poniedziałek, lipca 22, 2013

22 lipca... święto Wedla!...

 22 lipca! 
Za poprzedniczki czołowej partii lewicowej w sejmie III RP byłoby świętowanie. Jak powiada prof. dr Jerzy Eisler nietrudno sobie wyobrazić, jak I sekretarz KC PZPR towarzysz A. Kwaśniewski otwierałby kolejną inwestycję gospodarczą, może na kartki dorzucono by pół metra wątrobianki albo pół kilo cukru? W końcu dziś przypadłaby 69. ogłoszenia Manifestu P.K.W.N.! Dla nich (!) święto odrodzenia! Za rok LXX-lecie! Aż trudno sobie to wyobrazić, jakby to było...

Dziś dożyliśmy czasów, kiedy młode pokolenie nie rozumie skrótów P.Z.P.R., Z.S.R.R. (C.C.C.P.), R.W.P.G. Nikt już nie tryska dumą z przodka, który swoje odsłużył w Służbie Polsce, budował Nowa Hutę czy Pałac Kultury i Nauki im. Józef Stalina w Warszawie, ściskał dłoń towarzysza "Tomasza" czy "Wiesława" bił kolejne rekordy norm wydobywając węgiel. Tylko, że bez trudu i heroizmu tych bezimiennych ludzi trudno byłoby pisać o odbudowie zrujnowanego kraju!...Nie dość na tym oryginalne wydania pierwodruków dokumentów, które stanowiły sól i filary tamtej władzy, to dziś nikomu niepotrzebne szpargały! Śmieci (?), które tylko zawadzają i trafiają na makulaturowy stos!... Mogę zrozumieć, że tak myśli "niewyrobiona jednostka", ale kiedy widzę, co powyprawiano  w niektórych bibliotekach, to jako historyka krew mnie zalewa! Oto historia autentyczna!
A było to tak...
Najpierw odebrałem telefon:
- Przyjedź po mnie!- to syn.
- A, co to? Taksówka twoja jestem?- nie wytrzymałem. Bo dobry ojciec oczywiście zrywa się i gna ku dziecku. No, tak, ale jak się później słyszało "proszę do Kasi", to we mnie bulgotało... Niby jak? To ja rzucam wszelkie domowe obowiązki, bo dobroć serca nakazuje: jedź... on tam zmęczony... jak nie pomóc?... A tu - o! Mam go zawieźć nie do domu lecz w objęcia ukochanej? Stąd taka reakcja tym razem.
- Musisz przyjechać!- słyszę z naciskiem. - Bo potem możesz ojciec żałować.
Poważny argument. W tej groźbie (?) dźwięczało coś intrygującego... No to pojechałem. oczywiście tych kilkanaście minut jazdy to samy pytania... Mój węch raczej podpowiadał, że to nie będzie taka sobie podwózka...
Wjechałem na parking pewnej instytucji. Synka nie widzę. Przede mną tylko potężna bryła kontenera. Ogromne, stalowe bydle! Nagle znad krawędzi pojawia się kawałek czupryny, jakby wyskoczył z wigwamu Szalonego Konia i oczy...
- No! Nareszcie! Łap!
Zanim się zorientowałem o co chodzi cisnął we mnie jakimś oprawionym w introligatorni tomem.
- Chcesz mnie zabić?!- cudem pochwyciłem to to.
- Mam tu jeszcze...
Ale nie zaczął rzucać w moim kierunku. To, co przygniatało mnie do ziemi mogłoby zabić nosorożca! "Genealogia" Dworzaczka, to byłaby przy tym książeczka z serii "Poczytaj mi mamo".
Uśmiechnięta gęba pierworodnego dziecięcia mego była lekko przemęczona.
- Otwórz...- polecił.

Monitor Polski - 1945 - winieta (zbiory autora)
No to podniosłem twardą okładkę. Tym razem bym się przewrócił z wrażenia! "ROK 1945 MONITOR POLSKI DZIENNIK URZĘDOWY RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ". Pierwsza wszywka, to nr 44 wydany w Łodzi 16 listopada 1945 r., ostatnia nr 148 z 31 grudnia tegoż roku! Pobieżne przewertowanie tych dziesiątków stron zajęło mi w domu... kilka godzin. Na pewno to nie jest lektura do poduszki. Na to trzeba dobrego, mocnego stołu!...
- I, co?- triumf malował się na obliczu potomka. No, trochę trwało nim doszedłem do siebie i wyrównało się ciśnienie krwi... "Lokren 20" nie był potrzebny! Mój syn chyba jednak naoglądał się Hitchcock'a, bo sensację jeszcze trzymał za pazuchą. - A to może być?

Dziennik Ustaw nr 1 - 15 VIII 1944 (zbiory autora)
Zerknąłem. Czarny tom, skromniejszej wielkości, zielony płócienny grzbiet. Nadruk: DZIENNIK USTAW 1944-45. Chciałem się uszczypnąć! Przecierać oczy?!

Dziennik Ustaw nr 1 - 15 VIII 1944- winieta (zbiory autora)
 - Żart?- chyba tylko lądowanie ufoludków lub odkrycie Atlantydy wywołałoby u mnie większe zaskoczenie pomieszane z niedowierzaniem. Pięćdziesiąt dwa Dzienniki Ustaw (1), wydane pomiędzy 15 sierpnia 1944 (nr 1 - w Lublinie), a 7 grudnia 1945 (nr 52 - w Warszawie)! Wśród dekretów samozwańczego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego ten dotyczący reformy rolnej z 6 września 1944! Mało tego - jako swoisty wstęp zamieszczano słynny... Manifest! Urzędowy pierwodruk! Tlenuuuuuuuuuuuuuuuu!...

Pierwodruk Manifestu P.K.W.N. - 22 VII 1944 (zbiory autora)
To wszystko miało być następnego dnia wywiezione na... miejskie wysypisko śmieci?! Strach pomyśleć ile podobnych bezcenności historycznych każdego dnia trafia na śmieciowy stos, pada ofiarą ognia i bezmyślności poprzednich posiadaczy! Czy w czasie pisania tego postu ktoś podobnej na historii nie dopuszcza się nieprawości? Zapewne tak. Stare gazety, albumy pełne zdjęć - giną! Bo zabrakło ręki, która w ostatniej chwili pochwyciła skarby! W podobnych okolicznościach wszedłem jeszcze w XX w. w posiadanie tomiska... Dzienników Ustaw z 1935! A tam pierwodruk... Konstytucji Kwietniowej!
Dziękuję Ci synku, że wykazałeś się czujnością. Ten jeden telefon... Następnego dnia spadł deszcz i ów kontener zalała woda.
Dziennik Ustaw RP nr 14 poz. 17 (zbiory autora)

Jaka stąd nauka dla żuka? Nie lekceważmy Panowie-Tatusiowie-Ojcowie, kiedy synek prosi: "Przyjedź po mnie...". Pewnie, nie za każdym razem będzie to porzucony inkunabuł czy zapomniana rycina Dürera, ale w końcu raz na tysiąc nocy zakwita kwiat paproci, tak i za tym jednym prosząco-błagalnym telefonem może kryć się jakieś godne odkrycie! Raz jeszcze dziękuję Synu!...
Młodszemu pokoleniu należy się wyjaśnienie skąd taki tytuł postu. Otóż "ludowa władza" zawłaszczając prywatne własności przedwojennych mieszkańców II Rzeczypospolitej zajęła m. in. zakłady cukiernicze E. Wedel! Przemianowano je na... 22 lipca! Ponoć wysłany transport słodyczy wrócił nad Wisłę, a kontrahent miał odpisać, że nie podpisywał umowy z żadnym Zakładem Przemysłu Cukierniczego "22 lipca" lecz "E. Wedlem". Kolejna partia pojawiła się już z... podwójna nazwą.


22 lipca 1944 r. zapoczątkował okres 45-lecia politycznego i gospodarczego zniewolenia Polski (P.R.L) od Związku Radzickiego / Sowieckiego (Z.S.R.R. / Z.S.R.S. / C.C.C.P.). O tym nie powinniśmy zapominać. NIGDY!

4 komentarze:

  1. Za sześć lat pojawiłam się na tym łez padole.
    I pamiętam niejedno fetowanie 22 lipca. Dobrze, że mamy to już za sobą, ale co przed sobą?
    A Wedel, też już nie nasz, chociaż z marką Wedel.
    Toteż jemy Wawel.)
    )

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie tu i kompletnie nie rozumiem, jak można takie rzeczy na śmietnik wyrzucać? To tak, jak sprzedawanie klasyków za 2 złote na allegro. Jeżeli chodzi o 22 lipca to chyba jednak świętuję z Wieniawą! W końcu to ostatni ułan II RP. Pozdrawiam i naprawdę gratuluję ciekawego bloga o arcyciekawej tematyce, poczytam sobie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele bym dał,aby móc pójść z Wieniawą do "Ziemiańskiej". Swego czasu J. Krzyżanowskiego "Historie literatury polskiej" kupiłem za... 1 zł. (słownie: jeden złoty). Zgroza i upadek! A za komuny? Spod lady!...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.