wtorek, sierpnia 15, 2017
Rok 1920 - część XI - Izaak Babel / Исаак Бабель
Po wspomnieniach Kaarlo Kurko logicznym zdaje mi się, aby sięgnąć po "Dziennik 1920 / Конармейский дневник 1920 года" Izaaka Babla / Исаакa Бабльa (1894-1940)*. Nie mam zamiaru rozczulać się nad późniejszym losem Autora tych zapisków. Machina, którą tworzył sama zdruzgotała mu kości. Strach pomyśleć, jak potoczyłyby się losy Polski, gdyby ludziom pokroju Izaak Babla udało się po trupie pańskiej Polski dotrzeć do Niemiec, a później jeszcze dalej na Zachód. Na szczęście dla Europy azjatyckie hordy marszałek Józef Piłsudski zatrzymał na przedpolach Warszawy, a potem przegnał hen za Niemen.
"Даёшь Варшаву!" - Павел Соколов-Скаля |
Трубачи 1-й Конной армии |
"Dziennik 1920" Izaaka Babla nie jest jakimś obszernym dziełem. Rzuca światło na to czym była Kon-armia / Конармия S. Budionnego. Pozwalam sobie na zacytowanie tłumacza tego ważnego źródła dla poznania czym była wojna polsko-bolszewicka: "Czytelnik zgodzi się, jak sądzę, że chodzi o dokument doniosły, a nadto uderzająco sugestywny literacko. Byłby wyjątkowym zjawiskiem, nawet gdyby jego autor nie zdążył z tych surowych notatek wysnuć nici tematycznej opowiadań".
Реввоенсовет 1-й Конной армии:К. Е. Ворошилов, С. М. Будённый, Е. А. Щаденко |
16 lipca - Kondotierzy -
czy jutrzejsi uzurpatorzy? Wyłonili się z kozackiej gromady,
najważniejsze to opisać pochodzenie tych oddziałów, każdy Timoszenko czy
Budionny sam dobierał sobie kadrę, przede wszystkim - sąsiadów ze
stanicy; teraz oddziałom nadała organizację sowiecka władza.
17 lipca - Jak strasznie żal! Zabili młoda matkę. Bój wzdłuż linii kolejowej na Liski. Rzeź jeńców.
21 lipca
- Nasi zdobyli Dubno. Opór nikły: niezależnie od tego co my tu gadamy.
Jaki powód? Jeńcy zeznają - i już wiadomo: to rewolucja drobiazgu
ludzkiego. Wiele by o tym pisać; uroda tej fasady Polski, to wzrusza,
pani hrabino. [...]Piękny dzień. Robię wywiad z Żołnarkiewiczem. Kim są nasi kozacy? Warstwy: pazerność, zawadiactwo, fachowość, rewolucyjny zapał, zwierzęce okrucieństwo.
22 lipca - Pod Chotyniem widać naszych, wjeżdżamy, strzelania. Zawracamy, dziki galop, ciągnę konia za tręzle. Kule gwiżdżą i wyją. Ogień artyleryjski.
23 lipca - Polacy nacierają na odcinku Kozin-Boratyno, są już na naszych tyłach. 6 dywizja w Leszniowie - Galicja. Rozwija się frontalny manewr na Brody-Radziwiłłów, z tym, że jednak brygada ma ich zajść od tyłu. 6 dywizja toczy ciężkie walki.
Буденный, Фрунзе и Ворошилов над картой - 1920 |
24 lipca - Był tu Budionny i pojechał dalej. Spór między młodym Żydem a Pryszczepą. Młody Żyd w okularach, czarnowłosy, nerwowy, czerwone obrzmiałe poliki, łamana ruszczyzna. wierzy w Boga. Bóg - to ideał, który nosimy w duszy, każdy ma w swojej duszy Boga, jeśli postępujesz niegodziwie - Bóg się smuci; te głupstwa wygłasza w uniesieniu i z bólem. Pryszczepa jest niewybaczalnie głupi, prawi o religii w czasach starożytnych, myli chrześcijaństwo z pogaństwem, najważniejsze, że w starożytności była komuna, rzecz jasna, plecie bez sensu; jakie pan ma wykształcenie - żadnego, a Żyd 6 klas gimnazjum w Równem [...].
25 lipca - Leszniów. Pół miasteczka w ruinie (...). Kościół, cerkiew unicka, bóżnica, ładne budynki, marne życie, jacyś widmowi Żydzi, wstrętna galicyjska gospodyni, muchy i brud, zdziczały, drągowaty drab, słowiańszczyzna drugiego gatunku. [...] Śpiew stodole. Toczy się walka o Brody i o przeprawę pod Czurowicami.
26 lipca - Dziś rano zdobyto Brody, nieprzyjaciel znów zdołał się wyrwać z okrążenia, ostry rozkaz Budionnego, 4 razy pozwoliliśmy im wycofać się, rozhuśtać to umiemy, ale wziąć w garść brak sił.
27 lipca - Szwankuje zaopatrzenie artylerii w pociski, wciągam się w robotę sztabową - nikczemne planowanie mordu. Oto zasługa komunizmu - że nie ma przynajmniej szczucia wrogów w ogóle, tylko tak, mimochodem , na polskich żołnierzy.
28 lipca - Walka o przeprawę pod Czurowicami. 2 brygada wykrwawia się na oczach Budionnego. Cały batalion piechoty w ranach, prawie do szczętu rozbity. Polacy siedzą w starych, oszańcowanych okopach. Nie udało się naszym. Czy opór Polaków krzepnie?
29 lipca - Panika, nieprzyjaciel na przedmieściu, strzelanina z cekaemów, Polacy blisko. Wszyscy w galop. [...] Znów uciekamy przed Polakami. Ot, i masz kawaleryjską wojnę. Budzę się - stoimy, naprzeciw nas białe zabudowania. Jakaś wieś? Nie - Brody.
30 lipca - W sztabie - czerwone portki, buta, miernoty unoszą się pychą, mnóstwo młodych ludzi, są wśród nich także Żydzi, wszyscy znajdują się w dyspozycji komandarma i uganiają się za prowiantem.
31 lipca - Przed odjazdem; taczanka czeka od rana na ulicy Złotej, godzina w księgarni, w niemieckiej księgarni. Są tu wszystkie wspaniałe, nie rozcięte jeszcze wydania, albumy. Zachód, oto Zachód i rycerska Polska, wypisy, historia wszystkich Bolesławów i wydaje mi się czemuś, że to jest piękne. Polska - w lśniących szatach na zwiędłym ciele. Grzebię w kupie książkę, jak wariat [...]. Odrywam się od książek z rozpaczą.
1 sierpnia - Bitwa pod Leszniowem. Nasza piechota w okopach, to wspaniałe; wołyńskie, bose, głupkowate chłopaki (...) i właśnie oni naprawdę walczą z Polakami, z pańskim uciskiem. Brak karabinów, amunicji nie dowożą, a ci chłopcy snują się w upale po okopach, przerzucają ich z jednej wysuniętej pozycji na drugą.
2 sierpnia - Jestem zmęczony. W sztabie nastrój alarmu. Cofamy się. Nieprzyjaciel ciśnie, lecę po Gowińskiego, upał, lęk, że się spóźnię, biegnę przez piach, zawiadomiłem go, dogoniłem sztab za wsią, nikt mi nie daje się dosiąść, uciekają, utrapienie, jadę jakiś czas z Borsukowem, pchamy się na Brody.
3 sierpnia - ...straszne pole, usiane zarąbanymi, nieludzkie okrucieństwo, niewiarygodne rany, roztrzaskane czaszki, młode, białe, nagie ciała błyszczą w słońce, porozrzucane notesy, kartki, książeczki wojskowe. Ewangelia, zwłoki w zbożu.
4 sierpnia - Całkiem inny nastrój, Polacy cofają się, chociaż Brody w ich ręku, znów ich bijemy, Budionny poratował.
6 sierpnia - Dlaczego nie opuszcza mnie ten ciężki smutek? Dlatego, że daleko od domu, dlatego, że obracamy wszystko w ruinę, idziemy jak wicher, jak lawa, znienawidzenie przez wszystkich, życie się rozpada, jestem na wielkiej, nie kończącej się stypie.
7 sierpnia - Beresteczko przechodziło kilkakrotnie z rąk do
rąk. Historyczne pole bitwy pod Beresteczkiem, kozackie mogiły. I
najważniejsze, że wszystko się powtarza - Kozacy przeciw Polakom,
więcej, chłop przeciw panu.
9 sierpnia - We dnie zasypiam w polu. Nie ma operacji, cóż to za piękna i potrzebna rzecz - taki wypoczynek. Kawaleria, konie odpoczywają od tego nieludzkiego wysiłku, ludzie - od okrucieństwa, prowadzą wspólne życie, nucą pieśni cichym głosem, coś jakby wzajemnie opowiadają.
11 sierpnia - To nie marksistowska rewolucja, to kozacki bunt, który chce wszystko zdobyć i niczego nie stracić. Nienawiść Apanasenki do bogatych, do inteligencji, nienawiść nie ugaszona.
13 sierpnia - niedobrze - bagna, kanały, konnica nie może rozwinąć szyków, piesze natarcie, niemrawe, czy to upadek morale? Walka uparta, a jednak niezbyt ciężki [...], pod Toporowem nacierają z trzech stron, nie dają rady, huraganowy ogień naszych dwóch baterii.
15 sierpnia - Nadjeżdża Woroszyłow z Budionnym. Woroszyłow wszystkich beszta, jakby prał po pysku, gdzie wasza energia, w końcu aż bluzga, człek wybuchowy. Że wojsko w rozsypce. Sadzi susami i krzyczy. Budionny milczy, uśmiecha się, bardzo białe zęby.
Na szczęście, jak wiadomo Budionny-Woroszyłow-Timoszenko (i Stalin) ociągali się z wykonaniem rozkazu samego Lwa Trockiego, aby wesprzeć przyszłego marszałka Michaiła Tuchaczewskiego, którego oddziały parły bezpośrednio na Warszawę**! Woleli pławić się w swym okrucieństwie na południowych rubieżach Rzeczypospolitej i szturmem zdobywać Lwów! Izaak Babel nie ukrył tych faktów, pod datą 18 sierpnia znajdujemy jeden z najbardziej wstrząsających opisów: "Jeździłem z wojenkjomem wzdłuż pierwszej linii, błagałem, żeby nie zabijać jeńców, Apanasenko umywa ręce, Szeko bąknął - dlaczego nie; odegrało to potworną rolę. Nie patrzyłem im w twarze, przebijali pałaszami, dostrzeliwali, trupy na trupach, jednego jeszcze obdzierają, drugiego dobijają, jęki, krzyki, charkot, to nasz szwadron szedł do natarcia [...]. Piekło. Jakąż to wolność przynosimy, okropieństwo. Przeszukują folwark. Wyciągają z ukrycia, Apanasenko - nie trać ładunków, zarżnij go. Apanasenko zawsze tak mówi - siostrę, zarżnąć, Polaków zarżnąć". To opis z walk pod Zadwórzem.
18 sierpnia - Pędzą jeńców, zrywają z nich mundury, dziwny widok - oni rozbierają się sami bardzo szybko, kręcą głowami, wszystko to w pełnym słońcu; drobny nietakt, nasi dowódcy tuż obok, nietakt, ale w końcu głupstwo, przez palce. Nie zapomnę tego "w rodzaju chorążego", zdradziecko zamordowanego.
27 lipca - Szwankuje zaopatrzenie artylerii w pociski, wciągam się w robotę sztabową - nikczemne planowanie mordu. Oto zasługa komunizmu - że nie ma przynajmniej szczucia wrogów w ogóle, tylko tak, mimochodem , na polskich żołnierzy.
Конармия |
29 lipca - Panika, nieprzyjaciel na przedmieściu, strzelanina z cekaemów, Polacy blisko. Wszyscy w galop. [...] Znów uciekamy przed Polakami. Ot, i masz kawaleryjską wojnę. Budzę się - stoimy, naprzeciw nas białe zabudowania. Jakaś wieś? Nie - Brody.
30 lipca - W sztabie - czerwone portki, buta, miernoty unoszą się pychą, mnóstwo młodych ludzi, są wśród nich także Żydzi, wszyscy znajdują się w dyspozycji komandarma i uganiają się za prowiantem.
31 lipca - Przed odjazdem; taczanka czeka od rana na ulicy Złotej, godzina w księgarni, w niemieckiej księgarni. Są tu wszystkie wspaniałe, nie rozcięte jeszcze wydania, albumy. Zachód, oto Zachód i rycerska Polska, wypisy, historia wszystkich Bolesławów i wydaje mi się czemuś, że to jest piękne. Polska - w lśniących szatach na zwiędłym ciele. Grzebię w kupie książkę, jak wariat [...]. Odrywam się od książek z rozpaczą.
Буденный и Калинин - 1920 - front polski |
2 sierpnia - Jestem zmęczony. W sztabie nastrój alarmu. Cofamy się. Nieprzyjaciel ciśnie, lecę po Gowińskiego, upał, lęk, że się spóźnię, biegnę przez piach, zawiadomiłem go, dogoniłem sztab za wsią, nikt mi nie daje się dosiąść, uciekają, utrapienie, jadę jakiś czas z Borsukowem, pchamy się na Brody.
3 sierpnia - ...straszne pole, usiane zarąbanymi, nieludzkie okrucieństwo, niewiarygodne rany, roztrzaskane czaszki, młode, białe, nagie ciała błyszczą w słońce, porozrzucane notesy, kartki, książeczki wojskowe. Ewangelia, zwłoki w zbożu.
4 sierpnia - Całkiem inny nastrój, Polacy cofają się, chociaż Brody w ich ręku, znów ich bijemy, Budionny poratował.
6 sierpnia - Dlaczego nie opuszcza mnie ten ciężki smutek? Dlatego, że daleko od domu, dlatego, że obracamy wszystko w ruinę, idziemy jak wicher, jak lawa, znienawidzenie przez wszystkich, życie się rozpada, jestem na wielkiej, nie kończącej się stypie.
Первая конная отправляется на Польский фронт |
9 sierpnia - We dnie zasypiam w polu. Nie ma operacji, cóż to za piękna i potrzebna rzecz - taki wypoczynek. Kawaleria, konie odpoczywają od tego nieludzkiego wysiłku, ludzie - od okrucieństwa, prowadzą wspólne życie, nucą pieśni cichym głosem, coś jakby wzajemnie opowiadają.
11 sierpnia - To nie marksistowska rewolucja, to kozacki bunt, który chce wszystko zdobyć i niczego nie stracić. Nienawiść Apanasenki do bogatych, do inteligencji, nienawiść nie ugaszona.
13 sierpnia - niedobrze - bagna, kanały, konnica nie może rozwinąć szyków, piesze natarcie, niemrawe, czy to upadek morale? Walka uparta, a jednak niezbyt ciężki [...], pod Toporowem nacierają z trzech stron, nie dają rady, huraganowy ogień naszych dwóch baterii.
15 sierpnia - Nadjeżdża Woroszyłow z Budionnym. Woroszyłow wszystkich beszta, jakby prał po pysku, gdzie wasza energia, w końcu aż bluzga, człek wybuchowy. Że wojsko w rozsypce. Sadzi susami i krzyczy. Budionny milczy, uśmiecha się, bardzo białe zęby.
А. Варшавский "Наступление кавалерии" |
Stanisław Kaczor-Batowski – „Obrona Zadwórza” |
[...]
Walki o Barszowice. Po całodziennym wahaniu, pod wieczór Polacy całymi kolumnami zaczynają przebijać się na Lwów.
[...]
Posuwamy się w stronę Lwowa. Baterie podchodzą coraz bliżej. Nieudana potyczka pod Ostrowem, niemniej - Polacy wycofują się. Meldunki o obronie Lwowa - profesorstwie, kobiety, młodzież. Apanasenko będzie ich wyrzynać - nienawidzi inteligencji, to siedzi w nim głęboko. Marzy o - na swój sposób arystokratycznym - chłopskim, kozackim państwie.
Mija tydzień ciągłych walko - 21 sierpnia, nasze oddziały są o 4 wiorsty od Lwowa.
Konarmia Lwowa nie zdobyła. Izaak Babel podaje jeszcze kilka epizodów. "Dziennik" kończy się na 24 sierpnia 1920 r.: "Pada deszcz, nużący, galicyjski deszcz, siecze i siecze, bez końca, bez nadziei". Wreszcie ruszyli na Warszawę, aliści zatrzymano ten pochód! Niestety opisu bitwy pod Komarowem (31 VIII 1920 r.) tu nie znajdziemy.
Walki o Barszowice. Po całodziennym wahaniu, pod wieczór Polacy całymi kolumnami zaczynają przebijać się na Lwów.
[...]
Posuwamy się w stronę Lwowa. Baterie podchodzą coraz bliżej. Nieudana potyczka pod Ostrowem, niemniej - Polacy wycofują się. Meldunki o obronie Lwowa - profesorstwie, kobiety, młodzież. Apanasenko będzie ich wyrzynać - nienawidzi inteligencji, to siedzi w nim głęboko. Marzy o - na swój sposób arystokratycznym - chłopskim, kozackim państwie.
Mija tydzień ciągłych walko - 21 sierpnia, nasze oddziały są o 4 wiorsty od Lwowa.
Konarmia Lwowa nie zdobyła. Izaak Babel podaje jeszcze kilka epizodów. "Dziennik" kończy się na 24 sierpnia 1920 r.: "Pada deszcz, nużący, galicyjski deszcz, siecze i siecze, bez końca, bez nadziei". Wreszcie ruszyli na Warszawę, aliści zatrzymano ten pochód! Niestety opisu bitwy pod Komarowem (31 VIII 1920 r.) tu nie znajdziemy.
Jerzy Kossak "Bitwa pod Komarowem" |
"Dziennik 1920" Izaak Babla, to ważne dla nas źródło. Nie wiem czy mamy dostępny jakiś inny pamiętnik (czy zbiór), który ukazywałby nam I agresję sowiecką na Polskę w XX wieku. To, czego nie dokonał Tuchczewski z Budionnym stało się najpierw 17 IX 1939 r., a później 4 I 1944 r. Bohaterowie tych samych bitew spotkali się po raz kolejny...
* * *
Wiele lat temu szła główną arterią Bydgoszczy młoda kobieta, która swą urodą nie pozastawiała obojętnym żadnego mijającego ją mężczyzny. Co to ma wspólnego z Izaakiem Bablem? Otóż urodziwą głowę zdobiła... budionówka / будёновка! Tak, spiczasta, płócienna czapka z potężną pięcioramienną czerwoną gwiazdą. Wryło mnie. Zabrakło bezczelności i śmiałości, aby podjeść i zapytać o sens tego, co owa ma na sobie... Nie zrobiłem tego. A trzeba było choćby zapytać: "Dziewczę, a kto ciebie historii uczył?".
Izaak Babel i jego "Dziennik 1920" (Wyd. 1990)
* tekst oparty o: Babel I., Dziennik 1920, tłumaczenie J. Pomianowski, Czytelnik, Warszawa 1990
** o wydarzeniach z 18 VIII 1920 r. znajdujemy takie zapis z 26 XI 2014 r. na rosyjskiej stronie: "18 августа Конная армия обложила Львов и с утра 19-го готовилась
захватить город. Передовые части дивизий доходили до окраин города. В
этот момент, работая на пользу контрреволюции, предатель Троцкий
запретил Конной армии брать Львов и под предлогом срочной помощи фронту
Тухачевского бросил Конную армию в бесцельный рейд на Замостье, где она
была окружена дивизиями белополяков. [...] Так враги народа Троцкий и Тухачевский вырвали победу из рук Конной армии под Львовом и стремились ее уничтожить.". [http://mamlas.livejournal.com/2999182.html - data dostępu 6 VIII 2017].
Chętnie przeczytałabym ten dziennik. Szukam też od jakiegoś czasu dzienników wojennych Broniewskiego. Ale mało jest takich książek.
OdpowiedzUsuńMieszkam nieopodal Zamościa. Moja mama często wspominała ze swojego dzieciństwa wspomnienie niepogrzebanych kopców uczestników bitwy z 1920. Prawie udało się komunie skazać tę wojnę na zapomnienie.
Rok temu korzystałem z pamiętnika W.Broniewskiego.Są dwa wydania. Polecam obydwa. Oczywiście najnowsze wydanie bez wtrąceń cenzury.
OdpowiedzUsuńWidziałam okładkę tego nowego wydania, ale raczej nie pozwolę sobie na jej kupno. Może jakby dobra dusza pożyczyła. Broniewski chyba szedł przez moją miejscowość. Tak wywnioskowałam z cytatu w książce Urbanka, to te bagna, w których zagrzązł.
UsuńTa czapka chyba mi się kojarzy, chyba jedna pani nosiła. Na Ukrainie takie są.