środa, sierpnia 09, 2017
Spotkanie z Pegazem (106) Jacek Kaczmarski "Stańczyk"
Nie przypuszczałem, że tekst o Stańczyku będzie miał swój... ciąg dalszy. Czytelniczka podpisująca się, jako "Mona" kilka dni temu zacytowała, jako komentarz, fragment wiersza Jacka Kaczmarskiego (1957-2004), pt. "Stańczyk". Dziwnie plecie się historia. Doświadczenie podpowiada mi, że J. K. jest przez nastolatków coraz słabiej znany, nie kojarzą, kiedy wyświetlam na ekranie Jego zdjęcie. Nie generalizuję. Ale tu bardziej chodzi o Stańczyka, niż dzielenie się moim belferski doświadczeniem.
Jacek
Kaczmarski & Stańczyk dają nam bardzo ciekawe połączenie. Jest i
trzeci bohater: Jan Matejko. Bez tegoż wizji artystycznej gdzie dziś
funkcjonowałby błazen kilku Jagiellonów? Możliwe, że znaliby go
koneserzy polskiego odrodzenia/renesansu. I na tym koniec. A, jeszcze miłośnicy
anegdot - i na tym wyczerpywała by się lista znajomków...
Tekst Jacka Kaczmarskiego nie wymaga komentarza:
Dziś bal na zamku królowej Bony
Wytruto myszy zwieszono lampiony
I opłacono śpiewaków
Czuję jak blednie moja twarz błazeńska
Właśniem przeczytał o stracie Smoleńska
Ale gdzie Smoleńsk gdzie Kraków
Wiadomość pewna podpisy pieczęcie
Ale królowa skrzywi się z niechęcią
Rachunki bardziej ją troszczą
Zaplatam palce nieskore do gestów
Bo samych wodzów jest tu ze czterdziestu
Na balu dobrze ich goszczą
Gdybym poruszał sznury wielkich dzwonów
To bym z nich dobył najwyższego tonu
I biłbym biłbym na trwogę
A dzwoneczkami na błazeńskiej czapce
Swój kaduceusz mając za doradcę
Kogóż przestrzec ja mogę
Stańczyk - wołają - dajcie tu Stańczyka
Już im nie starcza uczta i muzyka
Chcą jeszcze pośmiać się z głupca
Nie jestem dobrym błaznem na te czasy
Lecz wśród jedwabnych i złotych kutasów
Na mądrość znajdźcie mi kupca
Lecz żadna mądrość nie zastąpi przeczuć
Które są przy mnie dzisiaj jak co wieczór
Choćby grano najgłośniej
Siedzę bez ruchu jak wyzbyty mowy
Czemu więc nagle wokół mojej głowy
Dzwoneczki dzwonią żałośnie
To ta kobieta władzy wciąż niesyta
Pisma podmienia raportów nie czyta
Tajne prowadzi układy
Mówcie że mądra że wielkiego rodu
Że wschodem rządzić ma ręka zachodu
A ja nie cierpię tej baby!
Komunistyczna Polska zacierała, jak mogła wątki, które mogłyby drażnić sowieckiego pobratymca. Nawet tytuł dzieła Jana Matejki kłuł w oczy: "Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony, kiedy wieść przychodzi o utracie Smoleńska". Bo jak można było odgrzebywać, że Smoleńsk, kiedyś był n a s z ? Jak przypomina Ludwik Stomma (patrz "Przeczytania..." odc. 89) Smoleńsk przynależał w granicach Polski (Rzeczypospolitej), choć stosowniej powinno być tam Wlk. Ks. Litewskie aż 15 % całej naszej historii (licząc ją od 966 r.). Warto chyba o tym przypominać, a nie powtarzać brednie o "przeklętej ziemi smoleńskiej". Życie potrafi dopisywać dziwne zbiegi okoliczności. Jacek Kaczmarski zmarł 10 kwietnia 2004 r. Sześć lat później, 10 IV 2010 r., pod Smoleńskiem rozbije się polski samolot Tupolew Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 95 innymi osobami...
PS: To "Spotkanie..." dedykuję "Monie" - za inspirację twórczą.
Jest mi niezmiernie miło,że mogłam zainspirować do twórczej pracy.
OdpowiedzUsuńCo do Stańczyka, chyba "każde czasy" mają swojego Stańczyka i problem z tym by go umieć wysłuchać.
I tym razem jako komentarza użyję słów barda
Będziemy – jacy zechcemy
Byle wiedzieć nam – czego chcieć,
Lecz – nie wiemy – czego nie wiemy,
Więc nie mamy – co chcemy mieć.
Mogliśmy, czego nie wolno,
Co wolno – nie chcemy móc.
Wolimy niewolę niż wolność,
W której nie ma o co łbem tłuc.
Więc będziemy – jacyśmy byli,
Więc jesteśmy – a jakby nas brak
W tej krótkiej danej nam chwili,
Której jutro nie będzie i tak…
Pozdrawiam Mona
Widzę, że trafiłem na Wielką miłośniczkę poezji J. Kaczmarskiego. Bez wątpienia będę wracał do tej niezwykłej twórczości - bez względu na inspirację. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJ.Kaczmarski, zawsze!
OdpowiedzUsuńPoezja,zawsze!
Nie trzeba tu głęboko sięgać, by doznać olśnienia ,inspiracji....
Mona