środa, lutego 17, 2016

Herbowe opowieści... - odc. 12 - Ciołek

"Jest Ciołek czerwony w białym polu, z rogami, w prawą tarczy głową i całym sobą obrócony. Nad hełmem i koroną połowa tegoż Ciołka w prawa tarczy z korony wyskakującego" - tak opisuje Kasper Niesiecki (1682-1744)  w "Herbarzu polskim" i dalej snuje fantazję na temat etymologii: "Za czasów Probusa cesarza Sarmatom zabrano wielkie i mnogie stada bydła i do Francyi zapędzono. Zebrali się Sarmatowie i niespodziewaną wycieczką odzyskali swoją szkodę bez najmniejszego krwi rozlania [...] Za tę odwagę [...] pierwszym z tego wojska rotmistrzom Ciołka na herb nadano"*. Tyle fantazja.


Jak widać (i to nie powinno stanowić dla nas żadnej sensacji) potrzeba zwielokrotnienie nobliwości domu i klejnotu jego popychała panegirystów do tworzenia mitów "na temat". Pewnie, że każden Polak chciał widzieć w sobie Sarmatę, a co najmniej woja króla Bolesława Chrobrego! Tak i snuli podobne brednie na temat wywodu i świetności? Swoją drogą ciekawe ilu ze szlacheckiej braci znało na tyle historię starożytnego Rzymu, aby prawidłowo umiejscowić panowanie cesarza Probusa (276-282).

Pytam go, co ma w herbie? Aż ów: Ciołka, powie,
     Podobniejszy (odpuśćcie, Panie, rzekę) krowie.
To czemu, nie tykając zacnej parantele,
     Trudno go zwać inaczej, widząc po nim cielę?**

Tak dworował sobie Wacław z Potoka Potocki (1625-1696) z herbu, który stał się z czasem... królewski? Taka ironia. Stolnik litewski, kochanek imperatorowej Katarzyny II dostąpił zaszczytu, że szlachta na Woli (będącej pod ostrzałem armat moskiewskich) okrzyknęła onego królem. I oto Stanisław Antoni obojga imion herbu Ciołek Poniatowski został ostatnim, elekcyjnym królem Polski! I za tą przyczyną na tarczy herbowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, fasadach powstających budowli, armatach (i diabli wiedzą czym jeszcze) zaczął pojawiać się CIELAK, czyli CIOŁEK! 


Nie dossał znać ten Ciołek, bo przeczuwszy w skrzyni
Mleko, kłania się babie, starej gospodyni
Nie dla miłości pewnie, bo o nią nie stoi,
Woli dziewkę, gdy babę z pieniędzy wydoi.

Swoista niepoważność nazwania i wyobrażenia tego klejnotu była jak widać wyszydzana na wiele lat nim królem został autentyczny herbowy. Chyba szczęśliwe się stało, że swe talenta poetyckie oddał na usługi JKM przyszły arcybiskup gnieźnieński Ignacy Krasicki (1735-1801):

Im wyżej, tym widoczniej. Chwale lub naganie
Podpadają królowie, najjaśniejszy panie!
Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka:
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.
Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne.
Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę.
Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?
To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem.
Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;
[...]
Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,
Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami
Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,
A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem
Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy

Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy?
Jesteś królem - a byłeś przedtem mości panem;

To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem
Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,
Nim powie "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi;

I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:
Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce.
[...]
Król Stanisław dług płaci za pana stolnika.
Czujesz to - i ja czuję; więc się już nie troszczę,
Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę.
Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień;
To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień) -
Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę -
Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze.
[...]
O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie.
Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym;
Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym.
Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy.
Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy.

Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją.
[...]
Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce:Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce!
Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,
I ja się z ciebie gorszę, i satyry piszę.
Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,
Za to, żeś się poprawił, i ją cię pochwalę.

To poetyckie ratowanie reputacji JKM chyba na niewiele się zdało. Znamy doskonale obiegowy wierszyk, jaki miał pojawić się na świeżo odsłoniętym pomniku króla Jan III nieopodal Łazienek:

Sto tysięcy kosztował, ja bym dwakroć łożył,
By Stanisław skamieniał, a Jan Trzeci ożył.  

Nie zaliczam się do grona obrońców czci królewskiej. Ani tym bardziej do... miłośników gloryfikowanego "króla Stasia". Powiedzmy bez szczegółów, że raczej bliżej mi do grona krytycznie doń nastawionych. Odzywa się we mnie krew oszmiańskich rębajłów, którzy byli na zawołanie choćby hetmana wielkiego litewskiego Michała "Rybeńko" Radziwiłła? A wiadomo na jakich karkach tępili oni swoje szable na sejmikach - "wilków wołczańskich"! Zachwiany honor  rodu Poniatowskich starał się skutecznie ratować książę-wódz Józef Poniatowski (1763-1813). Przywrócił blask, jaki starał się mu nadać dziad, Stanisław Poniatowski-ojciec (1676-1762). I chwała Mu za to, i miejsce na Wawelu.

 

*Herby rycerstwa polskiego na zamku w Kórniku, Biblioteka Kórnicka Polskie Akademii Nauk, w opracowaniu R. Marciniak, S. Potocki, J. Wisłocki, Kórnik 1988, s.82-83
** op. cit. 88-89: cytowane wszystkie wiersze Wacława z Potoka Potockiego

Brak komentarzy: