poniedziałek, sierpnia 14, 2017

Rok 1920 - część X - Kaarlo Kurko

Kaarlo Kurko (1899-1989)
Wygrzebałem tę książkę w koszu z przecenioną literaturą w pewnym hiper-markecie. Z 29 zł. super cena, która skusiła mnie, to zaledwie 9 zł. 99 gr. Wprawdzie dźwięk tytułu mną wstrząsnął (ilekroć słyszę o onym "cudzie", to jako piłsudczyka trzepie mnie, jak nadmiar ciśnienia!), ale nie miałem innego wyjścia: "Cud nad Wisłą" Kaarlo Kurko, w tłumaczeniu Bożeny Kojro, Wydawnictwa Bellona musiał zasilić mój księgozbiór. Zaintrygował mnie Autor i podtytuł: "Wspomnienia fińskiego uczestnika wojny polsko-rosyjskiej w roku 1920"
Zawsze fascynowało mnie spojrzenie kogoś z zewnątrz na nasze dzieje. Jeszcze bardziej są one cenne, kiedy dotyczy to uczestnika. Kaarlo Kurko (1899-1989) tak wspominał: "Z Polski dochodziły niezwykłe wiadomości. Dowiedzieliśmy się o planowanej przez marszałka Piłsudskiego razem z wojskami ukraińskimi wielkiej ofensywie na Rosję. Oznaczałoby to dla przeciwnika miażdżący cios i gdyby plan się powiódł, wschodni olbrzym zostałby znacznie osłabiony, a wówczas na długo z pewnością zostawiłby w spokoju uwolnione spod jarzma nowe państwa. Któż nie chciałby uczestniczyć w takiej historycznej wyprawie wojennej, jeśli tylko nadarzyła się okazja?". Proszę zerknąć na portal konflikty.pl, tam artykuł "Kaarlo Kurko - historia fińskiego wiarusa" autorstwa Jakuba Radeckiego*.
Zaskoczyło mnie odwołanie się do zamierzchłej historii, kiedy Kaarlo Kurko pisząc o Warszawie nawiązał dość niebanalnie do XVII w.: "Pełen napięcia czekałem, aż pojawi się przede mną stolica Polski. Na lekcjach historii uczyłem się przecież o zwycięskim marszu fińskich wojowników do Warszawy i niezłomnej obronie miasta pod wodzą fińskiego generała Wittenberga". Tak, chodzi o feldmarszałka Arvida Wittenberga (1606-1657), którego armia zalewała Rzeczpospolitą w czasie "potopu" szwedzkiego. To są te smaczki, które na nas czekają przy okazji podobnych lektur. Nam się zdaje, że będzie tylko huk dział AD 1920, atu - niespodzianka. Czy kiedykolwiek ktoś nas uczył, że Warszawę w 1655 r. zajmowały wojska... fińskie?


Odbiegam od wojny polsko-bolszewickiej? Ale to nie ja jestem tu winny, a Kaarlo Kurko! To on zaczął od takich wspominków. Skupiam się na tej konkretnej wojnie i wątkach polskich.  Wprawdzie "Cud nad Wisłą..." nie jest jakimś opasłym tomiskiem, ale wybrać tych kilkanaście cytatów znów jest bardzo trudne. Chwilami w opisywaniu jest śmieszno, jest straszno, jest autentycznie. U boku Kaarlo Kurko wkraczamy np. do Kijowa, walczymy z bolszewikami, poznajemy ducha, jaki towarzyszył żołnierzom:
Epizod 1: Pewien pochodzący z terenów nadbałtyckich spryciarz wpadł na świetny pomysł. Obwiesił się kupionymi w antykwariacie różnymi obcymi medalami, przytwierdził do ramion budzące szacunek grube epolety z kilkoma naszytymi gwiazdkami i zawiesił u boku starodawny rapier szwedzki. Drugi poszukiwacz przygód ubrał się mniej okazale, uzbroił się w niemiecki bagnet, ale doczepił naramienniki adiutanta.  
Epizod 2: Dywizja Bułak-Bałachowicza obejmowała dwa pułki piechoty, dwa pułki kawalerii, dwie baterie artylerii polowej oraz pojedyncze pododdziały - karabinów maszynowych, zwiadowczy i technicznych. Szeregowcy pochodzili głównie z Rosji, ale Polaków, Niemców i Iżorów tez było wielu. 
Epizod 3: Jechaliśmy do Kijowa. Po drogach poruszały się długie ciemne kolumny wojskowe, a wszystkie miały ten sam cel. Obok nas przemknął cwałem pułk dumnie wyprostowanych polskich ułanów, którzy nas pozdrowili. [...] Nawet wiosenna roślinność nie mogła zakryć zniszczeń i biedy. We wsiach i miastach szczególnie rzucały się w oczy ogromne rzesze Żydów.
Epizod 4: Ale ze wschodu znów nadciągało niebezpieczeństwo. Trocki wysłał na nas czerwonego generała Budionnego z jego ogromnymi oddziałami kawalerii. Przewaga bolszewików rosła z  dnia na dzień, próbowali jednym uderzeniem zgnieść całe Wojsko Polskie. musieliśmy oddać Kijów nieprzyjacielowi i wycofać się, aby nas nie okrążył. 
Epizod 5: Pod wieloma względami działania wojenne przekształciły się w wojnę partyzancką. Zajmowaliśmy wsie i czasami wdzieraliśmy się głęboko na teren wroga, by zniszczyć mu sprzęt i podłożyć materiały wybuchowe. Szczególnie nasz oddział zwiadowczy specjalizował się w tym zadaniu, wywołując strach i zamieszanie w szeregach przeciwnika. Uderzaliśmy podczas ciemnych nocy jak jastrzębie i szybko uciekaliśmy na swoją stronę, nie pozostawiając śladu.

Pewnie, że gorzko smakuje czytanie, jak po triumfalnym zajęciu Kijowa nadszedł morderczy okres cofania się.  Wojsko Polski, a wśród nich też Kaarlo Kurko był w samym centrum wojennej zawieruchy:

Epizod 6: Rzuciliśmy się nich jak tygrysy. Granaty ręczne zaczęły eksplodować, powodując wyłom w zwartych szeregach bolszewików, którzy porzuciwszy karabiny maszynowe, uciekli do domów, a stamtąd otworzyli ogień. [...] We wsi trwała zacięta walka. Żadna ze stron nie okazywała litości. Jeden z domów zapalił się, a płomienie rozeszły się ze straszliwą prędkością po suchych dachach pokrytych słomą. Po chwili cała wieś była jednym morzem ognia w nocy.
Epizod 7: ...Polacy byli znakomitymi żołnierzami ze względu na swoją wytrzymałość i siłę fizyczną. Mężczyźni charakteryzowali się dobrym zdrowiem, tężyzną i chętnie walczyli. Poza tym mieli silne poczucie własnej narodowości i nienawidzili głęboko wszystkich Rosjan.
Epizod 8: Polski wywiad i kontrwywiad, mimo trudnych warunków, działał dobrze. Służyło w nim wiele utalentowanych osób, zarówno Polaków, jak i obcokrajowców.
Epizod 9: czerwone fale ruszyły, odurzone ideą wolności i kokainą. Upojone pierwszymi zwycięstwami stada kawaleryjskie Budionnego parły z siłą nie do pokonania. Za jednym zamachem zdobyto miasta: Pińsk, Brześć Litewski, Lublin i inne. europie groziło niebezpieczeństwo. Jaki opór pognębione wojną światową, podzielone i rozbrojone Niemcy mogły stawić dzikim wojskom kozackim, których patrole pojawiły się już na przedmieściach Warszawy?
Epizod 10: Armia Czerwona budziła lęk, czego dowodzi też i to, że ambasadorzy wszystkich krajów, nie licząc przedstawiciela Ameryki, opuścili stolicę i przenieśli się do Krakowa, dokąd przeniósł się także rząd polski wraz z całym archiwum.

S. Budionny, pierwszy z prawej
Opisywane (chwilami jednak z błędami) epizody wojenne jeszcze teraz budzą grozę. Kon-armia Siemiona Budionnego (1. Armia Konna) budziła uzasadnione lęki. Przytłaczający obraz odwrotu, ucieczki...

Epizod 11: ...Budionny był już pewien ostatecznego zwycięstwa, krzycząc jak zaborca Ukrainy, czerwony generał Murawjow: "Przywiozę do Polski pokój na ostrzach czerwonych bagnetów i spis moich kozaków". Znaczące słowa, których realizacja zmieniłaby bardzo mapę Europy.
Epizod 12: Niekończące się kawalkady uchodźców, którzy śpieszyli na zachód, żeby uniknąć spotkania z krwiożerczym wrogiem, był straszliwym widokiem. Chude konie ciągnęły wozy z najcenniejszym ruchomym dobytkiem rodzin. [...] Dorośli szli obok ze zwieszonymi głowami, trzymając się jedną ręką wozu, jakby szukając dla nich oparcia.
Epizod 13: Stada kozaków Budionnego krążyły nad tym polem nędzy, niszcząc wszystko, co jeszcze zostało. [...] Do Polski Budionny wdarł się jak burza i szedł naprzód niczym Atylla ze swoimi pewnymi zwycięstwa oddziałami. Był jednym z najzdolniejszych i najwierniejszych dowódców Czerwonej Armii. Ludzie szanowali go i bali się, gdyż były feldfebel kazał wieszać w krytycznych chwilach. Budionny potrafił wlać w żołnierzy wole walki i pewność zwycięstwa: te cechy, których nie miały inne oddziały Armii Czerwonej.
Epizod 14: Na północ od Lublina trwa zażarta bitwa, w której otoczone oddziały kawalerii Budionnego próbują przedrzeć się przez słaby pierścień wojsk na wschód. Leżymy w okopach i staramy się być jak najmniej widoczni. Gigantyczne eksplozje wstrząsa ziemią, granaty przelatują ze świstem nad nami, padając na znajdującą się z tyłu wieś i niszczą ją. [...] Karabiny maszynowe czerwonych zaczynają pracę, ich muzyka przypomina syczenie złośliwego węża.
Epizod 15: Wysiłki uwięzionych czerwonych oficerów, którzy próbowali ukryć swoją rangę, budziły śmiech. Odrywali oznaki stopni wojskowych, mieszali się z szeregowcami. Pewnego żydowskiego komisarza poznaliśmy po butach z cholewami. W przeciwieństwie do nędznego obuwia zwykłych żołnierzy towarzysz ten miał eleganckie buty kawaleryjskie.

Kaarlo Kurko zostawił nam bardzo osobiste spojrzenia na to czym była wojna z bolszewizmem. To, że był Finem ma tu tez znaczenie. Nie zapominajmy, że i Jego kraj do upadku caratu był integralną częścią Imperium tych niby-Romanowów. Za kilka dni rocznica diabelskiego paktu Ribbentrop-Mołotow. Przecież, to nie przypadek, że jego ostrze na sam pierw uderzyło w dwa państwa i narody: Polskę i Finlandię,  Polaków i Finów. W historii nie ma przypadków.

Epizod 16: Polki słyną ze swoich zdolności szpiegowskich, lecz pani Wiera posiadała szczególne umiejętności. Potrafiąc znakomicie ukryć swoje uczucia, prowadziła w Moskwie życie kobiety pozornie pogodzonej ze swoim losem. Ta piękna pani o uroczym obejściu poznała po jakiś czasie czerwonych przywódców i wyciągała od nich informacje o najtajniejszych nawet sprawach, które później przekazywała białej armii. Generał Denikin mógł dziękować jej za wiele ważnych doniesień dotyczących ruchów Armii Czerwonej.
Epizod 17: Miłą odmianę do tego monotonnego życia frontowego wnosili liczni cudzoziemscy ochotnicy, wśród których spotkałem czternastu Finów. [...] mogliśmy organizować wesołe zabawy wieczorne z programami, w których Finowie odgrywali główne role. Jeden z nich, niezły zapaśnik, zapraszał do walki każdego Rosjanina, jaki się tylko pojawił, nie zważając na jego rozmiary. Niemcy popisywali się głównie sztuczkami cyrkowymi wymagającymi zręczności. Rosjanie utworzyli orkiestrę bałałajek i chór. Pewien polski student deklamował swoje wiersze, a Ukraińcy tańczyli.
Epizod 18: Tylko grożąc karabinami maszynowymi, mogliśmy zmusić piechotę, żeby szła do przodu. Ledwo żołnierze zniknęli w kłębach dymu ognia zaporowego, a my już podążaliśmy tą sama drogą. [...] Brakowało nam oddechu, serce biło, jakby miało za chwilę pęknąć, a nogi wydawały się strasznie ciężkie. Biegłem nie patrząc na strony. Potem zobaczyłem przed sobą silny wybuch, prąd powietrza przewrócił mnie i straciłem przytomność.
Epizod 19: Staraliśmy się utrzymać zajęte pozycje. Żołnierzom, do których nie mieliśmy zaufania, odebraliśmy broń i wysłaliśmy do więzienia, poza tym staraliśmy się zwiększyć dyscyplinę, ale okazało się to spóźnione. Nieprzyjaciel nękał nas coraz zacieklej, odurzony, jak mówiono, kokainą. Powoli spychano nas do tyłu.
Epizod 20: Około godziny jedenastej czerwonoarmiści uderzyli ponownie. Ich zwarte oddziały weszły do naszych okopów, które musieliśmy oddać po zażartej walce. wycofaliśmy się na kilometr i zajęliśmy pozycje w dużym lesie, w którym okopali się ludzie z naszego oddziału technicznego. Wsparł nas oddział ukraińskich partyzantów i kompania karabinów maszynowych. Wróg, atakując nasze nowe pozycje, dostał się pod morderczy ogień na jednym z otwartych pól i stracił dużo ludzi.


Gen. S. Bułak-Bałachowicz
Żołnierz Ochotniczej Sprzymierzonej Armii generała Stanisława Bułak-Bałachowicza**, jakim był Kaarlo Kurko, pozostawił nam wiele ciekawych opisów działań wojennych  tej formacji. Szkoda, że wiedza na jej temat, to dziś jakieś zapomniane pobocza wojny polsko-bolszewickiej. Tych dwadzieścia obrazów na pewno nie zadowoli miłośników historii. Odsyłam do lektury wspomnień fińskiego uczestnika walk o wolną i niepodległą Rzeczpospolitą. Kaarlo Kurko miał okazję widzieć w Warszawie Pierwszego Żołnierza Odrodzonej: "Wcześnie rano jechał on w dwukołowej bryczce, ciągnionej przez kasztanowatego konia po głównej ulicy Warszawy, Marszałkowskiej. Nadal mam w pamięci energiczna, spaloną słońcem, szczupłą, osłoniętą długimi wąsami twarz marszałka. Cała Polska kochała, a jednocześnie bała się tego człowieka ze stali. codziennie rano udawał się do kwatery głównej i wracał wieczorem tą samą drogą, a chodniki były pełne ciekawskich. Wszyscy mieli próżna nadzieje, że zobaczą na tym twardym jak skała obliczu wiadomość o zwycięstwie lub klęsce; ale twarz komendanta nie wyrażała niczego. Spokojny i niewzruszony marszałek zdawał się troszczyć jedynie o swojego konia"


PS: Dedykuję ten tekst pamięci mego wileńskiego dziadka, Stanisława (II) Poźniaka w 28. rocznicę śmierci***. 14-letniego Staszka, gdzieś w okolicach rodzinnego zaścianka Domanowo nad Wilią (woj. wileńskie), dopadli żołdacy M. Tuchaczewskiego i szydzili, że jego Warszawu czapko nakryjo...

* http://www.konflikty.pl/historia/1918-1939/kaarlo-kurko-historia-finskiego-wiarusa/ (data dostępu 3 VIII 2017)
**  http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleinmagazineshow/18972?t=Ostatni-polski-ataman (data dostępu 4 VIII 2017)
***  W 1989 r. 14 sierpnia też był poniedziałek.

Brak komentarzy: