środa, grudnia 16, 2015
Boże , daj mementem meliorem, spraw w sercach naszych staropolską jedność, wykorzeń kłamstwa, obłudy, niezgody!...
"Nie czyń, Miłościwy Królu tej konfuzyjej i nam, i sobie, naszej i własnej ojczyźnie, która cię wychowała i osadziła na tronie. Z namiś się w tej urodził ojczyźnie, z namiś się chował i lata przepędził, od nas wolnymi głosami wezwany, abyś nam panował. Nie odstępujże nas" - tymi słowy we wrześniu 1668 r. podkomorzy Piotr Ożga usilnie błagał JKM Jana II Kazimierza Wazę, aby odstąpił od zamiaru złożenia korony. Nie inaczej wyrażał się w czerwcu tego roku ówczesny kanclerz wielki koronny Jan Leszczyński: "Dlatego życzę, aby po sejmikach jako najgorętsze w tej materyjej stanęły artykuły: prosić JKM ut continet regimen ad fata sua [aby sprawował rządy aż do swojej śmierci]". Ale JKM raz podjętej decyzji nie zmienił!
Wielu wiąże tą decyzję z faktem, który do wstrząsnął Jego osobą: "Dnia 10 maja 1667 r. zamknęła powieki niezłomna Ludwika Maria" - przypomina nam, w cytowanych na tym blogu, "Dziejach Polski nowożytnej" prof. Władysław Konopczyński. Ależ plany tej decyzji, to nie tylko wstrząs po odejście niezwykłej królowej, o czym miałem okazję pisać już swego czasu. Prof. W. Konopczyński odświeża nam pamięć: "Plan ten w ostatnim stadium (już od 1662 r.) polegał na tym, że Jan Kazimierz w stosownej chwili nagle złoży koronę i zanim obóz austriacki zdąży uruchomić swe siły, cały gotowy aparat wpływów francuskich narzuci narodowi upatrzonego kandydata". Przypomnijmy sobie scenę z... "Pana Wołodyjowskiego". Znowu ten Sienkiewicz? - warknie niezadowolony jegomość. A do kogo mam się odwołać, żeby było jaśniej i przejrzyściej? Klimat elekcji po ostatnim Wazie doskonale oddaje ostatni część "Trylogii"! To wtedy padają nazwiska księcia Neuburskiego i Kondeusza!
Dziwnie aktualnie wpisuje się w to, czego jesteśmy świadkami w XXI-wiecznej Warszawie, dokument regalistów z 1668 r.: "A możesz być większa divisio [podział], jako teraz u nas jest, gdzie nie tylko inter principem et populum [między władcą i narodem], ale między senatem, między szlachtą, miedzy bracią i krwią własną nie masz jedności?... Niech się sejmy rwą, niech konfederacyje będą, niech nieprzyjaciel czyni, co rozumie, niech giną kościoły, niech Rzplita zginie, kiedy się albo pomścić inaczej, albo swego dokonać nie mogą! Boże , daj mementem meliorem [lepszy rozum], spraw w sercach naszych staropolską jedność, wykorzeń kłamstwa, obłudy, niezgody! Pereant [niechaj zginą], którzy jej favent [sprzyjają]". Cieka jestem, jak po takich cytatach z XVII w. czują się ci, którzy nie wierzą, że historia kołem się toczy i z piekielnym chichotem nie wystawia na ciężką próbę ludzi różnego sortu... To dopiero memento! To dopiero przesłanie! Suplika sprzed tylu stuleci może być cytowana bez szwanku dla jej treści? Zali to nie jest nieszczęście? Zali naprawdę trzeba nieszczęścia, aby przyszło do opamiętania?
Trudna jest w ocenia epoka ostatniego "z krwie Jagiellonów", bo tak przecież pojmowani byli Wazowie w Rzeczypospolitej Obojga Narodów - jako swoi! jagiellońscy! przedłużenie świetlanej dynastii. Prof. Jerzy Topolski w swojej "Rzeczypospolitej Obojga Narodów 1501-1795" tak jednym zdaniem zamyka to burzliwe królowanie: "Za czasów Jana Kazimierza (1648-1668) Polska - choć ogromnie zniszczona - potrafiła uporać się z groźnym «potopem szwedzkim» oraz zakończyć długotrwałe zmagania zbrojne i dyplomatyczne z Rosją, lecz również definitywnie utraciła zwierzchność nad lennem pruskim oraz lewobrzeżną Ukrainę łącznie z Kijowem".
W kwietniu 1665 r. brandenburki dyplomata pisał do "wielkiego elektora", Fryderyka Wilhelma Hohenzollerna (którego wielu z nas zapamiętało zapewne za sprawą... serialu TVP "Czarne chmury"): "...król jest skłonny zrzec się władzy i resztę swego życia spędzić pobożnie, najchętniej w jakimś klasztorze". Akt abdykacji nastąpił de facto i de iure 16 września 1668 r. Wyjeżdżał JKM z Warszawy na dobre dopiero 30 kwietnia roku następnego. Jan Chryzostom Pasek żalił się: "Atoż masz, Miłościwy Królu efectum niecnotliwych konsyliarzów, którzy nie twoje dobro, ale swoje prywatne upatrując inetersa, do tego cię swoimi przyprowadzili radami. Posadzałeś nimi krzesła, podawałeś im najwyższe subsydia [dostojeństwa], poczyniłeś ich panami, takich ludzi, gdzie sumienia nie masz, Boga w sercu - a gdzie Boga nie masz, tam darmo spodziewać się upamiętania, defficile est ex animo resipiscere [trudno się szczerz opamiętać]"*.
Właśnie dziś, 16 grudnia, przypada rocznica śmierci JKM Jana II Kazimierza Wazy. "Umarł - czytamy u Konopczyńskiego - w opactwie Nevers 16 grudnia 1672 r. i tam spoczywał u jezuitów do 1675 r., kiedy zwłoki jego przewiezione zostały na Wawel. Tylko serce spoczęło w Paryżu, w kościele Saint-Germain-des-Prés, z dala od narodu, który zamiast ocenić jego serdeczne troski i trudy w dniach potopu i jego zbawienne późniejsze przestrogi, odpłacił mu buntem, a inicjały nieszczęśliwego monarchy, J.C.R., figurujące na monetach Tynffa,wytłumaczyły złośliwie jako Initium Calamitatis Regni". Początek nieszczęść królestwa?... Wiem, że mamy więcej bieżących spraw na głowie, ale chyba od czasu do czasu warto oderwać się od współczesnych źródeł informacji i wrócić choćby do osoby JKM. Może wnioski wypływające z żywota sarmackiej Rzeczypospolitej podziałają na rozpalone głowy, niczym zimny cebrzyk wody?
* Wszystkie staropolskie cytaty za Zb. Wójcikiem "Jan Kazimierz Waza", Zakład Narodowy im. Ossolińskich-Wydawnictwo, Wrocław 1997
Literatura:
Wł. Konopczyński "Dzieje Polski Nowożytnej", tom II, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1986
J. Topolski "Rzeczpospolita Obojga Narodów 1501-1795", Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2015
Zb. Wójcik "Jan Kazimierz Waza", Zakład Narodowy im. Ossolińskich-Wydawnictwo, Wrocław 1997
PS: W tekście wykorzystano dzieła mistrza Jana Matejki.
PS: W tekście wykorzystano dzieła mistrza Jana Matejki.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.