropolii. Wtedy jednak poza projektami do niczego nie doszło. Nie zapominajmy, że pozostali nad Brdą Niemcy stanowili elitę (głównie przemysłową) Bydgoszczy. Nie dość na tym: miasto w II Rzeczypospolitej  cieszyło się opinią... najbardziej niemieckiego w jej granicach, choć w 1939 r. odsetek mieszkańców tej narodowości, to niespełna 7 % populacji (9708 - cytuję z pamięci).


Nowa, komunistyczna władza nie ceregieliła się! Już w 1945 r. było wiadomo, że dni prastarej nekropolii są policzone! Proces dewastacji trwał do 1953 r., choć zwraca się uwagę, że apogeum rozbiórki (nazwijmy to po imieniu: grabieży!) następował w latach 1951-1953. O śladach wspominałem w odcinku 56 tego cyklu. Przypominam tu jedną z wykorzystanych wtedy fotografii (cmentarz Lotników/Stawowa):


To było w końcu blisko siedem hektarów ziemi. Nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić, jak wyglądał cmentarz przed 1945 r. N i g d z i e   nie mogę znaleźć  ż a d n y c h   zdjęć z tego okresu. Z uporem maniaka wbijam "Evangelischer Friedhof Bromberg vor 1945" - i  nic! Internet milczy, jak... grób! Nie uwierzę, że przez te wszystkie lata nikt nigdy nie pstryknął tam aparatem. 

 

Nie przeprowadzono kompleksowej ekshumacji. Trudno zresztą byłoby sobie takową nawet wyobrazić. Od 1778 r. było to miejsce spoczynku bydgoskich ewangelików. Trudno oczekiwać, żeby po II wojnie światowej (klimat do szanowania wszystkiego "co niemieckie" nie istniał wtedy z wiadomych powodów) ktoś z zainteresowanych jechał z podzielonych Niemiec nad Brdę po kości babci, dziadka czy pradziadka. Stąd np. leżą tu gdzieś szczątki choćby przodka Heinza Guderiana. Znikome groby ekshumowano i przeniesiono na ul. Zaświat, gdzie zlokalizowany jest cmentarz ewangelicko-augsburski, np. zasłużonych rodzin Blumwe czy Dietz: 


Tak oto mamy od 1956 roku  p a r k , któremu od 1984 r. patronuje sam Wincenty Witos. Jak ówczesny lokalny ZSL wpadł na ten pomysł? Miasto, które było przedwojenną ostoją endecji nagle uczciło chłopa z Wierzchosławic. Brzmi to nawet... zabawnie. Rzeźba Witolda Marciniaka wita nas od ul. Jagiellońskiej. Nie zapominajmy, że był to czas, kiedy nie było klimatu, aby czcić twórców odrodzonej Rzeczypospolitej. Zasłużony dla Bydgoszczy prezydent miasta Leon Barciszewski (1883-1939) musiał na swe upamiętnienie czekać do jesieni 1989 r. Tak oto mamy Park Ludowy i. W. Witosa.

W tym samym 1956 r. na grobach zmarłych postawiono muszlę koncertową oraz mini-amfiteatr.  Dni świetności, jak widać na zamieszczonych fotografiach, ma już za sobą. Nie wiem, jak można było doprowadzić do takiego stanu ów obiekt. Przecież tu odbywały się koncerty, festyny. Dziś w sercu parku mamy jakiś koszmar! Co to opowiadać, starczy obejrzeć. Materiału fotograficznego jest tyle, że starczy na kolejne "Spotkanie...".


Pewnym krokiem ku rehabilitacji komunistycznego barbarzyństwa było ustawienie 10. lat temu tablicy z wyrytym napisem:

"Pamięci 
spoczywających na byłym 
cmentarzu ewangelickim. 
Miasto Bydgoszcz 
Parafia 
Ewangelicko-Augsburska w Bydgoszczy 
Bydgoszcz 2007"

Nikt nie wpadł na to, aby była dwujęzyczna:

"Zum Andenken der hier auf dem ehemaligen
evanglischen Friedhof Ruhenden.
Die Stadt Bromberg.
Die Evangelisch-Augsburgische Gemeinde in Bromberg.
Bromberg 2007"*



Park Sztywnych, to mimo wszystko urokliwe miejsce. O! zgrozo!... Na ile tkwi świadomość o historyczności tego miejsca? Okazuje się, że różnie z tym bywa. Nie zapominajmy, że przemierzając tutejsze uliczki - depczemy po nieboszczykach. Dziecko biegnące po trawniku, piesek załatwiający potrzebę -  depczą po nieboszczykach. Rozkładamy sobie kocyk pod katalpą zwyczajną czy przy dębie szypułkowym - leżymy na grobach. Można zmienić szyld miejsca, ale nie zmienia to faktu, że tam pod ziemią, kilka metrów od nas gniją kości bydgoszczan z lat 1778-1945. Trąca makabrą rodem z rodzinki Addamsów. 


Ta górka to dla mnie jedno ze wspomnień... dzieciństwa. Tak, jako przedszkolak przychodziłem z grupą właśnie tu, aby sobie pojeździć z górki na pazurki! Nikt z nas nie wiedział wtedy (w latach 1967-1970), że depczemy po ludzkich prochach, przeszłości, która nakazem administracyjnych zwyrodnialców miała być raz na zawsze starta z historii mego miasta.


Zainteresowanych Czytelników odsyłam m. in. na stronę portalu "Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw"**. Tam m. in. szczegóły dotyczące pochówków, plan sytuacyjny, galeria fotograficzna Michała P. Wiśniewskiego. Rzecz jasna tu wykorzystane kadry pochodzą z moich własnych, tego letnich miejskich peregrynacji. Na stronie "Gazety Pomorskiej" znajdziemy choćby artykuł Jolanty Zielaznej "Bydgoskie nekropolie, które zniknęły bez śladu" z  1 XI 2014 r. Choć w przypadku Parku Sztywnych niewiele on wnosi.

Park Ludowy im. Wincentego Witosa = Park Sztywnych. Takie koleje poplątanych losów miasta. Proszę zwrócić uwagę, jak wiele budzi refleksji tylko to jedno miejsce. Do 1 listopada jeszcze szmat czasu, ale będąc w Bydgoszczy warto odwiedzić to miejsce, a i bydgoszczanom (rodowitym czy napływowym) dobrze by zrobiła choćby krótka refleksja w tym miejscu. Nie wiem jaka i czyja będzie Bydgoszcz za 100 czy 200 lat. Dziesięć wieków temu trwała wielka wojna (1914-1918) i tylko fantaści snuli marzenia o odrodzeniu wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej. Że ta akurat wkroczy tu w styczniu 1920 r. musiało jawić się mrzonką z pogranicza marzycielstwa (i to tego niebezpiecznego) w sierpniu 1917 r.

* zaczerpnięte z publikacji  Erinnerungsstätte in Westpreußen, http://www.westpreussen-online.de/Erinnerungsst%C3%A4tten-Westpr-2016_online.pdf (data dostępu wszystkich cytowanych stron: 1 VIII 2017)
**  http://lapidaria.wikidot.com/cmentarz-ewangelicki-bydgoszcz-srodmiescie
***  http://www.pomorska.pl/wiadomosci/bydgoszcz/art/6450594,bydgoskie-nekropolie-ktore-zniknely-bez-sladu,id,t.html

3 komentarze:

  1. Proponuje delikatniej ze słownictwem, mniej wymyślania od zwyrodnialców i tym podobnych głupot a więcej wiedzy.
    Większość cmentarzy na świecie znikła z powierzchni ziemi.
    Większość przechodzi cykl - cmentarz/śmietnisko, cmentarz śmietnisko, itd, itd, archeologia zna takie miejsca gdzie takich cykli było nawet 14 na przestrzeni 3 tys lat. Nie ma w tym nic dziwnego - średni wiek pamięci ludzkiej to ledwo 2 pokolenia, groby ojców i dziadków, nie pamiętamy i rzadko odwiedzamy pradziadków. Praktycznie po 50-100 latach grobów nikt już nie odwiedza i to nawet na wiejskich cmentarzach gdzie zachowana jest ciągłość rodowa. Mobilność, zmiany proporcji zaludnienia, migracja ludności związana z industrializacją takie zjawiska przyśpieszają
    Proponuje poszukać choćby jednego istniejącego cmentarza z epoki szlacheckiej czyli choćby 17 wieku - powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Istotnie "elita przemysłowa" jak np. taki Arno Medzeg. Świadomie podaję jego nazwisko, gdyż wspomnienia córki nie pozostawiają pola do relatywizowania postawy tego nikczemnika po upływie lat, gdy bezpośredni świadkowie nie mogą dać świadectwa, a wybielanie jego i innych zbrodniarzy prowadzi się w oparciu o zestawienia z czynami wyzwolicieli, których skala była jednak nieporównywalna w żaden sposób. Co gdy ktoś pozwoli sobie to zauważyć, musi liczyc się z tym, że dostanie łatkę np. osamotnionego obroncy PRL.

    Jak na historyka, to raczej zalecałbym więcej roztropności nad interpretowaniem historii lokalnych stosunków narodowościowych w oparciu o kryteria polityczne nacechowane bieżącymi sporami i rozliczeniami rodaków.

    Nieco starsze, ale w swoim czasie nie lepiej potraktowano m. in. dwa bydgoskie cmentarze, wszak jednak jak mniemam, ponieważ nie mogli tego zrobić komuniści, wiec decyzje administracyjne z tamtego czasu na miano barbarzyńskich nie zasłużyły. Rozumiem, że prochy zmarłych z cmentarzy przy dzisiejszych Pl. Zbawiciela i Pl. T. Kosciuszki, przed zniwelowaniem grobów i utworzeniem tam ogólnodostępnych skwerów, czy placu zabaw dla dzieci z piaskownicą i huśtawkami, ekshumowano przenosząc na nowo utworzone cmentarze. Dziadek rocznik 1888 wspominał, że hasał tam jako dzieciak na drewnianej hulajnodze, ale nie pamietam, czy mówił, że z należytą dla tego miejsca powagą, bo na pewno nie wspominał, że tam był cmentarz. Ja zaś pamiętam, w dziennikach budowy lub prasie można by doszukać się pewnie wzmianki, że kiedy pod koniec lat sześćdziesiątych wzdłuż ulicy Bocianowo do Pomorskiej i dalej Chocimskiej budowano ciepłociąg, zdarzyły się przestoje spowodowane natrafieniem na szczątki ludzkie. Jako kilkunastoletni wtedy chłopak nie wyobrażałem sobie, że opowieści o cmentarzu sa prawdziwe i traktowalem takie informacje jako próbę zrobienia na mnie wrażenia, czy sensacji przez rówieśników, którzy mieli starsze rodzeństwo, byli wiec lepiej poinformowani. W gazetach też nie wyczytalem nic na ten temat, ponieważ w "Na przełaj", które kupowałem dla "Lucky Luke'a", czy w "Świecie Młodych", z którego wycinałem tylko komiks z "Tytusem, Romkiem i Atomkiem" nic lokalnego nie opisywali, a w Gazecie Pomorskiej czytałem tylko w sobotnio-świątecznych wydaniach magazynowych stronę zawierajacą ciekawostki oraz zagadki dla dzieci i młodzieży. Prenumerowane i czytane w całosci "Horyzonty Techniki dla Dzieci" rownież o takich sprawach nie wzmiankowały.

    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam Plac Kosciuszki był wtedy składowiskiem rur, płyt betonowych i innych materiałów budowlanych służących do wykonania ciepłociągu. Nie był więc rozkopywany. Był także polem wielodniowej bitwy na kamienie między Londynkiem a Kaszubską, o czym wzmianka w dokumentach jest na pewno, gdyż milicja szukała po szkole rycerzy, ponieważ zdarzył się jakiś poważny wypadek ciężkiego zranienia. Przyprowadzeni do klas pokonani przeciwnicy mnie nie rozpoznali. "Walczylem"po stronie Londynka. Akurat tego dnia kiedy wydarzyl się wypadek, rodzice zabrali mnie do miasta, aby kupić kurtkę wiosenną. O co poszło nie pomnę, ale zaczęli oni jakimś pobiciem chłopaka z Londynka w swoim rewirze.

    Dzisiejszy Pl. Zbawiciela w/g przekazow też nie miał specjalnego statusu poza terenem bez zabudowy, a przeznaczenie na budowlę sakralną uzyskał dużo później.

    Proponuję podobnie jak poprzednik nie demonizować sprawy i roztropniej używać dosadnych sformułowań. Za czyny naganne odpowiadają ci co je popełniali, grabieży, co potrafię sobie wyobrazić, że mogły mieć miejsce, nie dokonywali raczej owi "komuniści", lecz jak to bywa najczęsciej, tzw. zwykli porządni obywatele nierzadko praktykujący, a obarczanie tymi czynami takiej czy innej władzy jest zwykłym ignoranctwem lub gorzej, jesli jest świadomą manipulacją.


    Inny przykład. Kto i jak potraktował w swoim czasie przyszpitalny cmentarz, który znajdował się przy kościele św. Stanisława, czyli blisko miejsca niedawnej rozbiórki kamienicy na Zbożowym Rynku, wszak z pewnoscią w 1817 roku nie były to "barbarzyńskie władze komunistyczne", a wśrod chowanych na tym cmentarzu na pewno w większości nie byli przedstawiciele nacji, której to urzędnicy podejmowali w owym czasie decyzje likwidacyjne.

    I na koniec jeszcze pytanie. W zasadzie retoryczne, żeby nie wywoływać dyskursu ... Dlaczego w wymienionych przeze mnie miejscach po dawnych cmentarzach jeszcze nie postawiono tablic upamiętniająco-informacyjnych i dlaczego tablica przy cmentarzu poewangelickim miałaby lepiej spełniać funkcję "rehabilitacyjną" będąc dwujęzyczną, a jeśli już, to nie po angielsku, lecz po niemiecku ? Wszak zasięg języka niemieckiego w porównaniu z angielskim jest znikomy, więc i rehabilitacja takową również. Nieprawdaż ?

    Anonim z Pl. Kościuszki

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.