poniedziałek, czerwca 06, 2016

Das Bedrohliche Murmel Des Rheines

Jakżeż ułomnym zdaje się człowiek, który sądzi, że opanował ziemskie żywioły. Że oto poddane mu ostały nie tylko zwierzęta, rośliny, ale i dobrodziejstwa natury, jak rzeki! Zapanował człeczyna nad takim żywiołem, jak woda? Trudno w to uwierzyć tym wszystkim, którzy rok w rok padają ofiarami występowania z koryt rzek wód. Wielu z nas nie tylko z ekranów telewizorów pamięta powódź, jaka zalała Wrocław  w 1997 r. Ul. Kołłątaja pływały pontony, Dworzec Główny PKP pod wodą, wały sypano wzdłuż śmiertelnie groźnej Odry. Czemu wracam do tego tematu? Inna europejska rzeka pokazała swe pazury. Ta, która dwa tysiące lat temu dzieliła antyczny świat na ten cywilizowany (czytaj: rzymski) i ten barbarzyński (czytaj: germański) - REN.


Zdjęcia, które tu zamieszczam pochodzą z okolic Duisburga. Nie po raz pierwszy pada nazwa tego miasta. I muszę szybko dodać: nie po raz ostatni. Ten niezwykły fotoreportaż zawdzięczamy moim byłym uczniom, którzy mieszkają właśnie tam: Iwonie i Arkadiuszowi Sobkowiakom. Autorzy zdjęć porwali się na zrobienie tego rekonesansu w sobotni poranek, 4 czerwca. Za, co serdecznie obojgu dziękuję, jak również ich córce Julii za niemiecki tytuł tego postu.


Proszę nie wpadać w panikę - nie będę nikogo zamęczał po-powodziową statystyką. Postanowiłem wykorzystać wywołany temat pt. "Ren", aby po latach wrócić do... prozy wielkiego Victora Hugo (1802-1885). Przede mną tom pt. "Ren" w tłumaczeniu Izabeli Rogozińskiej, który w 1987 r. wydał szacowny Państwowy Instytut Wydawniczy, w serii "Podróże" pod redakcję Pawła Hertza. Chciałbym móc kiedyś popłynąć z tą niezwykłą książką szlakiem autora "Nędzników". Tym razem zadowolę się zaledwie listem XIV z 17 sierpnia 1838 r. Bo z niego będą wszystkie przypomniane tu opinie i spostrzeżenia o Renie.
  • ...Rodan budzi w moim umyśle skojarzenie z tygrysem, a Ren - z lwem.
  • Długo patrzyłem na tę dumną rzekę, gwałtowną, ale nie rozhukaną, dziką, lecz majestatyczną. [...] Jej głos był rykiem potężnym i spokojnym. Miała w sobie coś z wielkiego morza.
  • ...to szlachetna rzeka, feudalna, republikańska, cesarska, godna być zarówno francuską, jak niemiecką. 
  • Ren łączy wszystko.
  • Pierwszymi ludźmi, co zrodzili się w dziejach nad brzegami Renu, był ów wielki ród na pół dzikich plemion, zwących siebie Celtami, których Rzym nazywał Galami.
  • Stary Rzym umarł. zmieniło się oblicze Renu.
  • Chrześcijaństwo, niczym boska orlica, co zaczynała rozwijać skrzydła, złożyła pośród tych skał jajo, w którym zawierał się świat.
  • ...krajobraz Renu nabiera charakteru militarnego i zarazem religijnego.
  • Kiedy książęta, biskupi i rycerze kładli podwaliny swoich siedzib, handel zakładał swoje kolonie.
  • W czternastym wieku Ren był świadkiem, jak opodal, w Norymberdze, narodziła się artyleria, a w piętnastym, na jego brzegu, w Strasburgu - drukarstwo.
  • ...oto nad Renem właśnie znalazły i przybrały nowy kształt owe dwa tajemnicze narzędzia, którymi Bóg nieustannie pracuje nad cywilizacją ludzką: działo i książka, wojna i myśl. 
  • W losach Europy Ren ma jakby znaczenie opatrznościowe. To wielki, poprzeczny rów, który oddziela Południe od Północy. Opatrzność uczyniła go rzeką-granicą; fortece czynią z niego rzekę-mur.
  • Ren oglądał postaci i odzwierciedla odbicie prawie wszystkich wielkich wojowników, którzy od trzydziestu wieków przeorywali stary kontynent owym lemieszem, co nazywa się miecz. 
  • Dla Homera Ren nie istniał.
  • Dla Wergiliusza była to rzeka nie tyle nie znana, co zamarznięta: "frigora Rheni".
  • Dla Szekspira to piękny Ren, "beautiful Rhine".
  • Cesarstwo Pepina Małego siedziało jakby okrakiem na Renie.
  • Można powiedzieć, że prawy brzeg Renu należał do Napoleona, jak należał do Karola Wielkiego.
  • ...Ren, rzeka opatrznościowa, wydaje się również rzeką symboliczną.
Zdaję sobie, że ten wybór jest pewnym okaleczeniem całości. Victor Hugo w swoim liście sprzed blisko 180. laty daje nam istny historyczny wykład dotyczący Renu i jego znaczeniu. Tu stawały wojska, tu przekraczały jej nurt, tu zaczynały się pochody wojenne... Bardzo pouczająca lektura. A przecież to zaledwie drobny "wycinek" całości.  To, co napisał o okresie legendarnym, rodzących się nadreńskich mitów - ech! popłynąć tym nurtem narracji. Ale to chyba już za nas zrobił Richard Wagner?...  Zbliżają się wakacje - może ta lektura stanowić inspirację do podróży. Zamiast "Wędrówek z Herodotem" R. Kapuścińskiego może trzeba sięgnąć po "Ren" V. Hugo? I skonfrontować tamto, XIX-wieczne wyobrażenie od tego, które jest nam współczesne w XXI wieku? Może kiedyś będzie mi dane sprawdzić się z tym? Nie wiadomo.

Powiecie: ze zdjęć nie bije zbytnia groza? Chcę przypomnieć, że żywioł zabrał kilka ludzkich istnień. Smutna danina została zapłacona? Po raz kolejny uświadomiono nam, ludziom, że nie trzeba wojny, aby nasz świat wywrócił się do góry nogami lub co gorsza bezpowrotnie skończył się. W tym wypadku w nurtach rzeki. Pozostanie pytanie: czy kolejny ludzki dramat kogoś czegoś nauczy? Nie zapominajmy: oto Matka Natura uświadamia nam swoją miałkość i  kruchość. I wcale nie jest archaizmem powtarzanie bardzo starego porzekadła: "dzisiaj żyjesz - jutro gnijesz". Żeby nie kończyć w zbyt minorowym nastroju. Jeszcze jeden, dłuższy cytat z V. Hugo:
"...mówiłem ci to wielokrotnie, że lubię rzeki. Rzeki przenoszą zarówno idee, jak towary. Wszystko odgrywa wspaniałą rolę w dziele stworzenia. Rzeki, niczym olbrzymie trąby, grają oceanowi pieśń o urodzie ziemi, o uprawie pół, o świetności miast i o chwale ludzi".


PS: Może ktoś potrafi wyjaśnić mi czym są ponure wieże/baszty stojące nad Ranem w Duisburgu? Czy to pozostałości dawniejszej przeprawy przez rzekę?

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.