czwartek, lutego 11, 2016

Paleta (XIX) Józef Brandt

Tak, przypominam post ze stycznia 2013 r.? Mam lenia? Nie, ale kto tam "przebija się" przez stare posty? Niewielu? Możliwe, że nikt. A dziś jest wyjątkowa okazji: 175. rocznica urodzin Józefa Brandta! Wtedy zatytułowałem ten post (tu po pewnej modyfikacji?)  "Józef Brandt - mistrz zapomniany". I nadal tak uważam. Zróbcie rodzinną, koleżeńską, szkolną sondę! Wynik jest do przewidzenia. Podsuńcie którąś z reprodukcji i jak wypadnie?... Wolę nie być przy tym. Józef Brandt czeka na nowe odkrycie. Oczywiście chodzi o NAS, zwykłych odbiorców sztuki, a nie zawodowców, którzy się nią zajmują. Zapraszam do ponownego spotkania... Chyba warto. Tym bardziej w Roku Sienkiewiczowskim.
*      *      *
Jestem zdania, że Józef Brandt (ur. 11 lutego 1841) jest zapominanym Mistrzem malarstwa batalistycznego XIX w. W pamięci pokoleń zapisali się J. Matejko, A. Grottger, bracia Gierymscy, ba! J. Suchodolski, ale J. Brandt? Może nazbyt ambitnie nie szukałem, ale przez ostatnie lata wpadły w moje ręce raczej drobne publikacje na temat Jego malarstwa. Przed laty Krajowa Agencja Wydawnicza wydawała miniaturową serię książeczek pt. "Malarstwo polskie monografie". W 1984 pojawiła się ta, autorstwa  Teresy Sowińskiej "Józef Brandt". To samo wydawnictwo, w tym czasie wydało komplet ośmiu pocztówek J. Brandta, w opracowaniu graficznym Danuty Żukowskiej. Wydawnictwo Dolnośląskie w 2005 r. wydało pracę Ewy Micke-Broniarek "Józef Brandt". Ładnie wydana, na dobrym papierze, wiele barwnych reprodukcji.

"Konie poniosły"

"Próba konia"
To nie jest przypadek, że obraz Brandta "Bogurodzica" wykorzystałem jako jedną z pierwszych winiet mojego blogu. Nie zapomnę pierwszego z nim spotkania! Miejsce: Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Czas: sierpień 1981 r. Właśnie rozpocząłem zwiedzanie ekspozycji malarstwa polskiego. Pootwierane drzwi do kolejnych sal. Mnogość mistrzów i ich płócien. Ale moją uwagę przykuło jedno dzieło: jakiś tłum wojowników... rozpostarte sztandary... śpiewają... dumny wódz... Ze szkodą dla innych uznanych autorytetów artystycznych nikt i nic nie mogło mnie zatrzymać! Chciałem być od razu przed tym jednym, nieznanym mi obrazem! Ja po prostu gnałem tam. Chciałem być jednym z nich. Ta egzaltacja dopadła mnie, kiedy miałem 18. lat!... Po latach zmieniono miejsce eksponowania tego obrazu? Proszę mi wierzyć: w innym jakby... skarlało? Straciło swój magnetyzm?

"Bogurodzica"
Wiem, że teraz narażę się wielbicielom palet naszych mistrzów: ale "Bogurodzica" Józefa Brandta poraziła mnie i odtąd zaliczam ją do moich najulubieńszych obrazów batalistycznych! Znałem dwa genialne dzieła Mistrza: "Chodkiewicz pod Chocimiem" i "Czarniecki pod Koldyngą".  Pierwsze ze wspominanych dzieł jest ozdobą   Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim Przedmieściu (już go zwolennicy "jedynej, słusznej opcji politycznej"  nie nazywają... Pałacem Namiestnikowskim?)  w Warszawie! To płótno jest świadkiem  wielu spotkań z zagranicznymi gośćmi, których podejmuje prezydent Polski.
                                    "Chodkiewicz pod Chocimiem"
"Czarniecki pod Koldyngą"

"...Józef Brandt - czytamy u  Teresy Sowińskiej - jest postacią tyleż znaczącą, co kontrowersyjną. Przez wiele lat zaliczany, obok Matejki i Siemiradzkiego, do czołowej trójcy malarskiej (...)". On, uczeń wielkiego Juliusza Kossaka, filar "polskiej szkoły monachijskiej", był atakowany za swoistą... odtwórczość. Henryk Piątkowski ówczesny krytyk sztuki napisał: "Brandt, potęgując myśl Kossaka, przedstawił ją w formie odmiennej, wprowadzając do niej żywioły nie znane, wspaniałość koloru i wyrobioną, wysoce elegancką swa technikę". Czytamy "między wierszami", że dzieła ucznia są jakby... akwarelami mistrza, które wzmocnił po prostu olejną farbą?
"Atak kawalerii"
"Pochód Lisowczyków"
Raczej nie pamiętamy o dziennikarskich dokonaniach Henryka Sienkiewicza. Był wręcz poruszony po obejrzeniu "Odsieczy Wiednia": "Ludzie, wielbłądy, konie albo padają pod uderzaniami wyciągniętych lasem kopii, albo w niepojętym bezładzie na próżno szukają w ucieczce ratunku. Przewracające się namioty, furia zwycięzców, trwoga malująca się w rysach i ruchach pobitych (...)". Szkoda, że autor "September Eleven 1683" ("Bitwy pod Wiedniem")  Renzo Martinelli nie obejrzał tych płócien, nie przeczytał takich relacji! Może porzuciłby myśl kręcenia swego "dzieła" i pokazywał go Lechitom... Po filmie (to chyba naprawdę był "dramat historyczny"!) nie dało się pójść za Sienkiewiczem i powtórzyć: "Zda się, że słychać jęki, rżenie i tętent koni, huk strzelby, wrzaski bojowe".
Henryk Sienkiewicz (1846-1916)
Kiedy w 1878 r. Sienkiewicz gościł w Paryżu i zwiedzał galerie napisał do Warszawy: "Malarze polscy zajmują niezaprzeczenie jedno z pierwszych miejsc na wystawie. Dość wam zacytować takie nazwiska, jak Matejko, Siemiradzki, Brandt, Maksymilian Gierymski itd., abyście zrozumieli, że jest się czym chwalić (...)". Było jednak coś, co poruszyło korespondenta polskiej prasy. Dzieła polskich mistrzów nie tworzyły jednolitego zbioru, były rozproszone: "Matejko figuruje w oddziale austriackim, Siemiradzki w rosyjskim, Maksymilian Gierymski w pruskim, Brandt w monachijskim". Wręcz żalił się, że "niepodobna [cudzoziemcowi] dojść do przekonania, że jakiekolwiek malarstwo polskie jako takie istnieje". Nie zapominajmy, że Brandt od zarania swej monachijskiej kariery podpisywał swoje dzieła: "Józef Brandt z Warszawy"

"Obrona zaścianka"

Kozaczyzna, Orient chyba nie zdają sobie sprawy, jak wiele zawdzięczają Brandtowi! Wiele obrazów osadzonych jest w malowniczej scenerii stepu, Zaporoża. Kto, jak nie "Mistrz z Monachium", zatrzymał tamten czas. Obozy, targi, przeprawy przez rzeki, chwytane na arkan konie! "Wesele kozackie" z 1893 r., to gotowa ilustracja do "Ogniem i mieczem"! Koniecznie chwyćmy za książkę i przypomnijmy, jak imć Onufry Zagłoba herbu Wczele najechał wesele! Zbyt teatralnie potraktowano to w filmie... Na kartach powieści? Cymes!
"Powrót Kozaków"
"Pojmanie na arkan"
Gdybym chciał, tu nakreślić charakterystykę kilku ulubionych dzieł Brandta, musiałbym zmienić tytuł mego blogu na: "Brandt i ja". Uwielbiam "Alarm! Konfederaci barscy (?) podrywają się do boju (a może ucieczki?)! Ten na pierwszym planie, w białej konfederatce na głowie, próbuje wsunąć stopę w strzemię, reszta już opuszcza stajnię...
"Alarm"
Konie! Wszędzie konie! Nie dziwota, skoro było się uczniem samego Juliusza Kossaka

"Tabor"
"Malarstwo Józefa Brandta niejednokrotnie porównywano z rycersko-szlachecką epopeją stworzoną przez Henryka Sienkiewicza na kartach Trylogii, która przez ponad sto lat współtworzyła kanon patriotycznego wychowania kolejnych pokoleń Polaków" - pisze  Ewa Micke-Broniarek. Kto choć raz poczuł magię tech płócien tylko przytaknie. Bo zaprawdę każde niemal jest idealnym dopełnieniem literacko zarysowanych wojennych wyczynów różnych Skrzetuskich, Kmiciców, Bohunów czy Tuhaj-bejowiczów. Zresztą sam autor "Trylogii" pisał: "Czasy zamarłe zmartwychpowstają pod jego pędzlem (...)".
"Obóz Zaporożców"
"Modlitwa na stepie"

PS: Na aukcjach co jakiś czas pojawiają się obrazy Brandta. "...niezmienne powodzenie (...) niekiedy niewspółmierne do rzeczywistej wartości, dowodzi wciąż żywych w społeczeństwie polskim sentymentów dla rycersko-szlacheckich ideałów i tradycji życia ziemiańskiego"- kończy swoją monografię Ewa Micke-Broniarek.

5 komentarzy:

  1. Udzielił mi się ten Twój zachwyt do malarstwa Józefa Brandta, ile na tych płótnach detali, jakaż dynamika, dramatyzm... Ten wpis to lekcja malarstwa i historii w jednym i jak zawsze ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja miałem obiekcje czy powtarzać ten wpis z 2013 r.? Nie chce z własnego blogu robić wykopków archeologicznych, ale chyba dobrze zrobiłem. Blisko 400 odtworzeń utwierdza mnie, że - tak. Żałuję tylko, że dopiero dziś wpadła mi w rękę biografia J Chełmońskiego, a tam bardzo ciekawe epizody z życia właśnie J. Brandta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ogromną prośbę. Książka Ewy Micke-Broniarek, Józef Brandt - jest bardzo trudno dostępna. Nigdzie jej nie można kupiś, ani wypożyczyć w moim regionie a interesuje mnie konkretnie fragment cytowany przez Pana z tej ksiązki - ""Malarstwo Józefa Brandta niejednokrotnie porównywano z rycersko-szlachecką epopeją stworzoną przez Henryka Sienkiewicza na kartach Trylogii, która przez ponad sto lat współtworzyła kanon patriotycznego wychowania kolejnych pokoleń Polaków" - pisze Ewa Micke-Broniarek."
    Czy ma Pan ją w swoim posiadaniu, aby sprawdzić na której stronie jest ten cytat - muszę go umieścić w mojej pracy dyplomowej, ale do przypisu potrzebuję nr strony.

    I jeszcze mam prośbę o podanie źródła dotyczącego opisu Henryka Sienkiewicza nt. obrazu "Bitwa pod Wiedniem"

    Będę ogromnie wdzięczna za pomoc i wsparcie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy taki obraz jest wart 10tys

    OdpowiedzUsuń
  5. Juzef brant 1841 1915 obrona zaścianka olej, plutno 61x110 Muzeum wojska Polskiego w Warszawie fot. T. Biliński made in poland

    OdpowiedzUsuń